Dzień 6

460 56 27
                                    

W końcu mogłam spać tak długo jak tylko chciałam. Cóż, przynajmniej tak mi się wydawało.
- Minlee, obudź się! Zgadnij kto do ciebie przyszedł. - krzyczała moja mama wchodząc do pokoju. Idiota Minhyuk? Palant Bin? Pusta lasia Harim?
- Ktokolwiek to jest, powiedz, że pani prezes dziś nikogo nie przyjmuje... - mruknęłam odwracając się plecami w stronę drzwi.
- Naprawdę nie chcesz zobaczyć się ze swoim tatą? - energicznie wstałam z łóżka.
- Poważnie tata przyjechał?
- Tak, poważnie. - szybko zbiegłam po schodach do salonu. Tam zobaczyłam siedzącego w swoim ulubionym fotelu tatę. Podbiegłam do niego i przytuliłam go.
- Minlee, urosłaś. - chyba nie spodziewałeś się po 4 latach zobaczyć małą, zasmarkaną dziewczynkę?
- Tęskniłam...
- Ja też tęskniłem. - mężczyzna uśmiechnął się - Opowiadaj co u ciebie. - naprawdę chcesz usłyszeć pasjonującą historię o palancie Binie, emo idiocie Minhyuku, żywym okresie, małym Judaszu, chłopaku z sukowatym wzrokiem i jedynym normalnym Jinwoo? Okay, ale po tym nie spojrzysz na swoją córkę tak jak wcześniej. Opowiedziałam tacie o tym jak poznałam Harim, całą historię w gimnazjum, to jak poznałam Bina, Hyuka, Jinwoo i resztę.
- A tak w ogóle to jak idą interesy w Chinach? - wiedziałam, że to pytanie ucieszy tatę. Zawsze był dumny z mojego okazywania zainteresowania korporacją.
- Ciągle jest wolne miejsce dla ciebie, Minlee. Ale póki co nie rozmawiajmy o tym. Może chcesz wyjść na zakupy z twoim tatą? Oczywiście, jeśli nie wstydzisz się takiego starego dziada jak ja. - uśmiechnął się.
- Tak, tato, tylko się przebiorę i możemy iść! - szybko pobiegłam do swojego pokoju i ubrałam obcisłe jeansy, czerwoną koszulkę bez rękawów i czarny sweter.
- Gotowa? - spytał tata kiedy zeszłam na dół.
- Gotowa!

Przez kilka godzin chodziliśmy po sklepach przez około dwie godziny. W tym czasie kupiłam dwie koszulki i bluzę. Później uświadomiłam sobie, że przecież nie zjadłam śniadania. I jak teraz jakakolwiek dobra korporacja zauważy mnie? Nie mogę być zbyt wychudzona, ani zbyt tłusta. W sumie... może dzięki temu wszyscy palanci odczepiliby się ode mnie.
- Tato, czy możemy coś zjeść?
- Oczywiście, może tutaj? - wskazał na niewielką kawiarnię o nazwie "Gastro".
- Jasne.

Weszliśmy do środka i zajęliśmy wolny stolik przy oknie. Po chwili przyszedł do nas wysoki, rudy i przystojny okularnik.
- Co państwu podać? - on cholernie mi kogoś przypominał. Nie zawracałam sobie tym jednak głowy i uznałam, że pewnie po prostu kiedyś tędy przechodziłam i musiałam go już widzieć.
- Poproszę tiramisu i cappucino. - powiedział tata, zwolennik wszystkiego co włoskie.
- Wezmę to samo. - chłopak zanotował to i odszedł. Rozmawiałam z tatą o tym, że w przyszłości na pewno przejmę jego interes w Chinach i będzie ze mnie dumny. Po piętnastu minutach podobny rudzielec przyniósł nam nasze zamówienie.
- Proszę bardzo. - rudy spojrzał na mnie.
- Sanha?!
- Minlee?!
- To wy się znacie?! - tata dołączył się do nas.
- To mój kolega z klubu szkolnego, tato. - wyjaśniłam.
- Ach, już myślałem, że zadajesz się z ludźmi takimi jak on. - zadaję się ze zboczonymi idiotami tato, jest dużo gorzej.
- Minhyuk też tutaj jest. - Sanha prawdopodobnie nie zrozumiał, że mój tata nim gardzi - Sprowadzę go tutaj.
- Minhyuk to ten kolega z klasy?
- Tak, dokładnie. - tata przez chwilę się nie odzywał. Zasyanawiało mnie dlaczego tak nagle zamilknął.
- Zauważyłem, że obracasz się w męskim towarzystwie. - no co ty nie powiesz? Jesteś tak samo bystry jak Sanha, tato - Nie podoba mi się to. - uwierz, mi również. Po chwili do naszego stolika doszedł Hyuk.
- Dzień dobry, hej Minlee. - pocałował mnie w policzek. Hyuk, przez ciebie zaraz ja również stanę się pomidorem!
- To ty jesteś tym "kolegą" Minlee? - tata podejrzliwie spojrzał na Hyuka, a Rocky na mnie.
- Tak mu powiedziałaś? - spojrzał na mnie i uśmiechnął się - Proszę pana, Minlee jest moją dziewczyną.
Oho, zawał ojczulka gwarantowany, kocham cię Hyuk. Ciekawe czy robienie usta-usta mojemu tacie też będzie dla ciebie takie fajne. Zapanowała krótka cisza.
- Czy ty jesteś z nim w ciąży?! - krzyknął. Poczułam na sobie spojrzenia całej kawiarni. Od teraz można mnie spokojnie nazywać pomidoremm
- Nie, tato!
- A co jeśli tak? - Hyuk, przysięgam, że zaraz ty możesz być w ciąży. Nie wiem jeszcze jak to zrobię, ale zaraz dostaniesz darmową macicę! Tata ciągle patrzył podejrzliwie na Minhyuka.
- Chcesz zostawić moją córkę samą?
- Nigdy! Ona jest cudowna. - złapał moją dłoń i uśmiechnął się.
- A co jeśli ja nie wyraziłbym zgody na ten związek? - tata chyba poczuł powiew zwycięstwa. Tato, to nie jest taki zły pomysł.
- Wtedy przekonałbym pana do siebie. Nie pozwolę by ktokolwiek zniszczył moje uczucie do pańskiej córki. - Hyukkie ponownie pocałował mnie w policzek. Och, przestań, bo jeszcze mój tata uzna mnie za tanią, puszczalską Harim.
- Minhyuk, wydajesz się być - zawiesił głos - najlepszym kandydatem na chłopaka dla mojej córki. - tato, dobrze się czujesz? Chcesz by ten pomidor był moim chłopakiem? Idę po aspirynę i egzorcystę.
- Miło mi to słyszeć.
- Zostawię was samych. Do zobaczenia w domu, Minlee. - tata wręczył mi pieniądze za ciasto i kawę, a następnie opuścił kawiarnię. Czy ty do cholery przewidziałeś, że mój tata dziś przyjedzie i będziemy akurat w tej kawiarni? Ty cholerny, pomidorowy magiku!
- Twój tata to spoko gość. - no wiem, że zazdrościsz mi go. Nie musisz mi tego mówić. Hyuk spojrzał prosto w moje oczy - Czy może teraz mogę cię pocałować?
Oczywiście, a potem zrobimy sobie gromadkę małych Minleeniątek i Minhyukątek, a potem wszyscy będziemy żyć długo i szczęśliwie. Odwróciłam wzrok. Rocky uśmiechnął się.
- Rozumiem, poczekam. Tak w ogóle to nasza pierwsza randka, prawda? - eee? Słucham? To może być co najwyżej zwykłe, przyjacielskie wyjście do kawiarni.
- Tak.
- Sprawię, że ten dzień będzie dla ciebie niezapomniany i wyjątkowy. - szepnął do mojego ucha Hyuk. Szatyn wziął widelczyk do dłoni, nabił na niego mały kawałek ciasta i przybliżył go do moich ust - Powiedz "a". - otworzyłam usta, a on nakarmił mnie. Spojrzałam na jego dłonie. Może nie masz tego boskiego, bakłażańskirgo uśmiechu, ale masz boskie, pomidorowe dłonie.

ASTROnomical School ClubOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz