Seven

3.6K 228 8
                                    

-Ile masz lat?
Idziemy przed siebie już od jakiegoś czasu. Jesteśmy chyba na obrzeżach miasta, ponieważ wokół nas jest coraz mniej budynków. Panuje spokój. Jedynym dźwiękiem jest ćwierkot ptaków.
-Kobiet o wiek się nie pyta- odpowiadam dumnie.
-No weź, Mel- jęczy Zayn.
Staje przede mną i patrzy na mnie maślanymi oczami.
-Osiemnaście.
-Jestem starszy- na jego twarz wypływa cwany uśmiech.
-Więc, jak stary jesteś?
-Otóż, mam za sobą dwadzieścia dwie wiosny, kochanie.
-Z tego co wiem, nie przeszliśmy na 'kochanie'.
-Ja tak.
Łapie mnie za rękę i ciągnie w stronę samotnego drzewa, które stoi pośród łąk.
Siadamy i się o nie opieramy.
-Ale tu przyjemnie- wzdycham.
-Lubię tu czasem posiedzieć. Nikt tu nie przychodzi. Jestem sam z dala od ludzi. Fajna sprawa. Polecam. Idealne miejsce na gromadzenie myśli.
Patrzę się przed siebie i obserwuję niebo.
-Jak się nazywasz?- pytam.
-Malik. Zayn Malik. A ty?
-Seymour.
-Miło mi- ujmuje moją dłoń i składa na niej delikatny pocałunek.
-Masz piękne oczy- szepcze jakby sam do siebie.
Zabieram rękę i odwracam wzrok.
-Planujesz iść na studia?- pyta.
-Tak, ale jeszcze nie wiem gdzie.
-A jaki kierunek?
-Medycyna.
Kiwa głową i pozostaje cicho.
-A ty? Masz jakieś plany na przyszłość?
Prycha i kręci głową na "nie".
-Żadnych? Naprawdę? Nie ma na tym świecie czegoś co by cię szczególnie interesowało?
-Nie wszyscy żyją w luksusach, Melanie. Moją rodzinę na to nie stać, więc po co mam się nad tym zastanawiać?- pyta ironicznie.
Jego ton głosu się zmienił. Czułam się jakby mnie obwiniał o swoją sytuację finansową.
Nabrał sporą ilość powietrza w płuca, po czym ze świstem je wypuścił.
-Przepraszam. Nie powinien się unosić. To nie twoja wina.
Jestem zaskoczona tym, że mnie przeprosił. Nie wygląda na takiego, któremu łatwo te słowa przechodzą przez usta.
-Nic nie szkodzi.
Kręci głową.
-Po prostu jestem przewrażliwiony na tym punkcie. Zdaję sobie sprawę jak ludzie wokół nas postrzegają. Uważają za gorszych od nich i w ogóle. A tak naprawdę nic nie wiedzą. Nie znają naszych historii. Jesteśmy wytykani palcami. Nienawidzę zadufanych w sobie bogaczy, którzy patrzą na ciebie z pogardą.
Spuszczam głowę. Czuję się winna. Sama należę do tej grupy ludzi.
-Ale ty jesteś inna. Wiem, że jesteś bogata, Mel. Jednak twoje zachowanie jest inne. Nie oceniasz. Przynajmniej takie odnoszę wrażenie.
Unosi mój podbródek i głaszcze po policzku.
Nastała między nami cisza. Jego wzrok błądzi pomiędzy moimi oczami, a ustami. W końcu zaczyna się zbliżać. Centymetr po centymetrze.  Milimetr po milimetrze.
Choć tak bardzo pragnę tego pocałunku, wiem, że nie mogę do niego dopuścić i dlatego się odsuwam. Wlepiam wzrok w jakiś obiekt przed sobą.
-A jakby twoje życie wyglądało inaczej, to co chciałbyś robić?
-Malować. Kocham to robić. To mnie rozluźnia.
W sposób w jaki to mówił... od razu było wiadomo, że to jego pasja.
-Więc mam do czynienia z artystą?
-Póki co to z mechanikiem samochodowym- śmieje się.
-To już coś. Artysta samochodowy.
Próbuję go pocieszyć, ale marnie mi to wychodzi.
-A ja z panią doktor. Tylko nie wyjeżdżaj za daleko na studia, bo będę tęsknić.
Prycham.
-Na pewno. Wystarczy, że kiwniesz palcem, a masa dziewczyn cię pocieszy.
Po chwili wybuchnął śmiechem.
-To prawda. Jestem w końcu idealny.
_______________________________________
Taki na luzie :)
Do zobaczenia w piątek ♡

Story Of My Love // z.m. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz