Rozdział 1

740 34 6
                                    



3 kwietnia 1939

Promyki kwietniowego słońca przedzierały się przez wielką, starą wiśnię i opadały centralnie na twarz młodej i pięknej, siedemnastoletniej Janki, rażąc ją wprost w błękitne, zaspane oczy. W poszukiwaniu jeszcze chwili snu, dziewczyna przewróciła się na drugi bok . Jej twarz znajdowała się teraz na przeciwko lustra, które odbijało promyki słoneczne i uderzało w jej twarz z podwojoną siłą. Spojrzała na zegarek stojący na szafeczce nocnej i spostrzegła iż jest dopiero 6:20. Dziewczyna należała do grupy osób, które lubią wcześnie wstawać. Uważała, że ma wtedy więcej czasu, a czas w tym momencie był bezcenny.

Nie chcąc tracić tak szybko upływających minut, postanowiła wstać i zająć się jej codziennymi obowiązkami domowymi, aby później mogła spotkać się z przyjaciółmi. Dzisiaj pierwszy raz od bardzo dawna miała spotkać się ze swoją przyjaciółką, Alicją. Ostatni raz widziały się 2 miesiące temu, ponieważ Ala wyjechała na wieś do rodziny.

Dziewczyna ta była kompletną przeciwnością Janki, nie tylko ze względu na charakter ale także sposobu życia. Janka pochodziła z bogatej rodziny i pomiko, iż mieszkała na wsi nigdy się nie napracowała. Je mama ogarniała wszystko sama. Natomiast Ala i jej bliscy utrzymywali się tylko i wyłącznie dzięki swojemu gospodarstwu. Czasem bywało u nich ciężko, ale za każdym razem świetnie wychodzili z opresji.

Ubrała błękitną sukienkę z krótkim rękawkiem, sięgającą jej kilka centymetrów poniżej kolan. Bardzo ją lubiła i ubierała ją dość często bo czuła się w niej pewnie i wygodnie, ponadto suknia podkreślała jej piękne, szmaragdowe oczy. Swoje długie, blond włosy zaplotła w warkocza. Twarz dziewczyny była naturalnie idealna. Blada, delikatna cera, lekkie dołeczki, pełne, malinowe usta, mały, zgrabny nos i duże, zawsze pełne radości, szmaragdowo-błękitne oczy. Zdecydowanie oczy to jej największa zaleta. Jeżeli chodzi o wzrost to nie można jej zaliczyć ani do ludzi niskopiennych ani do ludzi patrzących na wszystko z góry.

Janka starała się jak najciszej zejść po schodach, udać się do kuchni i zrobić śniadanie dla śpiących jeszcze rodziców i dwójki rodzeństwa. Jednak schodząc coraz niżej, czuła coraz mocniejszy zapach. Oh, doskonale go znała. To zapach świeżego pieczywa, który co kilka dni gościł na stole podczas śniadania. Tylko jedna osoba w tym domu wstawała wcześniej od Janki, jej mama.

Pani Adela jest przemiłą kobietą, perfekcyjną gospodynią i idealną matką. Jednak szczególnie w ostatnim czasie często chodzi z głową w chmurach. Jakby ciągle o czymś rozmyślała, jakby się bała.

Janka podeszła do mamy i przywitała ją całusem w policzek. Faktycznie tak jak wyczuły jej zmysły na stole leżały 4 bochenki świeżego chleba.

- Powiedz mi Janeczko, jak ci się układa z tym twoim Zbyszkiem? - zapytała pani Adela, korzystając iż jest sam na sam ze swoją córką.

Zbyszek jest nowym sąsiadem rodziny Zalewskich. Jest przystojnym osiemnastolatkiem. Ma brązowe  włosy i piwne oczy. Na jego policzkach widnieją słodkie wypieki, które dodają mu uroku osobistego. Gdy się uśmiecha jego białe zęby są w stanie rozświetlić nawet największy mrok. Jego postura jest męska i dojrzała pomimo tak młodego wieku. Jego ojciec uważa, że jeżeli chce być cenionym żołnierzem musi nie tylko mieć dobrze poukładane w głowie ale także musi się dobrze prezentować zewnętrznie. Zbyszek od razu zakolegował się z Janką i jej młodszym bratem Kacprem.

- Mamo, już ci mówiłam, że dopiero co się poznaliśmy. Lubię go, jest uprzejmy, inteligenty...

- I pochodzi z dobrej rodziny - wtrąciła.

Dla pani Adeli przede wszystkim liczy się to, aby chłopak którego miała poślubić córka, pochodził z wykształconej rodziny. Dlaczego? Pani Adela jest nauczycielką matematyki na uniwersytecie a Pan Stanisław szanowanym i ważnym dowódcą. Chce aby jej dzieci obracały się w dobrym towarzystwie, na wysokim poziomie.

Janka nie chciała kontynuować tej rozmowy, dlatego ucieszyła się gdy do kuchni wszedł jej ojciec. Nie ma najlepszych kontaktów z ojcem, jest surowym żołnierzem z zasadami. Rzadko kiedy jest w domu a gdy już jest to zazwyczaj poucza swoje dzieci i stara się układać im życie tak jak uważa za słuszne. Ale mimo to bardzo go kochał i tęskni gdy opuszcza dom. Brakuje jej taty.

- Witam moje piękne kobiety. - Pan Staszek wydał się dla Janki podejrzanie miły. Nigdy nie witał się tak ciepło i serdecznie.

- Cześć tato. - mówiąc to szeroko się uśmiechnęła i wróciła do przygotowywania śniadania.

- Witaj kochanie - Pani Adela pocałowała pana Staszka i postanowiła iż pójdzie zbudzić dwóch braci Janki na śniadanie.

Tak. Janka miała dwóch braci, Adam 2 lata starszy od niej i Kacper rok od niej młodszy. Uwielbiała ich i spędzała z nimi sporo czasu. Między nimi nie było dużej różnicy wiekowej, dlatego świetnie się rozumieli. Jednak często też kłócili.

- Masz jakieś plany na dzisiaj? - usłyszała głos swojego taty.

- Właściwie to Ala dzisiaj wraca i chciałam się z nią spotkać. Już dawno się widziałyśmy, tęskniłam za nią. - odpowiedź dziewczyny sprawiła, ze na twarzy ojca pojawił się mały grymas.

- Niestety dzisiaj się z nią nie spotkasz. Musisz to przełożyć. Na dzisiaj mam inne plany. Wszyscy wybierzemy się do teatru. Kupiłem już bilety. - i to jest ten władczy tata, który chce dobrze a wychodzi jak zawsze.

- Ale tato od tygodnia mówiłam, że dzisiejszy dzień spędzę z Alą. Proszę, pozwól mi ten jeden raz. - dziewczyna wiedziała, że nie wygra z ojcem ale musiała próbować.

- Już powiedziałem. Ubierz się ładnie, będą tam ważni ludzie. Wychodzimy o 17. A z Alicją spotkasz się innym razem. Tyle wytrzymałaś to kolejne kilka dni nie zrobi różnicy. - kropka nad i została postawiona, nie było dyskusji.

Miłość krwią splamionaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz