Rozdział 41

3.2K 163 9
                                    

Niall's POV

Mimo moich obaw nikt nie pisnął słowem na mój aparat na zębach, czas leciał nie ubłagalnie i zbliżał się koniec października. Dzisiaj jest środa, a w piątek Louis urządza imprezę Halloweenową, więc w szkole wśród zaproszonych osób jest wielkie poruszenie, oczywiście powiązane też ze strojami bo osoby idące razem ustalały jakiś wspólny kostium. W naszym wypadku Alex ma być aniołem, a ja diabłem - mój kostium nie należał do skomplikowanych, czarne spodnie, czarna koszulka, skórzana kurtka i świecące rogi, ale ciekawy jestem wyglądu mojej dziewczyny.

Dzwonek oznajmiający koniec ostatniej lekcji w końcu się odezwał, stanąłem z chłopakami za szkołą i odpaliłem papierosa, do treningu zostało mi jakieś 30 min więc nie musiałem się spieszyć.

- Już chcę piątek. - westchnął Lou.

- Jak każdy. - odparł Liam.

- Bierzecie kogoś ze sobą? - spytał Tommo - Ty Niall to domyślam się.

- Zaprosiłem Rose. - powiedział Payno.

- I zgodziła się? - dopytałem na co przytaknął.

- To działaj. - skomentował Lou i poruszył śmiesznie brwiami.

- A Harry z kimś idzie? - byłem ciekawy.

- Jak na razie nie, dostał porządnego kosza od Meg. - odparł Liam.

- Co przepraszam?! Przecież oni się podobno nienawidzą! - krzyknąłem i prawie zakrztusiłem się dymem.

- Meg jego na pewno, ale Harry tylko się droczył. - westchnął Payno.

- Dobra Niall lecimy do szatni? - zapytał Louis.

- Jasne. - odpowiedzieliśmy - Do jutra. - pożegnaliśmy się z Liamem i skierowaliśmy się do szatni koło boiska.

Na dworzu było coraz chłodniej, a pogoda nie raz płatała figle jednak nadal ciężko trenowaliśmy. Razem z Lou i resztą drużyny przebraliśmy się i wyszliśmy na boisko, gdzie czekał juz trener.

- No panowie za 3 tygodnie w środę o 13.00 gracie pierwszy mecz. Więc dajemy z siebie wszystko żeby dobrze rozpocząć ten sezon. Do roboty! - krzyknął i dmuchnął w gwizdek.

Każdy już wiedział co ma robić, dziesięć okrążeń wokół boiska i rozgrzewka. Dzisiejszy trening mocno dał nam w kość, jednak trener był zadowolony.

- Dobra robota, ostateczny skład podam tydzień przed meczem. Dzięki! - poinformował i zakończył trening.

Czekaliśmy z Lou, aż prysznice się zwolnią, bo niestety zawodników jest więcej niż miejsc. Rozprawialiśmy nad tym czy dostaniemy się do pierwszego składu, co byłoby dla mnie spełnieniem marzeń. W końcu przyszła i nasza kolej, wziąłem szybki prysznic, przebrałem się w czyste ciuchy i odwiozłem Louisa do domu. Resztę dnia spędziłem odrabiając zadania i pisząc z Alex.

***

Nim się obejrzałem był już piątek i stałem przed lustrem ubrany w czarne rurki z dziurami na kolanach, czarny t-shirt, skórzaną kurtkę tego samego koloru i vansy. Alex uparła się, że zobaczymy się dopiero na imprezie bo poszła się wyszykować do Rose, jestem ciekawy jak będzie wyglądać moja księżniczka. Po drodze zgarnąłem jeszcze Harrego i Liama, razem weszliśmy na imprezę i przywitaliśmy się z Lou, wypiliśmy razem po drinku, a w domu zaczęło zbierać się coraz więcej osób.

Minęły dwie godziny od kiedy tu jestem i nie widziałem jeszcze Alex, przepychałem się przez ludzi szukając jej. W kuchni znalazłem Meg i jakąś dziewczynę której wcześniej nie widziałem, podszedłem do nich i przywitałem się z Meg uściskiem.

You are my therapy || Niall HoranOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz