Rozdział dziewiąty

29 2 1
                                    

Justin PoV

Śledziłem Chloe. Martwiłem się więc nie mogłem jej spuścić z oczu, tym bardziej że pokazała mi te SMSy.

Poszła na imprezę. Przypomniałem sobie, że właśnie na imprezie ją spotkałem. Chciałem się wtedy zabawić ale była taka niewinna i nie mogłem.

Przez cały czas bacznie przyglądałem się dziewczynie. Tańczyła z jakimś facetem lecz przez ciemność nie dotrzegałem jego twarzy. Nagle ruszyli w stronę toalet, a ja wprost za nimi. Odczekałem chwile i wtargnąłem i zamurowało mnie.

To był on. Ten jebany chuj Rick. Jego obleśne łapy na małej Chloe. Rzuciłem się na niego i wymierzyłem mu cios w ten okropny ryj. Kątem oka zobaczyłem jak Chloe wybiega.
-Bieber nie sądziłem, że tak szybko zareagujesz. - parsknął śmiechem.
-Jesteś nienormalny Rick. Dlaczego chciałeś ja zgwałcić?!
- Sama tego chciała . - uśmiechnął się okropnie.
-Zostaw ją w spokoju albo tego pożałujesz.
-Pamiętasz jak skończyła się twoja ostatnia groźba? Twoja mała siostrzyczka w płomieniach.
To było za wiele. Wymierzyłem mu cios w ryj i powaliłem na ziemię. Próbował mi oddać ale uniknąłem jego uderzenia. Trafiłem w nos i usłyszałem ten cudowny dźwięk łamania kości.
Wstałem z niego i juz chciałem wyjść kiedy się odezwał.
-To jeszcze nie koniec Bieber. Ona będzie moja. - powiedział, a ja starałem się uspokoić moje nerwy.

Wyszedłem z toalety, muzyka juz nie była taka głośna, a ludzi zrobiło się nagle mniej . I wtedy usłyszałem karetkę i przyśpieszyłem kroku. Stanąłem jak wryty w ziemię. Zabierali Chloe. Podbiegłem do nich i chciałem dowiedzieć się co się stało ale nikt mi nie powiedział.
-Ej, ty- odezwałem się w stronę jakiegoś chłopaka. - widziałeś może co tu się stało?
- Laska została potrącona przez samochód - odpowiedział, a moje serce prawie się zatrzymało.

Natychmiast wsiadłem w swój samochód i ruszyłem do szpitala gdzie zabrali Chloe.
To moja wina. Kurwa to moja wina.
Mogłem za nią pobiec, przecież widziałem w jakim była stanie.

Podbiegłem do pani, która stała w recepcji. Była w średnim wieku i z racji tego, że było późno wyglądała na zmęczona i znudzoną swoją pracą.
-Gdzie zabrali Chloe Johnson?! - krzyknąłem.
-Pan jest kimś z rodziny? - a co to kurwa ma do rzeczy.
-Nie. Chce wiedzieć gdzie zabrali moją dziewczynę! - Bieber ona nie jest twoja.
-Niestety nie mogę panu udzielić....- Nie dałem jej dokończyć.
-Niech mi pani kurwa powie gdzie ją zabrali do chuja!! - wrzasnąłem. Kobieta chyba się wystraszyła i odpowiedziała od razu.
-Pacjentka jest teraz operowana. Niech pan uda się prosto i skręci lewo, potem znów prosto i w prawo. Tam znajdują się drzwi na salę operacyjną. Może pan tam poczekać.
Bez żadnego słowa pobiegłem w głowie przetwarzając drogę, którą podała mi pielęgniarka.
Kiedy znalazłem się przed wejściem,chodziłem wkoło, nie mogłem wysiedzieć na miejscu.

Po godzinie tego okropnego czekania. Drzwi się otworzyły a przede mną stanął lekarz.
-Pan jest kimś z..- kolejny raz już dziś komuś przerwałem.
-Nie, ale chcę wiedzieć co z moja dziewczyną. - Och, Bieber nie pozwalaj sobie za dużo.
-Dobrze. Więc pana dziewczyna jest w krytycznym stanie. W mózgu utworzył się krwiak przez którego pacjentka zapadła w śpiączkę. Niestety nie możemy określić kiedy się wybudzi. Jeśli oczywiście w ogóle to nastąpi.
Jaka kurwa śpiączka?!
-Jak to nie wiecie?! Jest pan do cholery lekarzem czy kim kurwa ?!! - znów krzyknąłem.
-Proszę się uspokoić. Będziemy pana informować na bieżąco. Tymczasem niech pan powiadomi kogoś z rodziny.

Z rodziny? Przecież ja nic o nich nie wiem.

-Nie znam jej rodziny. - odparłem.
- W takim razie my się tym zajmiemy.
- Czy ja mogę do niej iść? - spytałem.
-Oczywiście, pokój 237 na lewo. - powiedział I odszedł.

Ruszyłem w tamtą stronę i zatrzymałem się przed wielką szybą. Spojrzałem na moją małą dziewczynkę. Leżała podłączona do tych wszystkich rzeczy które trzymały ją przy życiu. Była taka niewinna I bezbronna. Poznałem ja niedawno, a czuje, że moje życie bez niej nie miałoby sensu. To absurd, jak szybko można przywiązać się do kogoś, kogo prawie nie znamy.

Life is not easy Where stories live. Discover now