Rozdział dwudziesty trzeci

Zacznij od początku
                                    

Niepewnie ruszyła w stronę ławki i usiadła, a obok niej proboszcz.

- Co takiego się stało?

- Najpierw się zakochałam. A potem wyszłam za mąż w wieku 22 lat.

Kiwnął głową, żeby kontynuowała. Więc opowiedziała o wszystkim. Wszystko ze szczegółami. O bólu po stracie dziecka. O opuszczeniu przez męża. O awersji do Boga. O odwróceniu się od wiary i życia. O depresji i poświęceniu się pracy. O wszystkim, co przeżyła od 2009 roku. O sześciu latach błąkania się w ciemności, kiedy strach i samotność ściskały ją za gardło.

Noelle mówiła bez chwili przerwy. Kiedy zaczęła mówić - nie mogła przestać. Wszystko, co do tej pory ściskała i upychała w kąty swojej duszy, uwolniło się. Drzwi zostały otwarte. Ogień zapłonął. Nie mogła go ugasić cisza i milczenie. Pozwalała płynąć słowom, czując jak z każdym kolejnym robi się lżejsza. Jak jej dusza z tej przygniecionej głazami grzechu i strachu, otrząsnęła się i wyprostowała. Napełniła ją całą.

Gdy skończyła, pomimo wysuszonego gardła i bólu siedzenia od twardej ławki, czuła, że się uśmiecha. Czuła się dobrze.

Kapłan uśmiechał się.

- Wiesz, kiedy pierwszy raz cię poznałem, czułem, że drzemie w tobie wielki smutek - przyznał - Ogromne dobro, ty i Andrew... Po prostu patrzy się na was i serce się raduje. Ale... W tobie było wiele bólu, wiele zła cię spotkało. Czuję się zaszczycony, że to mi to opowiedziałaś. Bez ogródek.

Uśmiechnął się.

- Pokuta musi być. Chwała Bogu, że ci się oczy otworzyły.

Pokiwała głową.

- Posłuchaj, Noelle. Módl się i nie przestawaj rozmawiać z Bogiem. Ale wiesz na czym polega rozmowa. Nie tylko na mówieniu, ale także na słuchaniu. - Parsknął cicho - Odwróciłaś się od Boga, bo uznałaś, że nie kocha cię, skoro zabrał ci dziecko. Widzisz. Właśnie to, że jesteś tu, po tym wszystkim dowodzi, jak bardzo cię kocha. Cały czas próbował cię wyciągnąć z tego obłędu. Rozumiesz?

- Tak - odpowiedziała.

- Bóg kocha, bo wybacza. Mógłby cię porzucić na śmierć, a zobacz. Bez wytchnienia próbował przywrócić cię na dobrą drogę.

Pokiwała głową i westchnęła, uśmiechając się.

- Dziękuję.

- Nie ma za co. - Wstał i położył jej dłonie na głowie.

Noelle znieruchomiała. Wsłuchując się w słowa błogosławieństwa, czuła ciepło rozchodzące się od głowy, przechodzące na ramiona i pierś. Jej serce zaczęło bić szybciej. Ten przyjemny ciężar opadał coraz niżej, dotykając jej brzucha i spływając w nogach. Dreszcze ją przeszły.

- Chodź, udzielę ci Komunii Świętej - powiedział, odrywając dłonie od jej głowy.

Harris niepewnie spojrzała na niego, bo uczucie nie zniknęło. Czuło ciepło na całym ciele. Miała wrażenie, jakby pod jej skórą płynęła magma. Ale nie parzyło jej to. Wręcz przeciwnie. To było przyjemne uczucie. Żyć.

- Znowu się szczerzysz - rzucił Andrew, gdy jechali na wspinaczkę, a jego siostra non stop wracała myślami do tego, co ją spotkało spod godziny.

- Chyba powinnam, nie? Znowu mam świadomość obecności Boga i tak dalej? - Spojrzała na niego, a Andy wywrócił oczami - Co z ciebie małej wiary człowiek, bracie? - Pchnęła go rozbawiona w ramię.

- Czuję się po prostu dziwnie, okej? Nie spodziewałem się po tobie powrotu do wiary.

Parsknęła śmiechem.

Ulecz Mnie (Księga Rafała: Kolor Strachu)✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz