Rozdział 25. Huncwockie Świętowanie.

7.7K 634 210
                                    

Marzec.

Marzec dla Huncwotów to nie tylko trzeci miesiąc w roku. To nie ten czas kiedy obchodzi się Dzień Kobiet, ani kiedy przyroda budzi się do życia. To czas kiedy urodziny obchodzą dwaj z czterech naczelnych psotników - Remus i James.

Zazwyczaj w Pokoju Wspólnym odbywała się głośna impreza. Alkohol dla starszych uczniów, muzyka i tańce. Jedna tym razem Rogacz stanowczo zakazał robienia czegoś takiego. Nikt nie protestował, rozumieli że chłopak ciągle jest w żałobie.

Jako, że nie robili dużego przedsięwzięcia postanowili przyłączyć także urodziny Laury i urządzić kameralne, potrójne urodziny.

Imprezę zaplanowali na ostatni weekend marca w Dormitorium Chłopców.Żadnych dodatkowych osób poza Huncwotami, dziewczynami, Marleną, Felicity Morgan* - kuzynką Jamesa i Frankiem Longbottomem - dobrym kolegą chłopaków.

Syriusz zorganizował trunki. Jako, że cała trójka kończyła 17 lat postawił nie tylko na Ognistą Whisky ale też na szampana.

Sypialnia chłopców została wyjątkowo starannie posprzątana. W rogu na szafce poustawiano butelki różnej wielkości i pojemności oraz szklanki z kieliszkami. Środek pokoju wyłożony był poduszkami,ponieważ Black wymyślił sobie że wszyscy będą siedzieć na ziemi.

-Jest idealnie. - zachwycił się swoją pracą Black i jeszcze raz wygładził narzutę na swoim łóżku. Remus siedział na jednym z krzeseł i patrzył oniemiały na starania swojego przyjaciela.

-Zachowujesz się trochę dziwnie. - wymamrotał blondyn. Łapa zmierzył go wzrokiem i pokazał język.

-Co tu się dzieje, dzieci? - do pokoju wszedł James i Marlena.Blondynka uśmiechnęła się widząc wszystko posprzątane.

-Nieźle to wygląda. - przyznała podchodząc do łóżka Rogacza i siadając na nim.

Łapa podskoczył z radości i zaklaskał w dłonie, po czym upadł na kolana przy dziewczynie i wziął jej dłoń w swoje.

-Jedyna doceniasz to jak się postarałem!

McKinnon odchyliła się do tyłu i wyrwała swoją dłoń z uścisku Łapy.Chłopak posmutniał i wydął usta, na co wszyscy się zaśmiali.

-Nie działa na mnie Twoja mina. - Marlena wyszczerzyła zęby do najlepszego przyjaciela swojego chłopaka. - Odsuń się.

Czarnowłosy młodzieniec spełnił prośbę dziewczyny i wstał. Odwrócił się do swoich współlokatorów i zapytał:

-Kiedy będzie reszta? -Remus zerknął na zegarek, który wskazywał 19:23.

-Wszyscy mają pojawić się o 19:30, chociaż Frank mówił, że prawdopodobnie lekko się spóźni.

Black chciał coś powiedzieć, ale nie zdążył bo na schodach rozległy się głośne kroki. Po chwili ktoś zapukał do drzwi i nie czekając na zaproszenie otworzył je. Okazało się, że są to Dorcas, Laurai Lily.

-Gdzie macie Anne? - zainteresował się okularnik, obserwując jak dziewczyny kładą przyniesione przez siebie prezenty na jednym ze stołów, a same zajmują miejsca na podłodze.

-Powiedziała że musi pilnie coś załatwić. - odezwała się Dorcas poprawiając poduszki. - Ma dołączyć później.

-Pewnie poleciała do Pana przystojnego. - zaśmiała się Marlena, która też była pod urokiem nauczyciela od Eliksirów.

-Kto to jest Pan przystojny? - zainteresował się Black, który nie zauważył jak połowa płci pięknej zaczęła wzdychać do nowego belfra. Lily wywróciła oczami i pospieszyła z wyjaśnieniem:

Sekrety Huncwotów ( The secrets of the Marauders)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz