Rozdział 3

4.9K 247 37
                                    

Weekend skończył się nim zdążyłam się nim nacieszyć, cały przesiedziałam w swoim pokoju pisząc z nowym przyjacielem. W poniedziałkowy poranek wstałam wyspana jak nigdy, szybkim krokiem poszłam do łazienki gdzie wzięłam szybki prysznic, rozczesałam włosy i spięłam je w ciasnego koka, nałożyłam trochę makijażu i ubrałam białą bluzkę, beżowe spodnie i czarny sweter - tak wiem nudno i neutralnie, ale tego wymagała ode mnie kochana rodzicielka, prawdziwą moją stronę pokazywałam w wakacje które zazwyczaj spędzałam u mojej ciotki i kuzynki. Niestety z oczywistych powodów ostatnie wakacje spędziłam w Londynie, mam nadzieje że w tym roku będzie inaczej. Z rozmyślań wyrwał mnie krzyk mamy informującej mnie że zaraz spóźnię się na autobus. Złapałam torbę leżącą pod biurkiem, zbiegłam na dół, złapałam jabłko leżące w koszyku na wysepce kuchennej i jadłam je równocześnie ubierając kurtkę i buty. Na szczęście zdążyłam na autobus i w szkole byłam 5 min przed czasem. Mówiłam już że poniedziałki są ciężkie? Pierwsza lekcja w tym dniu to godzina wychowawcza. Weszłam do otwartej klasy i usiadłam na moim stałym miejscu, niestety jak zwykle siedziałam sama bo Rose i Meg są w innej klasie, a godzina wychowawcza to jedyna lekcja na której mamy zajęcia stałą grupą z naszym wychowawcą. Gdy zadzwonił dzwonek ostatnie osoby wchodziły do klasy, dziwiłam się że nie ma w niej jeszcze pana Prill'a który był osobą która nigdy się nie spóźniała. Gdy wszyscy zajęli swoje miejsca zaczęły się domysły dlaczego go jeszcze nie ma, ja natomiast pogrążyłam się w przeglądaniu ostatniej lekcji chemii ponieważ mam dziś kartkówkę. Usłyszałam trzaśnięcie drzwiami jednak nie podniosłam wzroku, dopiero gdy usłyszałam głośne klaśnięcie podniosłam głowę zauważając pana Prill'a, a następnie postać stojącą obok niego. Moje serce zabiło mocniej gdy ujrzałam błękitne tęczówki przeszywające mnie na wylot. Ocucił mnie dopiero głos mojego wychowawcy:

-Kochani proszę o chwilę ciszy! - podniósł głos pan Prill - Chciałbym Wam przedstawić nowego ucznia w naszej szkole, to jest Niall Horan i został przydzielony do naszej klasy. Mam nadzieję, że pomożecie koledze zaaklimatyzować w nowym miejscu. Panie Horan niech usiądzie Pan w ławce z panem Payne'em.

Chłopak zajął swoje miejsce witając się z nowymi kolegami. Niestety pan Prill przydzielił go do bandy szkolnych dupków w której skład wchodzi Styles, Tomlinson i Payne. Tak w każdej szkole tacy są i niestety w mojej klasie także, mają sporo obiektów swoich drwin w tym niestety mnie... z czego się śmieją? Z mojej chorobliwej nieśmiałości oraz przykładności, nikt nie wie co przeszłam oprócz Meg i Rose oczywiście. Bolało mnie to okropnie lecz nigdy na to nie reagowałam, bo po co? Wszystko było idealnie, aż do lunchu, byłam pewna że nikt nie zepsuje mojego świetnego humoru. Rose wysłała mi sms'a, że czekają z Meg przy tym stoliku co zawsze, odpisując na wiadomość nagle wpadłam na kogoś. Nim zdążyłam zareagować zobaczyłam olbrzymią plamę z soku porzeczkowego na moich beżowych spodniach, byłam wściekła, gdy podniosłam wzrok zobaczyłam zmieszane niebieskie tęczówki, tak właśnie TE tęczówki.

-Jak łazisz idiotko! - ryknął Styles wyrywając mnie z transu.

-Ja przepraszam. - spuściłam wzrok na swoje buty.

-To ona jednak, mówi! Już myślałem, że serio jest niemową - zaszydził ze mnie Tomlinson

-Dobra chłopaki zbieramy się nie ma co tracić czasu na panią perfekcyjną, pewnie i tak jest przygotowana na taką okazje - skomentował Payne, a cała reszta zaczęła się śmiać oprócz samego Horan'a, który mijając mnie rzucił zdezorientowane spojrzenie.

Pobiegłam do dziewczyn, niemal z łzami w oczach, gdy dosiadłam się do nich od razu wyjaśniłam całą sytuacje. Dziewczyny oczywiście zaczęły wypytywać mnie o nowego ucznia, gdy wskazałam go im stwierdziły, że pasuje do ich bandy wygląda na typowego dupka w przyzwoitych ciuchach z idealnie ułożonymi włosami. Niestety na zdarzenie sprzed 10 min nie byłam przygotowana, wykonałam telefon do mamy która powiedziała, że będzie po mnie za 5 min i zabierze mnie do domu. Pożegnałam się z dziewczynami, wzięłam swoje rzeczy z szafki i wyszłam ze szkoły.

**** piątek 3 miesiące później ****

Czekałam na upragniony dzwonek kończący ostatnią lekcje już w tym dniu. Pogoda za oknem wyraźnie wskazywała już pełnie wiosny. Był maj, wszystko rozkwitało, ciepłe kurtki i ciężkie buty spoczywały już w piwnicy, a pogoda nas rozpieszczała. Co mogę powiedzieć? Horan poczuł się bardzo swobodnie w towarzystwie chłopaków i nie próżnuje w dokuczaniu wszystkim dookoła, a szczególnie mi. Moja internetowa przyjaźń mocno się rozwinęła, można powiedzieć że uzależniliśmy się od siebie, może kiedyś powiem mu jak mam na imię, skąd jestem, może nawet się spotkamy, kto wie co czas przyniesie, moje kontakty z rówieśnikami też się poprawiły, rozmawiam z dziewczynami z klasy które okazały się być bardzo sympatyczne. Dziś wystawiam się na duża próbę, Rose i jej brat urządzają imprezę w ich domu, ich rodzice wyjeżdżają na cały weekend do dziadków, dziewczyny nie dały mi dojść nawet do słowa Meg po prostu powiedziała, że wpadnie po mnie o 19,45, aby być u Rose ok. 20.00. Kiedy tylko usłyszałam dzwonek popędziłam do domu.

Po obiedzie poszłam do swojego pokoju i zaczęłam przeglądać ubrania. Ostatni raz na imprezie byłam 1,5 roku temu, nie mam pojęcia w co się ubrać. Postawiłam na czarne rurki w których nie można mnie na co dzień zobaczyć, do tego szara luźna koszulka odkrywająca moje ramię i czarne krótkie converse'y. Wykąpałam się i z ręcznikiem na głowie i w dresach odpaliłam komputer w celu nawiązania kontaktu z moim przyjacielem. Nie zdążyłam wygodnie usiąść gdy czekała już na mnie wiadomość;

skaterboy: Cześć księżniczko :*

heartnote: Heej :* Co słychać?

Wymieniliśmy się paroma wiadomościami, gdy z niezadowoleniem stwierdziłam że mam tylko 1,5 godziny do wyjścia.

heartnote: Muszę spadać :( Przyjaciółki zmusiły mnie do pójścia na imprezę na której serio nie mam ochoty być, ale czego się nie robi dla nich.

skaterboy: Baw się dobrze (ale nie za dobrze haha), też dziś wychodzę więc bawimy się oboje :)

heartnote: Uważaj na siebie proszę, nie rób niczego głupiego, widzimy się jutro o 18?

skaterboy; Nie śmiałbym zrobić nic głupiego, było minęło, czas zacząć nowe życie, miłej zabawy i juto punkt 18.00 jestem :) Papa księżniczko xoxo

heartnote: Miłej zabawy xoxo

Zamknęłam komputer i poszłam się szykować. Punkt 19.45 byłam gotowa, włosy spięte jak zwykle w koka, a mój makijaż jest naturalny. Gdy zakładałam kurtkę przyszła Meg, która wyglądała cudownie w czarnej sukience przed kolano. 10 min po 20 byłyśmy pod domem Rose. No to zabawę czas zacząć ...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Mam nadzieje że podoba jak na razie :)

xoxo


You are my therapy || Niall HoranOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz