6.

665 72 7
                                    

"Won't you stay alive?
I'll take you on a ride.
I'll make you believe, you are lovely"
~Twenty One Pilots, Lovely

Dzień 6

Okazało się, że Lucy postanowiła zostać odrobinę dłużej. I mając odrobinę, mam na myśli na noc. Chłopakowi oczywiście to nie przeszkadzało, póki dziewczyna nie będzie miała przez to większych problemów. Pożyczyła jedną z jego bluz, która oczywiście była na nią trochę za duża, ale przynajmniej wygodna. Zasnęli na jednym łóżku po długiej rozmowie, tak jak wcześniej. Jedyna różnica polegała na tym, że teraz przerwy w rozmowie wydawały się o wiele przyjemniejsze.

Natsu wstał wcześniej i pierwsze co zrobił, gdy zobaczył blondynkę, było to dziwne, trochę dziewczęce piśnięcie wyrażające coś pomiędzy zdziwieniem i szczęściem. Szybko uciszył się, przykładając dłoń do ust. Myślał, że już się przyzwyczaił do codziennego widzenia swojej gimnazjalnej miłości - cóż, najwyraźniej się mylił. Potrzebował kilku minut, żeby ochłonąć. Najlepiej, żeby zupełnie zignorował fakt, że ręce Lucy oplatały jego brzuch. Dobrze by było, gdyby nie zwracał uwagi na sposób w jaki światło słoneczne pada na jej twarz. Albo jak pięknie wygląda pomimo braku makijażu czy nieładu włosów.

Westchnął cicho, przyglądając się kobiecie. Nie wiedział, co zrobił, by zasłużyć sobie na jej uwagę. Przejechał dłonią po jej policzku. Nagle, dziewczyna otworzyła swoje brązowe oczy i była wyjątkowo zadowolona, że obudziła się zaraz przy Nasu.

-Hej - przywitała się zaspanym, porannym głosem.

-Hej - odpowiedział jej mężczyzna.

Lucy przybliżyła się do niego, ich twarze dzieliły jedynie centymetry.

-Nie myliśmy jeszcze zębów - szepnął. Jego uszy powoli nabierały różowego koloru.

-Dziwnym trafem, mało mnie to interesuje. Chyba, że ty masz z tym problem? - zapytała z flirciarskim uśmieszkiem, którego chłopak nigdy w życiu u niej nie widział.

-Już nie - odpowiedział z uśmiechem, złączając ich usta w trochę namiętniejszym pocałunku niż wcześniej.

Lucy wróciła do domu niedługo potem, jednak obiecali sobie, że jeszcze się dzisiaj spotkają. Natsu natomiast poszedł na swoją poranną zmianę i pracował dokładnie tak, jak zawsze. Zastanawiał się jednak, kiedy blondynka przychodzi zazwyczaj do księgarni. Tak naprawdę, nigdy tam nie był podczas dnia (pomijając ten jeden raz, kiedy się tam obudził), nie znał również godzin, w których zmieniają się pracownicy. Nie był nawet pewny czy, Heartfilia będzie dzisiaj pracować.

Myślał nad wysłaniem sms'a albo zadzwonieniem, żeby zapytać się o jej zmianę, ale wydawało mu się to trochę ryzykowne. Czy nie zabrzmiałby na zdesperowanego? W takich momentach naprawdę nienawidził swojego nastoletniego myślenia i strachu przed zwykłym telefonem. Postanowił jednak sprawdzić księgarnię zaraz po wyrwaniu się ze sklepu. Zgodnie z jego nadziejami, Lucy już tam była, ubrana w jasnoniebieską, prostą sukienkę i beżowy kardigan.

Kiedy usłyszała dźwięk otwieranych drzwi, powiedziała swoje ciche 'dzień dobry' nie odrywając wzroku od swojej lektury. Natsu poczuł się trochę zawiedziony - nie spodziewał się, że zawiesi mu się na szyję albo zabierze do pokoju dla personelu i wycałuje go na śmierć, ale oczekiwał wesołego powitania czy przynajmniej kontaktu wzrokowego.

Little Miss Flaw - Nalu fanfiction PlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz