There's an energy
When you hold me
When you touch me
It's so powerfulWstaję z piasku i otrzepuję się, po czym podchodzę szybko do Bena.
- Czemu nie? - pytam.
- To jest strasznie niebezpieczna misja. Najniebezpieczniejsza ze wszystkich, na jakich byliśmy - mówi spokojnie chłopak.
- Księżniczko, może nie przesadzaj... - wtrąca się Poe, ale brunet podnosi rękę, uciszając go.
- Nie chcę żeby cokolwiek się tobie stało.
- Mogę się przydać - jęczę.
- Nie. Nie ma mowy.
- Ale...
- Nie rozumiesz? - wojownik nachyla się do mnie. - To zbyt niebezpieczne.
- Już to wałkowaliśmy - wzdycham.- Pozwól mi lecieć.
- Nie, nie i jeszcze raz nie - chłopak obejmuje mnie ramieniem i próbuje zaprowadzić w stronę budynku. - Wrócisz do domu i będziesz czekać.
Nie wytrzymuję i wymierzam Benowi policzek.
- Przestań w końcu mi rozkazywać! Chcę lecieć, rozumiesz?
-Pozwól jej - wzdycha Luke. - Jest uparta i się na ciebie obrazi jeśli się nie zgodzisz.
- A jak mnie nie zabierzecie, to ukradnę myśliwiec i za wami polecę - dodaję.
- Niech ci będzie - mówi Ren po krótkiej chwili. - Ale na miejscu słuchasz się nas. Nie kwestionujesz żadnych rozkazów. Jeśli zaczniesz marudzić, to przerzucę cię przez plecy i zaniosę do statku. Będziesz mogla mnie nawet próbować zabić, ale nie puszczę cię aż cię tam doniosę. Rozumiesz?
- Tak jest, proszę dowódcy - uśmiecham się i całuję Bena w ten sam policzek, w który przed chwilą go uderzyłam.
- Kobiety...- wzdycha Poe gdy wchodzimy do Sokoła.
- Fajnie dałaś mu w ryj - szepce Veronica gdy siada obok mnie.
Rozpiera mnie radość. W końcu pozwolili mi polecieć i nie muszę gnić w bazie i martwić się. Muszę pamiętać, żeby bić Bena gdy czegoś chcę.
No dobra, nie.
Chłopak siada blisko mnie i chwyta mnie za rękę.
- Proszę, nie narażaj się. Nie wiem co bym zrobił, gdybym ciebie stracił.
- A co, jeśli stracę teraz ciebie? - pytam przez ściśnięte gardło.
- Nie stracisz - zapewnia mnie brunet. - Nie dam się zabić. Poza tym, mamy przewagę liczebną.
- A twój zakon?
- Z zakonem może być problem. Ale może kilku z nich uda mi się przekonać.
- Są tacy potężni jak wy?
- Nie, no co ty. Ja byłem ich mistrzem, a Rey i Luke są nawet lepsi ode mnie. Damy sobie z nimi radę.
- Mam nadzieję - mruczę. - Boję się o ciebie.
- A ja o ciebie - Ben uśmiecha się cierpko.
- Jeśli coś mi się stanie... - mówię cicho. - Nie opuszczaj Ruchu Oporu. Obiecaj mi to.
- Obiecuję. Poza tym nigdy nie wrócę do Porządku. Nie po tym wszystkim, co zrobił Hux. Nie po tym, co usłyszałem w mojej głowie.
- Co ci powiedział?
CZYTASZ
Scar to scar /zakończone/ poprawki/
FanfictionMłoda dziewczyna z kobiecego oddziału szturmowców zostaje przydzielona do pilnowania kwatery Kylo Rena. Nie spodziewa się, że rozpocznie to szereg przeróżnych wydarzeń, które będą mieć znaczny wpływ na cały konflikt Ruch Oporu/Najwyższy Porządek ora...