II

290 21 4
                                    

DimitriPOV
Podczas jazdy do ulubionego lasu Abego atmosfera w aucie była cicha i równocześnie napięta. Janine i Abe sprawiali wrażenie ,że napewno nie spodoba im się moja historia z Rose. Do diabła im się nawet nie spodoba fakt ,że w ogóle mam jakąś historie z Rose. Jednak nie miałem zamiaru przepraszać za uczucia do niej... nawet gdy była niepełnoletnia. Wiem ,że gdyby Vica miała mentora tylko o rok młodszego ode mnie i związali by się ze sobą przed jej osiemnastymi urodzinami od początku nie znosiłbym tego gościa. Hipokryzja ,ale tu chodzi o Rose. Moją drugą połówkę , światło mojego życia, o jedynej osobie ,która trzyma mnie z daleka od moich koszmarów i popadnięciem w rozpacz i poczucie winy. Od kiedy stałem się taki miękki? Od kąt Rose zmieniła mnie w beznadziejnie zakochanego mężczyznę.
-Lepiej nie myśl o kłamstwie Bielikov.- ostrzegła Janine. Prawie się uśmiechnęłam - prawie.
- Nie Strażniczko Hathaway. Zapewniam ,że nie. Wiem ,że to tylko obróciłoby się przeciwko mnie. Nie zależne od wszystkiego mam zamiar mówić prawdę i tylko prawdę.- Czyje się jak w tedy na sali sądowej gdy byłem zmuszony kłamać na temat Wiktora jednak teraz moje uczucia były bez podstawne  ,ponieważ teraz nie mam zamiaru kłamać. Janine obrócił się na siedzeniu i spojrzał na mnie równo , szukając jakichkolwiek śladów nieuczciwości.
-Dobrze.-skinęła głową energicznie.- Dałeś już dobre wrażenie zważywszy na fakt ,że pomogłeś Rose uciec przed wyrokiem.- Abe zadrwił.
-Janine zapomniałaś ,że to ja wraz z Lissą wręcz zmusiliśmy go do pomocy Rose.-spojrzał na mnie po przez lusterko - Więc, Bielikov sądzę ,że to prowadzi do mojego pierwszego pytania dnia. Dlaczego zgodziłeś się pomyć Rose przy ucieczce?-Abe spytał tonem ,który tak bardzo przypominał Rose można było tam wyczytać ukryte "Nie zadzieraj ze mną". Teraz jestem zadowolony ,że jej tu niema ona tylko by próbowała chronić mnie przed swoimi rodzicami w każdy możliwy sposób.
-Wiele powodów ,-odpowiedziałam
szczerze. -Jednym z nich był fakt, że jej Wysokość Królowa poprosił mnie o to , a ja starałem się znaleźć odkupienie po przez spędzenie życia stara się spłacić jej czyn , ślepo
wierząc ,że tylko jej kołek sprowadził mnie z powrotem. Jednak głębsza, mniej łatwo definiowalna część mnie nadal kochał Rose, była tylko ukryta pod winą w której tonołem. Instynkt kazał mi się do niej nie zbliżać. Wiedziałem ,że jeśli pomogę jej w ucieczce mogę się upewnić ,że przeżyje. Wtedy im dłużej byłem blisko niej ... pomogła mi uciec z własnej klatki. Ona umiała utrzymać mnie żywego.-Nie jestem osobą ,która otwiera swoje serce ,nie licząc sytuacji związanych z Rose ,która po prostu to robiła, nie mogę niczego przed nią ukryć. Nie pozwala mi na to. Jednak wiedziałem ,że teraz muszę. Muszę pozwolić jej rodzica wiedzieć o każdym momencie z mojego życia w ,którym Rose brała udział.To nie było łatwe, ale dla Rose zrobiłbym wszystko.
Abe i Janine przyglądała mi się równomiernie w lusterku wstecznym. Oboje spojrzeli na siebie i usłyszałem ledwo słyszalny chrząknięcie akceptacji ,ponieważ Abe zaparkował SUV'a. Pytania wznowili po pięciu minutach chodzenia po lesie. Tym razem to Janine zadała pytanie.
- Kiedy zacząłeś czuć coś do Rosamarie? -wzdrygnąłem się słysząc jej pełne imię. Nie byłem do niego przyzwyczajony. Użyłbym go tylko gdybym chciał się jej oświadczyć. I nawet wtedy było by to pobieżne może bym go użył może nie... Westchnęłam z namysłem.
- Zawsze chciałem ją chronić-przyznałem- Od momentu gdy ja poznałem wiedziałem ,że pewnego dnia będzie jedną z najlepszych strażniczek. Jej ognista pasja, potencjał i poświęcenie niemal mnie onieśmielał.- Janine i Abe nie wyglądali na zachwyconych.
- Czy chcesz powiedzieć ,że była to miłość od pierwszego wejrzenia?-zażądał Abe.
-Nie to nie jest koncept w ,który wierze. Rose trzymała poziom pogardy do momentu naszego pierwszego treningu.
-Tego jestem pewna- powiedziała Janine. Wzięłam uspokajający oddech.
-Wiem co możesz myśleć, jednak tak nie było. Nie znałem jej jednak nie wierzyłem ,że była by na tyle głupia by spróbować ponownie uciec. Ja też byłem do niej negatywnie nastawiony.- Abe był kolejną osobą , która otworzyła usta.
- O ile wiem nie trwało to za długo, prawda?
-Nie nie trwało.-przyznałem.
Nastała cisza ,ponieważ przez następne dziesięć minut naprawdę polowaliśmy. Było to łatwe zadanie kiedy ja i Janine, po prostu będąc Dampirami mieliśmy w tym wprawę. Zwierzęta ... Strzygi mała różnica. Janine mówiła następna po tym jak zrezygnowała z szukania następnego celu.
-Kiedy zacząłeś czuć...romantyczne.....uczucia względem naszej córki?
O cholera! Rzeczy między Rose ,a mną naprawdę potoczyły się szybko, naprawdę szybko. Teraz patrzę w tył i nie wiele bym zmienił.
_____________________
OTO JEST ROZDZIAŁ DRUGI MAM NADZIEJE ,ŻE SIĘ PODOBA. DZIĘKUJĄ ZA POZYTYWNE KOMĘTARZE TO NAPRAWDĘ WIEL DLA MNIE ZNACZY. JEŚLI ZDĄRZE TO TRZECI ROZDZIAŁ DODAM JESZCZE DZIŚ ,A JAK NIE TO JUTRO.
VampRoza💗

Hunting-Dimitri's chat. Kontynułacje Akademii Wampirów.Where stories live. Discover now