Chapter 36

3.3K 372 130
                                    

(2/3)

– Ach, miło – westchnąłem, siadając na krześle przed oknem w domku. Wyprostowałem nogi i spojrzałem na przepiękną scenerię, widoczną za szybą. Błękitna woda działała uspokajająco. Tego było mi trzeba. Cisza, spokój, ciepłe powietrze no i oczywiście Chanyeol, który stanął obok z rękami na biodrach i delikatnym uśmiechem na ustach.

– Czuję się, jakby ten budynek unosił się na wodzie – powiedziałem z łagodnym uśmiechem.

– Bo tak jest.

Ta odpowiedź sprawiła, że oderwałem się od podziwiania scenerii i spojrzałem na niego ze zdumieniem, bo to, co powiedział, było nieprawdopodobne.

– Serio?

– Chodź ze mną – zaśmiał się i chwycił moją dłoń, podnosząc moje ciało z krzesła.

Poszedłem razem z nim z domku przez drzwi balkonowe, ale nie na pomost, który prowadził do innych domków, tylko do miejsca, w którym schody schodziły na dół i prowadziły do unoszącej się na wodzie małej motorówki.

Musiałem złapać się barierki, bo cóż ten widok mnie sparaliżował.

Niecodziennie stoi się domku zbudowanym na wodzie.

– Jak to możliwe? – spytałem, drapiąc się po głowie.– Aż trudno mi to ogarnąć. To gdzie my w końcu jesteśmy? – odwróciłem się, mrużąc oczy z powodu słońca, które postanowiło zaatakować moją twarz swoimi promieniami, a okularów nie miałem, żeby się przed nimi zakryć, bo zostały w domku na łóżku.

– Na wyspie Mare – uśmiechnął się. – Ta wyspa jest naszą własnością, to część naszego kurortu.

– Naszą?

– Tak – pokiwał głową. – Ta wyspa należy do grupy Seonam – wyjaśnił na moje pytanie, sprawiając, że moje usta, otworzyły się ze zdumienia.

**

– Kai też kupił sobie wyspę, ale w Dubaju – powiedział Chanyeol, gdy cała nasza grupa, włóczyła się po pomoście, gdzie znajdował się bar i inne atrakcje.

– Będąc szczegółowym – wtrącił Kai, zrównując się z nami, bo go prześcignęliśmy. – To kupiłem wyspę stworzoną całkowicie przez człowieka w kształcie Korei.

Wszyscy poza mną, Minseok'iem i Luhan'em się roześmiali. Stanęliśmy przy barze.

– Poza E4 wszyscy są tutaj po raz pierwszy, więc możemy teraz wyspę zwiedzić – zaproponował Sehun. Dokończył swojego drinka i odłożył kieliszek na barek.

Wszyscy się zgodzili i przez trzy godziny dobrze się bawiliśmy, zwiedzając stolice Nowej Kaledonii.

Minseok pociągnął mnie w stronę sklepu z pamiątkami, gdzie było wiele interesujących rzeczy. Sprzedawali tam własnoręczne wyroby z wyspy w tym, kupiłem tylko pocztówkę, aby mieć co wspominać w domu. Wychodząc ze sklepu sam, bo Minseok razem z Luhan'em coś jeszcze sprawdzali, zauważyłem sylwetkę Chena przy straganie z kwiatkami. Kucał, a w dłoni trzymał doniczkę z konwaliami. Przyglądał się jej ze smutnym wyrazem twarzy. Wyglądał, jakby nad czymś myślał. Po krótkiej chwili z westchnieniem odłożył doniczkę z powrotem na ziemie, wstał i odszedł.

Podszedłem do straganu, zauważając stojącą obok niego miejscową dziewczynkę o ciemnej karnacji, długich czarnych włosach, ubraną w ładną różową sukienkę. Zobaczywszy mnie, uśmiechnęła się delikatnie, nachyliła się nad kwiatami i podniosła te samą doniczkę, co przed chwilą odłożył Chen. Chwyciłem kwiatek.

– Daj to osobie, którą kochasz – powiedziała w swoim języku. To był chyba francuski, ale nie zrozumiałem, o czym mówiła. Spojrzałem na nią pytającą, a ona podniosła obie dłonie do góry i narysowała w powietrzu serce.

Don't Give Up | ChanBaekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz