Prolog

247 24 2
                                    

Każdy ruch kosztuje mnie dużo nadziei. Każda myśl jeszcze więcej. Cały czas myślisz, że to już koniec, że to już ten dzień, kiedy oni mówią ci, że żyjesz tylko dzięki psychice. Serce dawno już umarło. Krew sama się toczy przez wspomnienia martwych komórek. Mózg poszedł już spać, a ty nadal żyjesz.

- Tatusiu?

- Tak aniołku?- on zawsze mnie tak nazywał. Byłam jego małym aniołkiem, który nigdy nie umiera.

- Jeśli mam umrzeć, to tylko w Mieście Aniołów.

Przenieśliśmy się do Los Angeles. Moim światem są teraz szare cztery ściany i skrzypiące łóżko szpitalne. Drzew nie widziałam od ponad pół roku. Ciekawe czy dalej są tak samo zielone czy zszarzały przez niewdzięcznych ludzi.

Tato sprzedał firmę i kupił nowy dom. Nigdy go nie widziałam. On pewnie też. Cały czas przesiaduje ze mną w szpitalu i dziwie się mu, że jeszcze tu nie zamieszkał.








~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witam was w mojej nowej histori :D Nikt się tego nie spodziewał haha, nawet sama ja xD Nie będzie to bardzo długie ff, ale mam nadzieję, że wam się spodoba. Chciałabym się bardziej nauczyć opisywać emocje i uczucia, więc właśnie dlatego piszę tą historię. Nie będzie tam jakiejś większej akcji, ale no sami zobaczycie :D
Rozdział powinien pojawić się najpóźniej za tydzień, we środę :) Do zobaczenia też w między czasie na 7dnm (jest na moim profilu)!:**

Do or dieWhere stories live. Discover now