Rozdział pierwszy

123 3 4
                                    

Chloé PoV

   Kolejny dzień w tej szkole z tymi ludźmi. Po dzień dzisiejszy patrzą na mnie jak na osobę z innej planety. Trudno im się dziwić, zawsze byłam inna niż reszta moich rówieśników. Nie lubiłam imprezowac i zalewać się w trupa. Wolałam siedzieć nad książkami podczas gdy oni pewnie świetnie bawili się w klubach lub na domowkach w akademiku.
Nazywam się Chloé Johnson i mam 23 lata. To mój ostatni rok na studiach i mimo wszystko będzie mi tego brakowało.
   Po skończonych dzisiejszych zajęciach wracam do akademika gdzie czeka na mnie moja współlokatora i moja najlepsza przyjaciółka Scarlett. Jest moim zupełnym przeciwieństwem. Ma króciutkie ciemno brązowe włosy, piękne duże piwne oczy.. cała jest piękna. Ja jestem typowa szarą myszką. No i oczywiście ona również uwielbia imprezowac jak większość ludzi z mojego roku. Często namawia mnie na imprezy lecz przeważnie odmawiam. Może raz zdarzyło mi się pójść z nią i zabawić.
Może faktycznie powinnam się zmienić i zacząć się bawić, w końcu życie ma się tylko jedno.
Wchodzę do domu i z moich przemyśleń wyrywa mnie moja przyjaciółka
- Hej Chlo, jak tam?- pyta z wielkim uśmiechem na twarzy.
- W porządku, a u Ciebie?- podchodzę do niej i całuje w policzek jak to zawsze mamy zwyczaj robić. Scarlett chichocze i odpowiada
- Jest cudownie- od razu wyczuwam jej podekscytowanie i patrze na nią z uniesioną brwią.  Chyba skapnęła się co mam na myśli i od razu przechodzi do rzeczy
- Pamiętasz tego chłopaka, Rey'a, który jest nieziemsko przystojny?- och, Rey rzeczywiście należał do jednych z najprzystojniejszych chłopaków z naszego roku. Od dawna podobał się Scarlett, lecz ona bała się pierwsza zagadać.
-Tak.- odpowiadam- co z nim?- pytam i uśmiecham się jak głupia, sama nie wiem dlaczego.
-Zaprosil mnie na imprezę!- piszczy Scarlett, a mój uśmiech automatycznie się zwiększa.
-To świetnie- mowie i podchodzę do przyjaciółki aby ją przytulic. I w tym momencie z jej ust pada pytanie, którego mogłam się spodziewać.
- Chloé...- zaczyna, a ja już doskonale wiem o co jej chodzi.- może chcesz iść z nami?
- Scarlett dobrze wiesz, że nie przepadam za imprezami.- wdycham.
-Zrób wyjątek, jest weekend zabaw się chociaż raz, co ci szkodzi.- mówi błagalnym tonem. Zastanawiam się chwilę i w końcu się odzywam.
-Och, no dobrze niech ci będzie, ale to tylko jedna impreza- uśmiecham się, a moja współlokatora rzuca mi się na szyję i zaczyna mi dziękować.
-O której mam być gotowa?- pytam.
-O 19 przyjeżdża po mnie Rey wiec mamy sporo czasu. Mruczę tylko ciche okej i odchodzę do swojego pokoju. Wchodzę do łazienki, przyda mi się relaksująca kąpiel. I w tym momencie wracają do mnie wszystkie wspomnienia, które chciałam wymazać z mojej pamięci. Dwa miesiące temu zerwał ze mną chłopak. Poprawka, to ja go zostawiłam, ponieważ pewnego wieczoru zaczął się dobierać do mnie. Wiem,pewnie brzmi to dziwnie, ale był strasznie pijany i po prostu wtargnął do mojego domu i tak po prostu chciał mnie zgwałcić. No cóż, było minęło. Nie mogę ciągle o tym myśleć. Czas ruszyć do przodu. Wyszłam z wanny i spojrzałam na zegarek w moim pokoju. Wskazywał 17 co oznacza że mam 2 godziny do przyjazdu Rey'a.

*

Na dzisiejszy wieczór wybrałam czerwona obcisłą sukienkę i szpilki. Scarlett wyjątkowo się stresowała, ale nie ma się co dziwić w końcu idzie na "randkę" z chłopakiem, który od tak dawna jej się podoba.

Po 20 minutach dojeżdżamy pod wielki dom, z którego dudni muzyka. I już wiem, że tej nocy tak szybko nie zapomnę.
 

Life is not easy Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang