5. Jazda z Agreste'em

6K 426 179
                                    

Marinette:

Przez całą lekcję widziałam jak Agreste patrzy się na mnie, próbowałam nie reagować, ponieważ gdy tylko na niego spojrzałam mój wzrok napotykał się na boską zieleń jego wspaniałych i wielkich oczu. Wiem, że nie powinnam tak mówić, ale ja tylko stwierdzam fakty.

Bo 45-minutowej lekcji nareszcie wybawił mnie szkolny dzwonek, tak strasznie cieszyłam się tym, że wrócę do domu, położę się na moim miękkim i wygodnym łóżku i zasnę. Idąc w stronę drzwi wyjściowych znowu mój nadgarstek został złapany, wiedziałam przez kogo więc nie panikowałam , lecz trochę bałam się tego, co właściciel szmaragdowych tęczówek, może zrobić lub powiedzieć. Nic, nie mówiąc ciągnął mnie za rękę po szkolnym dziedzińcu, dziwne myślałam, że znów zaciągnie mnie to tego cholernego radiowęzła, lub do jakieś klasy, by móc się do mnie w jakikolwiek sposób zbliżyć, ale nie on po prostu idzie i nie zwraca uwagi na to jak patrzą się na nas inni uczniowie placówki. Po prostu miał gdzieś co inni o nim myślą i mówią i to jest w nim czasami dość intrygujące, a czasami wręcz irytujące. Po chyba 2- minutowej przechadzce chłopak zatrzymał się przy aucie, było to czarne Ferrari 458*, byłam pod wrażeniem, podziwiałam auto jak bóstwo jakieś, ale z rozmyśleń na temat maszyny wyrwał mnie męski głos.

- Wsiadaj - nakazał, przestraszyłam się, ale i tak pewnie zapytałam

- Po co?

- Jedziemy na wycieczkę - uśmiechnął się zadziornie

- Gdzie? - zapytałam stojąc przed blondynem

- W pewne miejsce, wsiądź, proszę - czy ja dobrze słyszałam? Czy Agreste właśnie o coś poprosił? Czy on się naćpał?

Posłusznie wsiadłam do pojazdu, a chłopak odpalił silnik swej maszyny i ruszył przed siebie. Rozsiadłam się na wygodnym fotelu z wysokiej jakości skóry, fotel był tak wygodny, że mogłabym mieć go zamiast swojego łóżka, mówię poważnie. Pewnie jego rodzice, zapłacili dużą sumę za to cacko. Zawsze myślałam, że skoro Adrien jest takim bad boy'em to będzie jeździł jak jakiś pirat drogowy, ale pomyliłam się, jeździł spokojnie, opanowanie, uważnie spoglądał na drogę i przechodniów przechodzących przez zebrę**. Kilka razy spoglądałam na chłopaka, widziałam jak trzyma lekko swoje dłonie na kierownicy i jak napinają się mięśnie jego twarzy. Gdyby był taki spokojny i opanowany w życiu. Może miałby u mnie jakiekolwiek szanse. Spoglądałam przez szybę auta, na piękne ulice Paryża, jedziemy tak długo ponieważ stolica Francji to naprawdę wielkie miasto, gdy nagle w aucie rozprzestrzenił się dźwięk głosu nastolatka.

- Proszę - powiedział miło, to do niego nie podobne, dopiero teraz zobaczyłam, że się zatrzymaliśmy

- Yyy... Gdzie je jestem ? - spytałam nie znając mego położenia

- Jesteśmy przed twoim domem księżniczko - oznajmił uśmiechając się zadziornie.

- Wiesz, że mogłam sama trafić? - uśmiechnęłam się mimo wszystko

- I zrezygnować z mego towarzystwa? - uśmiechnął się i przybliżył swoją twarz do mego ucha - Wiem, że teraz udajesz niedostępną, ale nie martw się, gdy cię rozdziewiczę już nie będziesz taka. - wyszeptał przygryzając płatek mojego ucha

- Skąd pewność, że jestem dziewicą? -spytałam

- Kochanie, to widać, po za tym tak się zachowujesz, ale nie martw się niedługo już nie będziesz się tak zachowywać. - uśmiechnął się szyderczo

- Jesteś obleśny, muszę iść. - powiedziałam i z prędkością światła wyszłam z auta chłopaka -A-Adrien? - powiedziałam cicho pukając w szybę od strony kierowcy, dając tym samym znak, aby blondyn otworzył okno

-Ta? - powiedział od niechcenia

- Dziękuję - powiedziałam z nieśmiałym uśmiechem

- Ale za co? - spytał lekko zmieszany

- Za podwózkę, dziękuję - podziękowałam i poszłam w stronę piekarni

Adrien odjechał, widziałam przez okno, nie, że podglądam, czy coś, ale musiałam sprawdzić czy zniknął sprzed własności mych rodziców.

Dlaczego on był dzisiaj taki miły? Oczywiście pomijając to, że mówił do mnie, że mnie rozdziewiczy. Może chce się przypodobać, by szybciej zaciągnąć mnie do łóżka? Nie wiem... Całe szczęście jutro sobota, więc będę miała sporo czasu na przemyślenia.

_______________________________________

Hejoszkii!
Jak tam pierwsze dni wakacji? U mnie słabo ponieważ, jestem chora, ale już prawie wyzdrowiałam! :D Rozdział dłuższy ponieważ ma ponad 640 słów, a w tym opowiadaniu mają z reguły trochę ponad 300 słów, albo i mniej. Rozdział jest tak długi ze względu na moją dłuższą nieobecność, ale i też ze względu na to, że opowiadanie ma już 1k wyświetleń! Jestem Wam bardzo wdzięczna! Jesteście kochani!

Pamiętajcie o aktywności pod rozdziałami!

* nie znam się na autach proszę bez hejtów

** zebra czyli inaczej pasy dla przechodniów

Gwiazdka? Komentarz?
_______________________________________
Instagram: kamilija156
Konto na FB: Kamilija Wattpad

~Kamilija156

Bad KittenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz