Six

5.2K 220 31
                                    

Siedziałem na swoim łóżku oparty o poduszki , przyglądając się Benowi.  Tak nazwałem mojego psa .

Ben bawił się kapciem mojej mamy , która tak właściwie wraca dzisiaj wieczorem .

Wyglądał dość zabawnie .

Musiałbym iść kupić dla niego jakieś jedzenie i takie tam .

Zszedłem na dół ,  a pies pobiegł za mną. Ciągle za mną chodzi .

Zapiąłem jego smycz i wyszedłem z domu . Piętnaście minut drogi stąd jest sklep z rzeczami dla zwierząt , czy jakoś tak . Na pewno ma jakąś konkretną nazwę , której nie pamiętam .

Kiedyś często tam chodziłem ,gdy miałem rybki , ale je przekarmiłem i zdechły. 

Gdy dotarliśmy do sklepu , przywiązałem Ben'a do płotu obok sklepu i wszedłem do środka .

Za ladą stała jakaś staruszka .

- Dzień dobry w czym mogę pomóc?

- Dzień dobry . Eeemm chciałbym kupić wszystkie rzeczy które powinienem mieć , mając psa - powiedziałem drapiąc się po karku . Wiedziałem ze potrzebuję misek i jedzenia . Ale to na pewno nie wszystko .

- Dobrze , proszę chwilę poczekać .

Po chwili kobieta wróciła z miskami,  jedzeniem , jakimś grzebieniem,  smyczą z szelkami,  butelką z szamponem ( chyba ) i jakimiś zabawkami .

- Zabawki po to aby pies nie gryzł butów - powiedziała z uśmiechem . Także się uśmiechnąłem. 

Zapłaciłem jej i wyszedłem ze sklepu .

Ben siedział przy płocie gapiąc się na drzwi sklepowe .

^^^

Wróciłem z psem do domu . Od razu dałem mu jeść i pić . Stwierdziłem ze może chce mu się siku , wiec wypuściłem go do ogródka .

Nieźle mi szło to opiekowanie się nim .

Juz chciałem iść na górę gdy usłyszałem przekręcanie klucza .

To pewnie mama . Kobieta weszła do domu . Gdy zobaczyła psa który na nią szczekał,  krzyknęła puszczając torby .

Zachichotałem.

- Mamo spokojnie . To Ben .

- Pies ?

- Nie ,  kot - odpowiedziałem sarkastycznie .

Poszedłem na górę wołając Ben'a. 

Wziąłem prysznic i położyłem się do łóżka,  przygnieciony przez psa leżącego na moim brzuchu . 

Moje myśli zajmowała Zoey .

Postanowiłem się z nią pogodzić .
To znaczy po prostu ją traktować w miarę normalnie .

Jej charakter nadal się nie zmienił . Jest taka jaką ją zapamiętałem .

Z moich rozmyślań wyrwało mnie brzęczenie mojego telefonu. 

Nie sprawdzając kto dzwoni , odebrałem

- Hej Niall . - usłyszałem cichy i nieśmiały głosik .

- Zoey ?

- Um.  Tak .

- Coś się stało ? - zapytałem .

- Nie , nie ! Tylko .. masz może ochotę się  ... przejść ?

- Właściwie to .. tak . Tak możemy się przejść .

"Change " ll N.H ✅Unde poveștirile trăiesc. Descoperă acum