This is not the end, this is not the beginning
Just a voice like a riot rocking every revisionDziesięć lat po śmierci generała Huxa
Rose
Siedzimy przy stole w naszym spokojnym domu na Naboo.
- May, proszę cię. Noah nie chcę, żebyś mu przeszkadzała - wzdycham.
Dziewięcioletnia dziewczynka przewraca oczami i opuszcza dłoń. Talerz jej ośmioletniego brata przestaje lewitować.
- Ja ją rozumiem. Musi się wykazać, w końcu... - zaczyna Ben, ale gromię go spojrzeniem.
- Tato, a będziemy dzisiaj pilotować? - Mike szturcha go, a ja ciągle nie mogę pozbyć się wrażenia, ze moje najmłodsze dziecko to miniaturowa wersja mojego brata.
Patrzę z rozczuleniem na moją rodzinę.
Czarnowłosa i niebieskooka May jak zwykle się obraża, odziedziczyła charakter po tatusiu.
Noah, który wygląda trochę jak duch - blady, białowłosy, za to z czarnymi oczami nie odzywa się i patrzy na stół. Jest bardzo spokojnym dzieckiem.
Mike to żywe srebro, wygląda i zachowuje się jak swój wujek, ma tylko cztery lata, a już jest go pełno.
- Skoro jesteście tacy wspaniali, to posprzątajcie po sobie. Przecież nie musicie nawet wstawać.
- Zazdrościsz nam - Ben szczerzy zęby i rozpościera ramiona, a dzieciaki rzucają się na jego ręce i śmieją się.
A potem cala czwórka podnosi dłonie, a naczynia lecą do miski wypełnionej wodą.
- Przepięknie - chwalę ich i uśmiecham się z przekorą. - Chyba dostaniecie potem nagrodę - patrzę na męża i unoszę brwi. On tylko śmieje się pod nosem.
- Niedługo polecicie do Akademii - mówię z zamyśleniem. - Będzie nam smutno, co nie, Dexter?
Najstarsze dziecko siedzi tuz obok mnie i jak zwykle patrzy z zachwytem na sztuczki swojego młodszego rodzeństwa.
- Dlaczego ja tak nie umiem? - pyta z żalem i patrzy na mnie tymi swoimi zielonymi oczętami, które odziedziczył po generale.
- Nie martw się, Dex - uspokajam go. - Ja też tak nie umiem. To moja wina, że nie odziedziczyłeś tego po tacie.
- Tak się zdarza, synu - popiera mnie Ben.
- Ale dlaczego jestem rudy? Ty i Noah macie białe włosy, a tata, Mike i May mają czarne. Tylko ja jestem inny. I tylko ja mam zielone oczy.
Ciężko wzdycham i wymieniam przelotne spojrzenia z brunetem.
- Geny, Dex. Czasem tak się składa. To skomplikowane, ale kiedyś ci wytłumaczymy.
- Na pewno?
- Na pewno.
***
Wieczorem patrzę w gwiazdy i wtulam się w Bena, który chyba zaczyna odpływać.
- Śpisz? - pytam cicho.
- Jeszcze nie - słyszę jego cichy śmiech. - A czemu pytasz?
- Dexter zaczyna coś podejrzewać. Jest mądrym dzieckiem, a to niewygodne.
CZYTASZ
Scar to scar /zakończone/ poprawki/
FanfictionMłoda dziewczyna z kobiecego oddziału szturmowców zostaje przydzielona do pilnowania kwatery Kylo Rena. Nie spodziewa się, że rozpocznie to szereg przeróżnych wydarzeń, które będą mieć znaczny wpływ na cały konflikt Ruch Oporu/Najwyższy Porządek ora...