Rozdział 4

304 19 1
                                    

   Przez większą część podróży nie rozmawiałam ze Zbyszkiem. On pochłonięty był czytaniem jakiejś książki, a ja swoją uwagę poświęciłam na piękne krajobrazy za oknem pociągu. Czy ta cisza mi doskwierała? Ani trochę. Miałam czas, żeby pomyśleć i wszystko sobie poukładać. Wiedziałam, że teraz będę spędzała ze Zbyszkiem większość swojego życia. Właściwie to nawet mi to odpowiadało. To wspaniały chłopak, czuję się z nim swobodnie i bezpiecznie. Znam go krótko, ale wiem, że zawszę mogę liczyć na jego pomoc. Kilka razy mu się nawet zwierzyłam. Kto wie może był już moim przyjacielem? Właściwie to nie potrafiłam nazwać naszej relacji. 

Pogrążona w swoich myślach nawet nie zauważyłam, że Zbyszek odłożył książkę i zaczął bacznie mi się przyglądać. Odpowiedziałam tym samym. Uwielbiałam patrzeć w jego oczy. Były tak magiczne, że wystarczyła chwila i byłam zahipnotyzowana.

- O czym tak myślisz? - usłyszałam jego męski głos, który nie wiedzieć czemu spowodował, że po moich plecach przeszedł nieoczekiwany dreszcz.

- Zastanawiasz się czasem nad tym czy Bóg faktycznie istnieje?- może to dziwne ale po prostu chciałam znać jego zdanie.

- Co masz dokładnie na myśli? - chyba był lekko zdziwiony moim nagłym zainteresowaniem.

- Wojny, choroby, cierpienie.. Dlaczego na to wszystko pozwala? Jest wszechmogący wystarczy, że kiwnął by palcem i to wszystko zaznało by kres.

- No wiesz ludzie mają wolną wolę, każdy odpowiada za siebie, za swoje czyny. Nic nie dzieje się bez powodu. Historia każdego człowieka czegoś uczy, przed czymś wzbrania. Bóg nie chce zabierać nikomu prawa do wolności.

- Niby masz rację, ale ja gdybym miała takie możliwości jak on nie pozwoliłabym płakać niewinnym, nie pozwoliłabym im umierać.

- Masz do niego żal? Nie ufasz mu?

- Sama nie wiem. Zależy z jakiej strony na to patrzę. A ty? Czy ty mu ufasz?

- Ufam i wiem, że on ufa mnie. W życiu bywa różnie, raz jest dobrze a raz ocierasz się o samo dno. Wołasz o pomoc, ale nikt tego nie słyszy, nikt nie potrafi tego usłyszeć. Nikt oprócz Boga. On jest przy tobie zawsze, teraz również. Nigdy cię nie opuści i będzie o ciebie walczył do samego końca, nieważne kiedy ten koniec nastanie. Tylko musisz mu zaufać.

- Pewnie masz rację. Ale świat jest tak dosadnie przesączony złem i cierpieniem. Dlatego czasem wątpię.

- Janeczko zapamiętaj jedną rzecz, Bóg nie skreśla cierpienia, ale pomaga je dźwigać.

Jeszcze nigdy nie słyszałam, żeby ktoś tak ładnie wypowiadał się o Bogu. Szczerze mówiąc lekko się zdziwiłam słysząc takie słowa z ust Zbyszka. Nie spodziewałam się, że jest a tak religijnym człowiekiem. No ja niby też co niedzielę byłam w kościele, ale coraz częściej zaczynałam martwić się o swoją wiarę. Gdy wydarzyło się coś złego a ja nie potrafiłam tego wytłumaczyć o wszystko obwiniałam Boga. Nie ważne czy to było słuszne, po prostu tak było prościej.

- To teraz ja zadam ci pytanie, dobrze? – po raz kolejny wyrwał mnie z natłoku myśli.

- Oczywiście, słucham.

- Wierzysz w przeznaczenie? No wiesz, że każdy ma już napisaną historię swojego życia, że gdzieś tam czeka na nas osoba, która jest przeznaczona tylko i wyłącznie dla nas.

- Wierzę. Wierzę, że ludzie są sobie przeznaczeni, że gdzieś na tym wielkim świecie ktoś na mnie czeka i może właśnie teraz się zastanawia nad tym samym co ja. Myślę, że niektórym ludziom po prostu dane jest na siebie wpaść. Nieważne co teraz robią, jak daleko się od siebie znajdują i gdzie się wybierają. Któregoś dnia i tak na siebie wpadną.

Miłość krwią splamionaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz