Niewolnica

85 5 8
                                    


GATUNEK: FANTASY, ROMANS (UWAGA! MOŻE ZAWIERAĆ TREŚCI O LEKKIM ZABARWIENIU EROTYCZNYM)

Gabrielle położyła się do łóżka i pogrążyła w niespokojnym oczekiwaniu. Wiedziała, że jej demon pojawi się lada moment– przychodził regularnie co noc, pod osłoną swych dużych, czarnych skrzydeł i znikał, zaspokoiwszy swe żądze ze zwykłą śmiertelniczką. I nie dając nic w zamian– ta myśl nie dawała jej spokoju. Zawsze troszczył się tylko o siebie, nie bacząc na jej uczucia i potrzeby. A jednak pragnęła go za każdym razem coraz bardziej i bardziej, niczym najczystszego narkotyku, z którego, chociaż prowadzi do zguby, nie można zrezygnować.

Poczuła lekki powiew wiatru na policzku i wtedy z ciemności wyłonił się on– jej Demon, Pan Nocy, władca jej ciała i pragnień. Blade światło księżyca pozwalało ujrzeć część jego prawdziwego oblicza: kruczoczarne, przydługie włosy lekko przysłaniały atrakcyjną twarz, odsłonięty tors pokryty był licznymi tatuażami, a czarne paznokcie wybijały niespokojny rytm na umięśnionych udach.

Podszedł do dziewczyny w milczeniu, odsunął kaszmirową narzutę i z lekkim uśmiechem położył dłoń na jej biodrze, pieszcząc je przez chwilę, po czym palcem wskazującym zaczął przesuwać nocną koszulę coraz wyżej i wyżej, aż Gabrielle była całkowicie obnażona. Cienki materiał zwinął się pod pachami w aksamitny rulon, dotyk demona wprawiał jej ciało w cudowne drżenie, nie była w stanie zapanować nad własnymi zmysłami, niczym Ikar przelatujący zbyt blisko słońca.

Z niebezpiecznym błyskiem w oku, Viktor legł na niej całym ciałem i rozpoczął znaną, ale za każdym razem inną grę miłosną. Gabrielle nie była w stanie jasno myśleć, przyciskała go do siebie ramionami, raz za razem wydając głośne westchnienia. Pragnienie spełnienia narastało w niej coraz bardziej, sprawiając niemal fizyczny ból– wtedy on dopełnił swego dzieła i natychmiast się od niej odsunął, siadając na łóżku z uśmiechem zadowolenia. Obserwowanie jej wijącej się z żądzy, zostawienie jej, kiedy była już tak blisko spełnienia dawało mu prawie tyle samo przyjemności co sam akt.

Nienawidziła siebie i swojego ciała. Była jego niewolnicą, nie miała wpływu na własne odruchy... W równym stopniu zaczęła nienawidzić Viktora– był demonem, uosobieniem zła, jej ciało było dlań zaledwie przedmiotem, niczym więcej. Wzięła kilka głębokich wdechów, starając się uspokoić drżenie , po kilku powtórzeniach czuła się już nieco lepiej, podniosła się więc lekko i zsunęła koszulę z powrotem na jej miejsce. Dotyk chłodnego materiału na jej uwrażliwionym ciele wcale nie był przyjemny.

Demon przyglądał się jej z jawnym rozbawieniem w oczach. Co on tu jeszcze robi?– przemknęło jej przez myśl, zachciało jej się płakać, boleśnie zagryzała wargi by tego nie zrobić. Nie przy nim.

– To mi się podobało– powiedział swym niskim, gardłowym głosem z lekką nutą kpiny. – Może kiedyś pozwolę ci dojść, ale teraz stanowczo wolę patrzeć, jaka rozedrgana robisz się pod moimi palcami– mocno zacisnęła dłonie na chłodnej koszuli. Był dziś zaskakująco rozmowny.

– Spotkałem dzisiaj twojego przyjaciela...– Gabrielle zbladła, niemal czując jak z jej twarzy odpływa cała krew. – Jak mu tam było? Simon?– Kobieta wciągnęła gwałtownie powietrze i znów zaczęła cała drżeć, bynajmniej nie z podniecenia.

Simona spotkała kilka tygodni temu na uczelni, wydał jej się sympatyczny, zgodziła się więc na kilka spotkań, a wczoraj po raz pierwszy pozwoliła mu się pocałować– było to cudowne uczucie, jakby nagle wzniosła się w powietrze... nie przypuszczała, że demona będzie to w ogóle interesować. Serce biło jej jak oszalałe, kiedy czekała na ciąg dalszy jego słów.

– Denerwujesz się moja droga?– obnażył spiczaste zęby w złośliwym uśmiechu– Mógłbym zacząć tańczyć w rytm twojego serca.

– Co mu zrobiłeś? – zapytała chłodno, a jego uśmiech stał się jeszcze szerszy.

– To marne ludzkie szczenię tylko by nam przeszkadzało, nie sądzisz? Zabijając go, wyświadczyłem niemal przysługę. Gdybyś to tylko widziała, płakał i błagał o litość. Co za marna imitacja mężczyzny... – serce Gabrielle stanęło w miejscu. Zabił go. Jedynego mężczyznę, który był w stanie pokochać ją dla jej samej, a nie dla jej ciała. Z okrzykiem furii rzuciła się na demona, łzy zaczęły płynąć jej po policzkach nieprzerwanym strumieniem, nigdy wcześniej nie odważyłaby się na coś takiego, ale teraz była tylko jednym, wielkim cierpieniem...

– Ty bydlaku! Nienawidzę cię!– wykrzyczała, okładając go pięściami, a on w ułamku sekundy chwycił ją za nadgarstki i przyszpilił do łóżka, po obu stronach jej głowy, po czym siadł na kobiecie okrakiem. Pochylił się i wbił w nią zimne spojrzenie.

– Sama skazałaś go na taki los– powiedział przez zaciśnięte zęby, a ona przestała się szamotać i zamarła na moment – Zapominając, kto jest twoim panem i do kogo należysz!

– Nie należę do ciebie!

– Tak? Mam nad tobą władzę i dobrze o tym wiesz. Twoje ciało jest ode mnie uzależnione– Jakby dla przypieczętowania tych słów, puścił jeden nadgarstek kobiety i znów zadarł jej koszulkę do góry, po czym jednym ruchem wbił się w jej ciało, napędzany dziką, nieokiełznaną energią.

Nic się nie wydarzyło. Hardo patrzyła mu w oczy i nie odczuwała nic. Żadnego pragnienia. Żadnego drżenia. Tylko żal i świadomość, że tej nocy coś w niej umarło. Viktor początkowo tego nie zauważał, w końcu przerwał, zdjęty szokiem i nawet kiedy już dopiął swego, wciąż w niej był, nie mógł zrozumieć tego co się stało.

Ona już mnie nie pragnie– ta myśl wdarła się do jego umysłu i zmroziła krew w żyłach.

– Od kiedy to demon musi posuwać się do gwałtu? – Jej głos, nowy, mocny i zdecydowany, wyrwał go z odrętwienia. – Miałeś kontrolę nad moim ciałem, nigdy duszą. Teraz straciłeś i ją. Odejdź i nigdy nie wracaj – chciał coś powiedzieć, ale słowa uwięzły mu w gardle.

Wstał więc, nie wydobywszy żadnego dźwięku i wyszedł, natychmiast wzbijając się do lotu. Już nigdy jej nie zobaczę– ta myśl przeszyła go na wskroś niczym włócznia, zgodnie z prawem nie mógł do niej przychodzić, jeśli sama tego nie pragnęła. Choć odrobinę. Ale dziś odczuł od niej jedynie chłód i nienawiść.

Zdał sobie sprawę, że sam siebie okłamywał. To nie Gabrielle była uzależniona. Tylko on. 

Moje HistorieWhere stories live. Discover now