Rey przeciągnęła się w czarnej pościeli i poprawiła różową poduszkę, a potem zaczęła wdychać zapach krwi, smutku, brokatu i niespełnionych marzeń, które razem tworzyły zapach Kylo. Bardzo ładny zapach.
Noc była po prostu wyśmienita. Szalona, ale mimo wszystko wspaniała.
***
Z kasyna wracali w milczeniu, przerywanym przez ciche chlipanie Bena, który skulił się na tylnym siedzeniu i słuchał Green Day i Lorde na swoim IPodzie. Odwieźli do domu Finna, który postanowił przygarnąć psa na jedną noc, a potem Han uznał, ze Rey nie może wrócić do Unkara ( w końcu ukradła mu jego kradziony samochód). Solo zaproponował jej, że przenocuje ją u siebie. Ben zaczął się burzyć, ale nadal siedziało mu się z trudem, więc po chwili tylko kiwnął z niezadowoleniem głową.
Leia bez problemu się zgodziła, ale nie mieli żadnego pokoju gościnnego, więc zaproponowali jej nocleg w pokoju Bena.
Dziewczyna miło się zaskoczyła, gdy weszła do ich domu. Spodziewała się czarnej rezydencji mroku z trumnami zamiast łóżek, a zastała ładny, mały i przytulny domek.
No cóż, pokój Bena stanowił wyjątek. Duży, czarny, obwieszony plakatami i zabałaganiony. Ren znowu się zbuntował, bo Leia i Han kazali Rey spać w JEGO łóżku, a swojego syna skazali na materac, który położyli w drugiej części pokoju.
Szatynka była zachwycona. Legowisko Bena było zupełnie inne od jej wąskiego i twardego łóżka u Unkara. Co prawda, trochę przeszkadzało jej mruczenie Kylo, które dobiegało z drugiego końca pokoju, ale w sumie, było to bardzo seksowne mruczenie, dzięki któremu sen przyszedł do niej szybko i łatwo.
***
Rey przez chwilę myślała, ze to najlepsza pobudka w jej życiu. Potem poczuła na twarzy okropne pieczenie.
Szybko otworzyła oczy i zerwała się. Piękny zapach Kylo ulotnił się, zamiast tego poczuła ostry swąd pasty do zębów. Spojrzała na materac chłopaka. Był pusty.
Podeszła do toaletki i zajrzała w lustro. Ktoś (ciekawe kto) namalował na jej twarzy wielki i bardzo niestosowny rysunek. Pastą do zębów.
Przez chwilę chciała szybko pójść do łazienki i to zmyć, ale wpadła na lepszy pomysł. Zeszła na dół, bo dobiegały ją stamtąd odgłosy rozmowy.
Rodzinka siedziała już w kuchni. Leia nuciła pod nosem i smażyła jajecznicę z boczkiem, Han czytał gazetę i wcinał kiełbasę, podczas gdy Kylo powoli jadł jakieś kiełki i chleb z sojową szynką.
- Dzień dobry - powiedziała głośno.
- Dzień dobry - Han mruknął i uniósł głowę. Na jego twarzy pojawiło się przerażenie. - Co ty masz na twarzy?
Ben mruknął coś do siebie i wyjątkowo skupił się na kiełkach. Potem zrobił się czerwony jak brzuch typowego Polaka po pierwszym dniu wakacji w Egipcie.
Rey wytrzeszczyła oczy.
- Mam coś na twarzy? - wyjąkała.
Leia odwróciła się w ich stronę.
- Masz...męskie genitalia - wykrztusiła ze zdziwieniem, a potem spojrzała na syna. - Ben, wiesz coś o tym?
Kylo milczał.
- Ben - warknął Han.
- Nie jestem Ben, jestem Kylo Ren! - wrzasnął w końcu.
- Dobra, Kyle Ron. Co to ma być?
- No bo ona mi zajęła łóżko! - zawył chłopak. - I w ogóle jest głupia!
- O, nie, to ty jesteś w tej chwili głupi. Chłopie, masz siedemnaście lat. W marcu będziesz miał osiemnaście. A ty porywasz psy i jeździsz z maczetą po osiedlu. Tak poza tym, czy ty pojechałeś wczoraj MOIM Harleyem do szkoły, a potem zabrałeś go do kasyna, trzymając psa i maczetę?
YOU ARE READING
Liceum im. Anakina Skywalkera w Nowobogackich Przedmieściach Wielkopolskich
Fan FiktionDwie klasy w typowej, polskiej licbazie nieustannie ze sobą rywalizują, aż w końcu dochodzi do pewnego incydentu. Rywalizujący ze sobą dyrektorowie po raz pierwszy życiu są zgodni - postanawiają wymieszać klasy, co nie jest do końca dobrym pomysłem...