Gawrił pobieżnie rzucił okiem na trzymany gruby plik papierów, wertując szybko każdą stronę i kręcąc z niedowierzaniem głową.
– Aż tyle? – mruknął znużony, nawet nie spoglądając na Jegorija.
Westchnął cicho, zasiadając w wypłowiałym fotelu, który skrzypnął pod jego ciężarem. Pocierając dłonią tygodniowy zarost na policzkach, z roztargnieniem czytał niezbyt wnikliwie każdą stronę, co chwilę przerywając wykonywaną czynność i z pełnym zrezygnowania kręceniem głowy spoglądając gdzieś w bok.
– Nie mogą pisać krócej? – mruknął zirytowany, unosząc plik i spoglądając z uniesionymi brwiami na Jegorija.
Ten wzruszył bezradnie ramionami i dolał wódki do dwóch kieliszków, tworząc menisk wypukły. Machnął zachęcająco dłonią do bruneta, a ten szybko podniósł się i wziął ostrożnie naczynie, po czym razem wypili alkohol i otarli zwilżone wargi. Gawrił poczuł znajome pieczenie w gardle i uśmiechnął się błogo.
– Prosto z Polski – oznajmił Jegorij, widząc uśmiech na twarzy bruneta.
Ten skinął głową z uznaniem, odkładając kieliszek.
– Kraj mlekiem i wódką płynący – odparł i poczekał, aż przywódca obozu przy Szarym Lesie naleje kolejny kieliszek. Szybko wypili następną porcję, tym razem przegryzając ją plastrem podróby kiełbasy, którą spożywał każdy przeciętny stalker.
– Spotkałeś się już z Dmitrijem? – spytał Jegorij, przenosząc spojrzenie na zadowolone oblicze wysokiego mężczyzny.
– W przenośni – odparł, wzruszając ramionami. – Mniej więcej wie, co ma robić.
Tęgi mężczyzna ze sporym plackiem łysiny na głowie przyjął skinięciem odpowiedź i usiadł w swoim skórzanym fotelu, które jęknęło głośno. Nalał kolejną porcję wódki, po czym wygodnie oparł się plecami o siedzenie i wyprostował nogi, składając dłonie na okrągłym brzuchu, na którym ciasno opinał się prążkowany podkoszulek z pożółkłymi od potu plamami pod pachami.
– W takim razie co zamierzasz robić dalej?
Gawrił westchnął, zatrzymując kieliszek z wódką w połowie drogi do ust. Zamyślony opuścił go kilka centymetrów niżej, spoglądając na trzymany w lewej dłoni plik z dokumentami. Wypił zawartość naczynia i odłożywszy je na zniszczony blat biurka, zaczął krążyć po małym pomieszczeniu, trzymając za sobą splecione ręce.
– Jeszcze nie wiem – odparł po dłuższej chwili milczenia, stając przed kilkoma metalowymi szafkami sięgającymi mu do nasady nosa. Zamyślony wlepił wzrok w metalowe klamki. – Wiem jedno. Robi się bagno, okropne bagno.
– W Prypeci?
Gawrił prychnął drwiąco.
– Domyśl się. Widziałeś gdzieś indziej większy burdel?
Jegorij wzruszył lekceważąco ramionami, przenosząc wzrok na czarny ekran grubego monitora.
– W Rostoku podobno mają prawdziwy...
Brunet westchnął z zażenowaniem i ostentacyjnie spojrzał na sufit, kręcąc głową i mówiąc coś niezrozumiałego pod nosem.
– Z raportów wynika, że wszystko jest pod kontrolą – bąknął w końcu Jegorij, przerywając nieprzyjemne milczenie i przenosząc wzrok na papiery trzymane przez wysokiego mężczyznę. – Tylko przybywa celów do zlikwidowania.
– Właśnie. Otóż to. – Gawrił odwrócił się twarzą do Jegorija, przechylając odrobinę głowę.
Przywódca obozu uniósł pytająco szare brwi.
CZYTASZ
Deszcz łusek
Science Fiction26 kwietnia 1986 roku wybuchł reaktor elektrowni jądrowej w Czarnobylu. Oficjalnie zginęło zaledwie kilkanaście osób, ale nieoficjalnie wiemy, że ofiary liczy się w tysiącach. Skażenie objęło ogromny obszar, a jego skutki odczuwamy po dziś dzień. D...