Dzień piętnasty

4.3K 261 28
                                    

Kiedy przyszli goście, wszystkie wczorajsze wydarzenia wyparowały Hailee z głowy. Oczywiście pojawił się Jasper z drogim prezentem - sukienka oraz komplet biżuterii zdołały znowu oswoić blondynkę. Przez długi czas zastanawiałam się czy ona, aby nie jest bipolarna. Raz mówi, ze to dupek, ale po chwili, kiedy coś jej daje, uważa, że jest najsłodszym chłopakiem na świecie. Dlatego tak nienawidzę tych dupków. Nie można im dać palca, bo zjedzą ci całą rękę. Pocałujesz takiego na pierwszej randce, a na drugiej już będzie chciał cię pieprzyć. Co za gatunek!

-Napijesz się czegoś? - zapytał Alec, starszy o rok chłopak, który miał w sumie dobry kontakt z Mike'iem. Rozmawialiśmy może dwa-trzy razy, kiedy akurat szukałam swojego przyjaciela lub po prostu z nim stał.

-Dziękuję, ale wolę tutaj posiedzieć - odparłam, wymuszając uśmiech. Okey, może siedzenie na schodach nie jest zbyt fajne, wygląda się jak totalny luzer, ale jakie miałam wyjście?

-W takim razie posiedzę tu z tobą - zaśmiał się, siadając obok. - Trzymaj. - Podał mi butelkę piwa.

-Skąd mam pewność, że niczego tu nie wrzuciłeś? - zapytałam.

-Cóż, wolę raczej kiedy to ktoś mnie rozpycha. - Tym razem zaśmialiśmy się oboje. Już rozumiem dlaczego Mike się z nim kumplował. - Poza tym wiem, że jesteś lesbijką, więc nie mam zamiaru cię pukać - wyszeptał prosto do mojego ucha.

-Mike ci powiedział czy po prostu tak bardzo to widać?

-Uganiasz się za tą laską od kilku dni, widzę jak na nią patrzysz i mimo, że ona czuje to samo, to jest uwiązana na smyczy naszego szkolnego badboy'a. - Alec wzruszył ramionami i dodał - Mike mi powiedział, żebym się tobą zaopiekował, więc nieważne jak bardzo nie chcę tu być.

-Przepraszam w takim razie, że musisz się męczyć. Lepiej idź do domu - mruknęłam. Rozumiem, że Mike się martwi, ale nie musi wysyłać swoich kolegów, żeby mnie niańczyli. Ech, muszę z nim porozmawiać.

-Teraz już nie wyjdę. Przyszedłem z kumplami, a oni liczą na to, że kogoś wyrwią. Na ich nieszczęście jubilatka jest zajęta - powiedział Alec i spojrzał na Hailee idącą w naszą stronę.

-Jak się bawicie? - zapytała. Minęły dopiero dwie godziny, a ona już była wstawiona.

-Powinnaś przystopować z alkoholem, bo ich nie upilnujesz - wtrąciłam się, zanim Alec dodał jakiś sarkastyczny komentarz.

-Daj spokój. To moje urodziny! Chcę się zabawić. - Dziewczyna zaczęła się śmiać, a ja miałam ochotę jej przyłożyć. Nasze idealne relacje ponownie zmieniły się na gorsze.

-Wydaje mi się, że Jane ma rację, ale rób jak chcesz. Mam nadzieję, że schowałaś wszystkie wartościowe wazony w miejscu, gdzie nikt ich nie dostanie. - Alec starał się ukryć śmiech, jednak słabo mu to wychodziło. Przeczesał czarne włosy dłonią i zrobił kolejny łyk piwa. - Wybacz.

Hailee pokręciła tylko głową i odeszła jak najdalej od nas.

-Miły jesteś - burknęłam.

-Dzięki, ty również.

-Nie rób sobie jaj, dobra?! - prawie krzyknęłam.

-Przecież nic jej nie zrobiłem. Nie biegaj za nią jak głupia. Zatęskni to wróci - powiedział. Miał chyba całkowitą rację. Nie powinnam się, aż tak przymilać Hailee, nie powinnam być na każde jej zawołanie. Niech zobaczy jak to jest być olewana.

~~*~~

Po północy przyszła do mnie Hailee, cała się trzęsła. Za dużo wypiła, do tego paliła znowu zioło. Jeśli wygadała coś Jasperowi to oświadczam, że jestem w stanie ją zabić.

-Idź na górę, a ja przyniosę ci coś do picia, no już - ponagliłam ją, kiedy stałyśmy już przy schodach. Oczywiście ukochany Jasper gdzieś się zmył, więc to ja musiałam zajmować się jego laską. Wzięłam z kuchni dwie butelki wody i poszłam na górę do pokoju Hails. Jedynym światłem w pokoju były białe lampi choinkowe, przyczepione prrzy oknie. Dziewczyna leżała na łóżku, więc podeszłam bliżej.

-Hailee, chcesz się napić? - zapytałam. Przyjaciółka podniosła się do pozycji siedzącej i pociągnęła mnie w swoją stronę, przez co znalazłam się na jej kolanach. - Co ty wyprawiasz?

-Chcę się z tobą kochać - wymruczała.

-Jesteś pijana, gadasz głupoty. - Chciałam wstać, jednak ona mi na to nie pozwoliła.

-Alkohol tylko dodaje mi odwagi, by to zrobić. Proszę, zostań - powiedziała i zaczęła mnie całować. Ponownie nie potrafiłam się jej oprzeć, dlatego oddawałam wszystkie pocałunki, mając nadzieję, że nikt tu nie wejdzie.

Hailee natychmiast pozbyła się mojej i swojej sukienki, więc zostałyśmy w samych bieliznach.

-Twoje ciało jest takie idealne - mówiła między pocałunkami. W końcu rozpięła mój stanik i pchnęła mnie na łóżko. Sama pozbyła się swojej bielizny, a następnie moich majtek. Myślę, że alkohol zaczął naprawdę na mnie działać, ponieważ nagle zdobyłam pewność siebie i ochotę na dalszą część tego, co zaczęłyśmy.

Hailee rozpoczęła od całowania mojej szyi, żeby następnie schodzić coraz niżej. Szczególną uwagę poświęciła moim piersiom. Na zmianę przygryzała i ssała moje sutki, co wprowadziło mnie w błogi stan. Było mi naprawdę dobrze, dlatego nie powstrzymywałam jęków.

-Rób tak dalej, proszę - wyszeptałam do Hailee, a ona się uśmiechnęła.

Zaskoczyła mnie, kiedy rozsunęła moje nogi i zaczęła ssać łechtaczkę, jednocześnie wsuwając dwa palce do mojej pochwy. Robiła to bardzo szybko i płynnie, a ja byłam coraz bliżej orgazmu. Chwyciłam poduszkę i zatkałam nią usta, aby stłumić krzyki i jęki rozkoszy, jaką przeżywałam.
Hailee zlizała wszystkie moje soki, po czym zdjęła poduszkę z mojej twarzy i zaczęła mnie znów calować.

-Byłaś wcześniej z dziewczyną? - wydyszałam w jej usta.

-Tylko dwa razy - odparła.

-I wszystkiego się nauczyłaś? To było niesamowite - powiedziałam cicho, uśmiechając się.

-Nauczyłam się tego dla ciebie.

Zastanawiam się czy, aby na pewno nie przesadziłam z tą sceną łóżkową. Napisałam taką po raz pierwszy, więc błagam, nie krytykujcie za bardzo :)

I like girlsWhere stories live. Discover now