Chapter 31

2.8K 393 95
                                    

Przed nim stał jeden z kolegów Baekhyun'a, z którym ten przesiadywał na przerwach prawie zawsze w szkole. Zapomniał, jak miał na imię. Miał on krótkie blond włosy, bladą cerę i zaspane oczy.

– Jak możesz się tak zachowywać? – jęknął blondyn płaczliwie.

Podszedł do Chanyeol'a i chwycił go za płaszcz.

– To naprawdę niesprawiedliwe! – krzyczał, szarpiąc za ubranie Parka.

– Ty! – wycharczał Chanyeol. – Nie jesteś przypadkiem jego przyjacielem?

Blondyn prychnął i uśmiechnął się ironicznie. Jego uśmiech szybko zniknął, bo Chanyeol chwycił go za poły płaszcza.

– Więc jak możesz tak mówić?

Chłopak podniósł na niego zapłakany wzrok. Na ustach miał jednak kpiący uśmiech, mokre oczy były tylko pozorem.

– To dlatego, że mi ciebie zabrał – wyjaśnił.

Chanyeol odrzucił blondyna, powodując jego upadek. Ruszył w stronę wyjścia, ale szczupłe dłonie objęły go w pasie, zatrzymując w miejscu.

– Proszę, nie odchodź – Chłopak przytulił się do pleców wyższego.

– Zabierz ręce – warknął Chanyeol, rozplątując dłonie spoczywające na swoim brzuchu. Strząsnął je z obrzydzeniem. Czuł wstręt do chłopaka, który był niby przyjacielem Baekhyun'a.

– Dlaczego Byun Baekhyun nadaje się dla ciebie, a ja nie? – pociągnął nosem. – Jest jakiś powód? – krzyknął z rozpaczą.

Szatyn już mu nie odpowiedział, tylko wyszedł z pokoju, zostawiając klęczącego na kolanach, całego we łzach Zhang Yixinga.

**

Wychodząc z hotelu Chanyeol, przypominał sobie słowa Baekhyun'a, który tłumaczył się ze swojej niewinności. Park był zawiedziony, że nie słuchał głosu rozsądku, który podpowiadał mu, że Baek nie mógłby go tak po prostu zdradzić. Teraz wiedział, że to nie było w stylu tamtego.

We wspomnieniach, które atakowały jego głowę, miał obraz oczu Baekhyun'a, które wyrażały rozpacz i błagały, żeby mu uwierzył. Chanyeol poczuł lekkie ukłucie w sercu, zacisnął zęby i wybiegł z hotelu, wsiadając szybko do swojego samochodu. Chciał jak najszybciej zjawić się przed Baekhyun'em i prosić go o wybaczenie.

Był przygotowany na to, żeby go błagać o możliwość powrotu. Odpalił silnik i czym prędzej ruszył samochodem w stronę szkoły, gdzie miał nadzieję spotkać ukochanego.

**

(BAEKHYUN)

Irytujące było to, że Sehun i Kai w ogóle mnie nie poinformowali o tym, że znaleźli tego miętowowłosego chłopaka i wydusili z niego całą prawdę. Takich rzeczy musiałem dowiadywać się od Luhan'a, do którego zadzwonił sam Oh Sehun. Luhan zastanawiał się, skąd może mieć do niego numer, ale Suho mu wytłumaczył, że Sehun do każdego ma numer i sam Luhan nie jest wybrańcem. Brunet był trochę zawiedziony tym faktem. Ale dalej chłopak nie powiedział mi, kto za wszystkim stał. Ciekawiło mnie to.

– A gdzie Lay? – zapytałem Sungjae, rozglądając się po stołówce i nigdzie nie zauważając naszego przyjaciela, który zawsze przesiadywał z nami na przerwach.

Sungjae wzruszył ramionami i skoncentrował się jedzeniu jabłka. Westchnąłem i postanowiłem się już o nic nie pytać. Zająłem się smętnym grzebaniem pałeczkami w swoim śniadaniu. To było bardzo fascynujące zajęcie. Czułem się dzisiaj bardzo fatalnie. W nocy śniły mi się same koszmary, ale też sny innego rodzaju z Chanyeol'em w roli głównej. Bardzo za nim tęskniłem. Cały wczorajszy wieczór przepłakałam, Dlatego moje oczy były z tego powodu zaczerwienione.

Chciałem nawet dzisiaj nie iść do szkoły, ale mama wygoniła mnie z domu, tłumacząc, że szkoła jest najważniejsza. Postanowiłem, że zostanę w szkole jeszcze godzinę, a potem się zmywam, bo nie miałem zamiaru patrzeć na twarz tych wszystkich zadowolonych siebie ludzi, którzy cieszyli się z mojego nieszczęścia.

**

– Gdzie jest Baekhyun? – zapytał Chanyeol, szarpiąc znalezionego przed chwilą Luhan'a, najlepszego przyjaciela Baekhyuna. Chłopak spojrzał na niego zdziwiony. Nie spodziewał się, że zostanie zatrzymany, gdyż wychodził do domu. Mieli skrócone lekcje, więc Baekhyun nie potrzebnie uciekł ze szkoły. Minęła chwila, nim poznał, kto stoi przed nim. Jego uszy lekko poczerwieniały ze złości, tak samo, jak policzki. Zmierzył chłopaka wściekłym spojrzeniem, którego bała się nawet mucha.

– Czego od niego chcesz? – zapytał, zaplatając ręce na piersi. Nie mógł się do niego inaczej odezwać niż ze złością. Poprawił plecak zsuwający mu się z ramienia. Chanyeol potarł nasadę nosa.

–Muszę z nim porozmawiać – wytłumaczył, łapiąc mniejszego za dłoń. – Proszę, powiedz mi, gdzie on jest? – jęknął błagalnie.

– Nie – odparł twardo Luhan, odtrącając dłoń starszego spoczywającą na jego ramieniu.

Wyminął go, ale nie dawał za wygrana. Złapał go ponownie za ramie, nie chcąc, aby ten odszedł bez wyjaśnienia mu, gdzie jest Baekhyun, którego miał zamiar przerosić.

– Luhan...

Nie odpowiedział, wyminął wyższego z lekkim uśmiechem satysfakcji na ustach, ruszył do wyjścia. Chanyeol opuścił ręce wzdłuż ciała zawiedziony brakiem informacji.

– Ludzie jest impreza przed szkołą – wykrzyknął jakiś pierwszoklasista, potrącając Chanyeol'a na korytarzu.

– Co, do cholery? – powiedział do siebie, patrząc złym wzrokiem na chłopaka, który poznawszy, na kogo wpadł, otworzył szeroko oczy.

– Przepraszam – powiedział przepraszającym tonem pierwszoklasista, trzęsąc się ze strachu. Słyszał różne pogłoski o Elitarnej Czwórce i bał się jej śmiertelnie. Najbardziej przerażał go widok Chanyeol'a.

– Dobra przestań – krzyknął, mając już dość kłaniającego się w pas chłopaka, który denerwował go już samym swym istnieniem.

– Przepraszam – wyjąkał ponownie młodszy, blednąc jeszcze bardziej.

– Jaka impreza jest przed szkołą? – zapytał z ciekawością. Młodszy skurczył się pod jego spojrzeniem.

– Eee... – jąkał się, drapiąc po karku i uciekając spojrzeniem w bok. – No bo... Baekhyun... – wymamrotał tak cicho, że Park musiał wytężyć słuch, aby go usłyszeć. Serce Chanyeol'a stanęło na dźwięki imienia swojego byłego. Chwycił chłopaka za mundurek i przyciągnął do siebie.

– Co z Baekhyun'em? – Potrząsnął nim lekko. – Co z nim? – krzyknął poddenerwowany Park, mając ochotę dokopać uczniowi, za to, że długo nie dopowiadał na pytanie.

– Biją go – odpowiedział chłopak, zaciskając mocno oczy. Po chwili poczuł jak sunbae puszcza go. Mignęła mu tylko postać Parka, biegnąca do wyjścia.

A/N: Nie wyszedł, jak zawsze. brak weny, ale następny postaram się dodać za dwa dni i chyba wyjdzie nawet dłuższy. Może nawet Chanbaeki  do siebie wrócą xD

Ktoś się spodziewał Lay'a??

Don't Give Up | ChanBaekWhere stories live. Discover now