Rozdział 39. Wakacje cz. 1.

6.5K 590 69
                                    

Słońce wisiało wysoko na błękitnym niebie, świecąc bezpośrednio na ogródek urządzony przed niewielkim domkiem. Pośród roślin klęczała młoda dziewczyna w chustce zawiązanej na głowie, zakrywającej jej rude włosy. 

Lily Evans wyprostowała się i otrzepała pobrudzone ziemią ręce. Mama poprosiła ja żeby wyplewiła ogródek, na co dziewczyna przystała z niechęcią. Nie przepadała za tym zajęciem, tym bardziej że było na prawdę gorąco a w ogródku nie było ani grama cienia.

 Dziewczyna wyprostowała się powoli czując pulsujący ból w krzyżu i kolanach. Otarła wierzchem dłoni czoło i ruszyła do domu z zamiarem napicia się czegoś zimnego. Wnętrze budynku było przyjemnie chłodne, co Lily przyjęła z ulgą, ściągając z głowy chustkę i rzucając na szafkę w korytarzu. Swoje kroki skierowała prosto do kuchni, gdzie w lodówce znajdował się dzbanek z zimną herbatą.

 - Mogłabyś się trochę ogarnąć? - rozległ się od strony drzwi głos starszej siostry Evans. Lily odwróciła się w jej stronę, mierząc wzrokiem jej schludną błękitną spódnicę i śnieżnobiałą bluzkę. 

- Dopiero co skończyłam pracę w ogrodzie. - mruknęła wracając do picia orzeźwiającego napoju. Petunia cały czas stała w progu kuchni, obserwując swoją młodszą siostrę. 

- Dziś przychodzi do mnie Vernon. - powiedziała po chwili. Lily odwróciła się w jej stronę opierając się plecami o blat. Odkąd przyjechała nie raz słyszała opowieści mamy o nowym chłopaku jej siostry. Kobieta wyrażała się o nim z dużą dozą sympatii.

 - Chcesz żebym wyszła z domu? - zapytała patrząc siostrze prosto w oczy. Petunia przygryzła wargę i pokręciła głową. 

- Nie musisz wychodzić, po prostu chcę żebyś zachowywała się jak normalny człowiek. - wyjaśniła. - Żadnego gadania o tych twoich bzdurach.

 Lily zacisnęła usta aby nie powiedzieć tego co właśnie miała na myśli. Nie chciała kłócić się z siostrą w pierwszy tydzień wakacji. Dziewczęta przez chwilę mierzyły się wzrokiem. 

- Mam sporo prac domowych na wakacje, więc jak przyjdzie twój chłopak to się nimi zajmę. - powiedziała powoli. - Oczywiście w swoim pokoju. 

Petunia z ulgą wypisaną na twarzy pokiwała wolno głową. 

- Dobrze. Idę teraz do pracy. - wyjaśniła zakładając pasek torebki na ramię. - Będę razem z mamą. Rudowłosa dziewczyna pokiwała głową i w ciszy patrzyła jak jej starsza siostra wychodzi z domu, kiedy usłyszała huk zamykanych drzwi odetchnęła głęboko. 

- Nie ma to jak rodzinka.

 ~*~

- Nudzi mi się. - powiedział Syriusz leżąc na trawie przed domem Potterów. Obok niego na trawie znajdował się James i Felicity, która wraz ze swoją matką przyjechała na kilka dni. 

- Rozbierz się i pilnuj ubrań. - poradziła mu młodsza dziewczyna. - Przy okazji będzie na co popatrzeć. James parsknął śmiechem, kładąc się na trawie. 

- Łapa ma racje, nie ma co robić. - westchnął okularnik. - Pograł bym w Quidditcha ale jest nas za mało.

 - Ty byś tylko grał. - mruknęła brązowowłosa dziewczyna. - Może pójdziemy na spacer? 

Syriusz jęknął zakrywając twarz ręką.

 - Coś ci się nie podoba w moim pomyśle? - zapytała Fel mrużąc oczy. James roześmiał się widząc tą minę, bo o ile taki wyraz twarzy przerażał go gdy widział go u swojej ciotki to u dziewczyny już nie był taki groźny. 

- Zbieraj się Łapa. - powiedział okularnik. Black popatrzył na przyjaciela nie rozumiejąc o co mu chodzi. - Idziemy na ten spacer, coś przecież robić trzeba.

 ~*~

Lily od godziny siedziała przy niewielkim biurku w swoim pokoju. Po obu jej stronach leżały porozkładane książki ze wszystkich lat jej nauki. Uważała, że to lekka przesada zadawać na wakacje pracę domową w której trzeba odwołać się do informacji jakie zawarte były w podręcznikach z lat poprzednich. Dziewczyna odchyliła się na krześle i ostrożnie odłożyła pióro na bok. Poczuła ochotę na kakao, ale już jakiś czas temu usłyszała trzask frontowych drzwi co oznaczało, że chłopa Petunii już się pojawił.

 Nie chciała aby siostra znowu miała do niej jakieś nieuzasadnione pretensje, ale w końcu chyba może we własnym domu zachowywać się swobodnie. Cicho zeszła na dół i nie zaglądając do salonu z którego dobiegał do niej dźwięk rozmowy, udała się do kuchni. 

Kiedy już jej napój był przygotowany, a ona wychodziła z kuchni z salonu wyszła jej siostra z chłopakiem. Vernon był bardzo postawnym mężczyzną o niezwykle jasnych włosach i małych oczach. Petunia spojrzała na siostrę z przerażeniem, natomiast Vernon odchrząknął i wyciągnął w jej kierunku dłoń: 

- Vernon. 

- Lily. - powiedziała młodsza z córek Evans. - Miło mi cię poznać. 

Chłopak skinął głową, a rudowłosa dziewczyna wyminęła parę i szybko udała się do swojego pokoju. Postawiła kubek z kakaem na parapecie, a sama usiadła na swoim poprzednim miejscu. Po kilkunastu minutach rozległo się delikatne pukanie,a drzwi się uchyliły. Lily odwróciła się w tamtym kierunku. Do środka weszła Petunia. Przystanęła tuż obok drzwi rozglądając się po pokoju. 

- Dziękuję że zachowałaś się przyzwoicie. - wyburczała dziewczyna wbijając wzrok w podłogę. Lily poczuła jak krew zaczyna szybciej krążyć w jej żyłach. Zachowałaś się przyzwoicie. Jakbym była jakąś wariatką, albo jakby to, że jest czarownicą niwelowało zasady dobrego wychowania. 

 - Zawsze się tak zachowuje. - odparła młodsza z sióstr cały czas bawiąc się piórem które trzymała w dłoni. - Po prostu nie umiesz tego dostrzec.

Petunia przygryzła wargę i otworzyła usta, ale zaraz je zamknęła. Bez słowa pożegnania wyszła z pokoju.


Obiecałam więc jest :)

Wiem, że trochę krótki ale koło soboty postaram się dodać kolejny. Mam nadzieję, że wam się podoba, mimo że nic specjalnego się nie dzieje ;P! 


Sekrety Huncwotów ( The secrets of the Marauders)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz