Rozdział VII Handel

40 3 0
                                    


Oczami Rachel

Cztery ściany dwa łóżka, jedna drewniana szafka, jedna fluorescencyjna lampa. Pokój marzeń każdej dziewczyny. Kronos po pokazaniu mi całego psychiatryka odstawił mnie do mojego nowego pokoju i powiedziałbym się przyzwyczaiła, bo posiedzę tu sobie. Kolacja zostanie podana do mojego pokoju o godzinie 19:30. Czułam się jak więzień. Cóż ja takiego zrobiłam, że zasłużyłam na taki los? Zawsze starałam się być wzorową uczennicą starałam się nie przeklinać i nie kłamać. I co się dzieje? W 2 dniu szkoły porywają mnie jacyś psychole. Do pomieszczenia ludzie w kitlach wepchnęli dziewczynę o długich czarnych włosach. Miała na sobie bluzkę na ramiączkach i krótkie spodenki. Była bardzo roztrzęsiona i kiedy zobaczyła mnie wyglądała jakby zobaczyła ducha.

- K-k-kim ty jesteś? Co ty tutaj robisz? - podeszła pod ścianę i obserwowała mnie bacznie. Popatrzyłam jej w oczy i jej kolor był nienaturalnie fioletowy, a jej źrenice były zwężone. Była chuda jakby ją głodowali od paru miesięcy. Równie dobrze mogłabym policzyć jej żebra. Nagle do mnie podeszła wzięła moją rękę i zaczęła oglądać nadgarstek. Otworzyła szeroko oczy i spojrzała na mnie. Czy ja coś zrobiłam?
- Ty jesteś nowa tutaj czyli nic Ci nie zrobili! -
przytuliła mnie ni to ze szczęścia ni to z przerażenia. Co za diametralna zmiana zachowania.
- Mam na imię Bella jestem tu już 3 miesiące i jesteś pierwszą osobą która nie ma zrobionego prania mózgu...-
zaczęła się śmiać cicho. Położyła się na swoim łóżku i powoli oddychała jakby między jednym oddechem, a drugim miała odejść do piekła.Zaczęła mi opowiadać że jak chodziła do Hadesa to została złapana i już nie wróciła choć mówili, że wkrótce ją wypuszczą, ale tego nie zrobili. Do dziś tkwiła tu samotnie wraz ze swymi myślami... Poczułam, że sen otula mnie a dalszych słów Belli już nie słyszałam.

***

- Panno Sarmin proszę się obudzić!- ktoś potrząsnął mną bym się obudziła i zapewne z nim poszła. Otworzyłam oczy i rozejrzałam się po pokoju, ale nie zauważyłam Belli. Na pewno już ją zabrali na badania. Nade mną stał Kronos i patrzył na mnie jak na wynalazek XXIII w.

- Dobrze że się obudziłaś masz iść się spotkać z naszym Szefem.- czy jestem aż tak wyjątkowa, że aż mam się spotkać z dyrektorem tego całego szajsu? W sumie z jednej strony miło, że ktoś mnie docenia, a z drugiej straszne. Kazał mi usiąść na fotelu inwalidzkim i przywiązał mnie w ramach ''bezpieczeństwa''. Droga nie była długa, ale dłużyła się niemiłosiernie, sekundy były godzinami i jeszcze ta melodyjka którą nucił. Marilyn Manson Resident Evil. Czy ona nie była przypadkiem w tej durnej grze o dziennikarzu który poszedł wyjaśnić aferę w psychiatryku? Poczucie humoru mają bardzo wykapane, naprawdę dbają o reputacje i nastrój... Wjechałam do pokoju z stolikiem metalowym a przed nim był fotel na którym ktoś siedział. Przyznam, że byłam zaskoczona. Ten chłopak miał około 21 lat miał kruczo-czarne włosy grzywką która zasłaniała prawą część jego czoła i nienaturalnie fiołkowe oczy. Źrenice były zwężone i patrzyły na mnie z zadowoleniem. Nie mogłam stwierdzić czy był napakowany chudy gruby bo miał czarny jak smoła płaszcz w którym można by było się utopić. Rozłożył swe ręce w geście powitania.

- Rachel miło mi, że w końcu mogłem cię poznać.- miał dziwną wymowę. Zamiast normalnie powiedzieć moje imię czyli ''Rejczel'' powiedział ''Rakel''.

- Jestem Marcus Hell i szef T.O.N.Z.E. przepraszam za to, że jesteś przywiązana ale...
- ...Środki bezpieczeństwa.-
dokończyłam za niego przewracając oczami. Zaśmiał się z mojego znudzenia. Śmiech można było porównać do warczenia tygrysa.

Liceum HadesaWhere stories live. Discover now