Rozdział piętnasty

646 79 14
                                    

Kopuła katedry odbijała dźwięk jej kroków. Echo dochodziło z każdej strony, a ona uśmiechnęła się na widok swojego brata ukrytego w konfesjonale i czytającego brewiarz.

- A dla mnie znajdzie się moment, ojcze? – zapytała cicho.

- Jestem księdzem, nie zakonnikiem... – Podniósł głowę i parsknął śmiechem na widok swojej siostry – Cześć, Noelle. – Wyszedł z konfesjonału, zdjął stułę, wcześniej całując ją i odwiesił ją na haczyk w środku, a potem wsunął brewiarz pod pachę i uśmiechnął się do niej.

- Pomyślałam, że może chcesz zjeść coś z siostrą na mieście – powiedziała, gdy szli razem przez boczną nawę do ołtarza, w stronę przejścia na zakrystię.

- Hm, czemu nie. Znaczy, siostra Felicia gotuje świetnie, nie mam jej nic do zarzucenia.

- Jak ci się tu mieszka?

- Mieszkam tu jakieś trzy dni, więc wiesz... Za dużo nie mogę powiedzieć, ale to miejsce ma coś w sobie. Człowiek czuje się taki mały, prawda?

Oderwała wzrok od anioła na obrazie, który wisiał nad ołtarzem.

- Ano.

- Mocno cię coś fascynuje ten obraz – zauważył Andrew, klękając przed tabernakulum, a Noelle poszła w jego ślady odruchowo, co nie umknęło jego uwadze.

- Twarz tego anioła jest taka.. znajoma.

- Sugerujesz, że widziałaś go już?

- Niekoniecznie. – Przeniosła wzrok na brata, który otworzył przed nią drzwi do zakrystii, a ona poczuła na twarzy podmuch ciepłego powietrza.

- Sądzę, że możemy pójść do tej restauracji na Paddington, w której byliśmy w zeszłym roku na moich i Niny urodzinach – zaproponowała Noelle, a brat połknął haczyk i nieświadomie pozwolił na subtelną zmianę tematu.

- Tą z niedźwiadkiem w logo? Czemu nie. Jest tam mało ludzi, a ty nie lubisz ludzi. – Odwrócił się do niej, mrugając, a ona prychnęła.

- Lubię ludzi. Inaczej nie zostałabym psychiatrą.

- Okej. Nie lubisz tłumów.

- To co innego. – Szła za bratem do część, która należała do plebanii. Przeszli wąskim, kamiennym korytarzem do hallu, który był cały biały.

- Chodź. Poczekasz z siostrą Felicią w kuchni, a ja się przebiorę z sutanny. – Wskazał jej drzwi z pomarańczowymi szybkami. Wewnątrz paliło się światło, które rzucało na podłogę przed ich stopami ciepłe refleksy światła.

Otworzył drzwi, a przy drewnianym stole w kuchni siedziała zakonnica i lepiła... pierożki. Podniosła wzrok nad zaczepionymi na końcu haczykowatego nosa okularów i uśmiechnęła się do Noelle oraz jej brata.

- Siostro, mogę zostawić tu swoją siostrę? Muszę się przebrać.

- Weź jakieś dresy ze sobą, wcześniej idziemy na ściankę wspinaczkową.

- Znalazłaś jakiś w miarę ośrodek?

- Pośpiesz się, bo zanim tam dojedziemy to trochę minie, a pracują tylko do dziewiątej wieczorem.

- Pędzę! Jej! W końcu ścianka wspinaczkowa! – Zanim wbiegł na schody, zrobił najbardziej niedorzeczną rzecz, o jaką mogła go podejrzewać. Podskoczył i stuknął piętą o piętę, a ona parsknęła śmiechem.

- Wprowadził tutaj tak wiele życia. Naprawdę, rozjaśnia nam dni. Proszę, usiądź. – Siostra wskazała jej krzesło naprzeciwko i wróciła do lepienia pierożków, a gdy Noelle zajęła wskazane miejsce, uśmiechnęła się – Noelle, prawda?

Ulecz Mnie (Księga Rafała: Kolor Strachu)✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz