Rozdział III - Wichura

34 4 0
                                    


Oczami Rachel

No cóż mogę powiedzieć o mej klasie? Gorzej się nie dało trafić... W tej samej klasie co Kowelan i Aaron..Chociaż mój wychowawca wydaje się fajny. Pan Black ma około 30 lat i jest Feniksem. No i ma ciekawe podejście do młodzieży. Wkrótce będzie bal maskowy więc trzeba zapamiętać by pójść na miasto by kupić sukienkę i pasującą do niej maskę. Nadeszła noc a wraz z nią błogi sen w który szybko zapadłam.

Mój sen przeniósł mnie koło jakiegoś kościoła... Dzwony rozbrzmiewały wszyscy klaskali a moim oczom ukazała się para młoda. Kobieta miała białą jak pierwszy śnieg suknie które podkreślała atuty jej ciała. Brązowe włosy zsuwały się falami po jej plecach aż do pleców. Za to pan młody miał czarne włosy nieogarnięte jakby dopiero wstał z łóżka ale jego twarz wyszczerzona w uśmiechu mówiła jak bardzo jednak kocha swoją wybrankę . Domyśliłam się czemu ten obraz wygląda tak idealnie... Oni byli aniołami. Cała sceneria się zmieniła i byliśmy w jakimś ogrodzie. Wszyscy tańczyli ze sobą nie było kłótni wrzasków ani przekleństw. Na krzesełku siedziała grupa dzieci wszystkie klaskały i śmiały się. W nich rozpoznałam małego Aarona około wyglądał na 5 lat z ciemnymi włosami. To chyba była jakaś wizja ukazująca mi jaki Aaron jest naprawdę. Panna młoda podeszła do weselnego bufetu i nachylając się zesztywniała. Podeszłam powoli do niej i zobaczyłam zza stołu małego chłopca który sięgał po chleb i też zesztywniał. Wyglądał okropnie włosy brudne z liśćmi koszula i spodnie podarte a buty roznoszone i z chyba białego koloru stały się niemal brązowe. Ten mały chłopiec to wódz grupy wilkołaków Kowelan Hale. Powoli zabrał rękę i zaczął się cofać. Panna Młoda widząc po ruchach warg mówiła do niego, ale to było jak za mgłą...Sceneria ponownie się zmieniła i tym razem byłam w głębi lasu gdzie szalała wichura. Zobaczyłam małego Kowelana jak trzęsąc się ni to z zimna ni to ze strachu przyparty do drzewa. Panna młoda wyciągnęła do niego rękę z myślą że do niej podejdzie. I wtedy jedno z drzew skrzypnęło i runęło. Kobieta została przygnieciona drzewem. Kowelan podbiegł do niej i swymi szponami demona które się nagle pojawiły zaczął ciąć drzewo. Przez przypadek podrapał ją, a to zaważyło o jej losie... Rana zaczęła skwierczeć a ona nawet nie krzyknęła... Spojrzała na Kowelana cicho coś powiedziała ledwo słyszalnego i odeszła ze świata żywych. Do tego zgiełku dołączyli pan młody i reszta gości w tym Aaron. Po twarzy mężczyzny przebiegł szok zaraz po nim smutek a potem opanował ją gniew.

Podbiegł do małego Kowelana i uderzył go bokiem miecza który o mało nie skrócił go o głowę. Chłopiec przestraszony machnął ręką i jego szpony zatopiły się w tętnicy. Pan Młody krzyknął z bólu i padł trupem koło swej ukochanej.

Kowelan spojrzał w oczy Aarona na jego zapłakaną twarz zmieszaną z deszczem. Aaron krzyknął w twarz swego wroga i to usłyszałam... Jego krzyk był rozdzierający i przepełniony bólem...

- Zabiję Cię!!!- i sen ustąpił a ja siedziałam spocona na łóżku.

Liceum HadesaWhere stories live. Discover now