Rozdział V

930 78 26
                                    

Frisk skierowała się w stronę towarzyszy. Ink złapał ją za ramie i zaprowadził razem z resztą do środka. Wystrój domu był nieziemski. Było tam mnóstwo kolorów idealnie dobranych ze sobą, same meble były również niezwykle abstrakcyjne. Na ścianie znajdującej się przy schodach prowadzących w dół wisiały przeróżne zdjęcia. Na wszystkich były postaci wyglądające jak każdy kogo do tych czas spotkała. Z zachwytem spojrzała na Inka, którego ucieszyła reakcja dziewczynki.

-*Cóż, wydaje mi się, że nie ma co zwlekać.*

Frisk złapała Inka za rękę i przecząco pokręciła głową. Kiedy cała trójka spojrzała na nią chcąc przy tym coś powiedzieć ona zaczęła tłumaczyć. „Po co się spieszyć? Możemy tutaj trochę odpocząć. I nie wiem jak wy, ale ja jestem głodna.". Ink zadowolony iż będzie mógł kogoś ugościć zaprowadził wszystkich do pokoju po lewo. Była tam jadalnia połączona z salonem. W kominku był rozpalony przyjemny i ciepły ogień. Również na tych ścianach były zdjęcia różnych postaci. Wszystkie zostały jednak zrobione tutaj w ruinach.

-*Rozgośćcie się.* Zaraz szybko coś przygotuję, jakieś specjalne zamówienia?*

-Zaskocz nas ziom!

Chłopak uśmiechną się z zadowoleniem i poszedł do kuchni. Nie zajęło mu to zbyt wiele czasu albowiem po kilku minutach sporej wielkości ciasto. Było ono już pokrojone na części, a w każdej z nich delikatnie można było zauważyć różnorodne nadzienie.

-*Bone Apetit!*

Po tych słowach na twarzy każdego szkieletu zapanował szeroki uśmiech, a sama Frisk zaczęła się delikatnie śmiać. Każdy wziął swój kawałek. Ciasto było wyśmienite! Aż dziw, że na kogoś kto w większości maluje może zrobić tak wyborne jedzenie. Możliwe, że przez pobyt w ruinach nie miał co robić i z tego wszystkiego się nauczył.

Po skończonym posiłku Ink zaprowadził towarzyszy do korytarzu po drugiej stronie. Był on bardzo długi, a po obydwu stronach znajdowały się drzwi. Łącznie było ich pięć. Opiekun domu wytłumaczył, że jak by co to ostatnie drzwi to łazienka, natomiast pozostałe to sypialnie, więc mogą się przestać na wygodnym posłaniu. Każdy poszedł odpocząć.

Frisk leżała na łóżku i myślała co jeszcze ją tu spotka. Nie robiła tego zbyt długo. Po kilku minutach wstała i wyszła z pokoju. Pokierowała się tam gdzie swoją sypialnię miał Ink. Zapukała, a kiedy usłyszała spokojne „*Proszę.*" weszła do środka.

-*Och.* Frisk powinnaś się zdrzemnąć.* Przed nami długa trasa, powinnaś więc wypocząć.*

„Nie trzeba." Pokazała i usiadła na łóżku chłopaka oglądając jego prace. Były wszędzie. Nawet teraz zajmował się malowaniem jakiejś postaci, jednak Frisk nie mogła jej skojarzyć. Po chwili ciszy znów zaczęła gestykulować „Jak się tu znalazłeś?".

-*Cóż to dość skomplikowane.* Pewnego razu obudziłem się i byłem tutaj.* Nie wiem jak, po prostu pojawiłem się.* ...* No może to nie jest aż tak skomplikowane.* Nie mniej, nie było żadnej możliwości wydostania się stąd.* Próbowaliśmy ja i Error, a potem następni.* Nikomu jednak się to jeszcze nie udało, ale dalej próbujemy.* Możliwe, że to właśnie TY jesteś kluczem do naszej wolności.*

Frisk zaczęła rozmyślać, a przez to w pokoju zapanowała cisza. Nie rozmawiali tak kilka godzin, aż do pokoju nie wszedł Geno.

-HeJ, mOżE bYśMy SiĘ tAk RuSzYlI? – powiedział przecierając oczodoły – JeŚlI mAmY sZaNsE sIę WyDoStAć To ChOdŹmY.

Za jego plecami stał już Fresh gotowy do drogi. Przedrzeźniał go trochę co wprawiło w uśmiech zarówno Inka jak i Frisk. Nie mniej, nie dawali się długo namawiać tylko szybko pokierowali się za chłopakiem z czerwoną chustą.

Geno dość luźnym tempem pokierował wszystkich po schodach w dół. Szli dość długo ciemnym korytarzem, który miał na sobie różne podpisy. Dziewczynka przyglądała im się z uwagą.

-*No właśnie.* - zaczął Ink wyjmując farby i mniejsze pędzelki -*Chodźcie się podpisać.* Zrobił to każdy kto wychodził z ruin.* Co wy na to?*

-Ja na to jak na lato!

-NiEcH i TaK bĘdZiE.

Frisk tylko pokiwała głową. Ink uradowany dał towarzyszą wybór farb. Sam też musiał się podpisać, gdyż wcześniej tego nie zrobił. Każdy podpisał się swoim sposobem. Geno prosto, wybrał jeden kolor i tyle. Fresh napisał jeden, wielki napis „YOLO" w czym „Y" oraz „L" były niebieskie, a każde „O" żółte. Ink podpisał się jak prawdziwy artysta używając do tego dobrze widocznej białej farby. Frisk natomiast dość nieumiejętnie napisała swoje imię używając zielonej barwy, dorysowała również kilka kwiatuszków.

Ink z zadowoleniem spojrzał na podpisy. Frisk mu wtórowała, natomiast Fresh patrzył to na dwójkę obserwator to na Geno. Chłopak z czerwoną chustą szybko odwrócił się od ściany i poszedł w kierunku wyjścia.

-Co on się tak dupę spina? Jezu... - nie mógł jednak dokończyć myśli, gdyż Ink wywiercał mu dziurę w plecach – Ej no weź nie przekląłem!

-*Nie mniej, wyrażaj się przy dziecku.*

Fresh mamrotał chwilę zlewając trochę Inka. Widać było, że nie przepadał za słuchaniem innych. Zdecydowanie wolał iść własną ścieżką.

-IlE mAm Na WaS cZeKaĆ!? – rozbrzmiało echo poirytowania odbijające się od ścian korytarza.

Bo przecież jeden Sans to za mało!Where stories live. Discover now