A Night Gone Unexpectedly Right. Right?

Zacznij od początku
                                    

- Taa.. Kocham filmy tego rodzaju - mówię. - Wiesz, mix akcji, fantasy i thriller.

Igrzyska Śmierci, Więzień Labiryntu, Niezgodna i World War Z to moje życie.

- Hm, nie sądziłem, że jesteś takim typem dziewczyny - duma Jack. - Nie wiem dlaczego myślałem, że lubisz romanse.

- Kocham romanse-książki, ale nie jestem fanem filmów romantycznych.

- Ja nie jestem fanem ani tego, ani tego. - Chichocze. - Hej, idziesz na bal na zakończenie roku?

- O Boże, nawet się nad tym nie zastanawiałam - odpowiadam i wzdycham. Nasz bal będzie za tydzień. Wszyscy się tym tak zachwycają i dyskutują na temat tegorocznego króla i królowej. Blake powiedział, że nie będzie stratował do tych zawodów, bo jest na to zbyt fajny.

- Moi znajomi próbują namówić mnie bym poszedł - odpowiada Jack z małym uśmiechem i wjeżdża autem na parking, a gdy wyłącza silnik między nami zapada cisza.

Odchrząkuję by przerwać niezręczne milczenie, na co Jack obraca się twarzą w moim kierunku.

- Możemy iść? - Uśmiecham się.

- Oh, tak. Racja. - Kiwa głową i wychodzi z auta.

Idę za nim w stronę kina, a po zakupie biletów kierujemy się do sali numer osiem.

Kontynuujemy naszą rozmowę, a po chwili w sali gasną światła i film się zaczyna. Spoglądam na Jack'a z podekscytowanym uśmiechem. Chłopak odwzajemnia gest, a jego dłoń splata się z moją. Nagle sztywnieję zdziwiona jego ruchem i przenoszę wzrok na ekran.

I właśnie w tym momencie dochodzę do wniosku, że lubię Jack'a, ale jedynie jako kolegę.

* * *

- Świetnie się bawiłam - mówię z uśmiechem, gdy wychodzimy z sali kinowej.

- Ja również - odpowiada. - Dzięki tobie.

- Dzięki mnie?

- Cóż, nie wytwarzałaś wokół siebie aury niezręczności - wyjaśnia i chichocze. - Nie to co ja. Jestem okropny w nawiązywaniu kontaktów. Z tobą się fajnie rozmawia.

- Dzięki, ale przeceniasz mnie. Miło się z tobą gada. Trochę więcej wiary w siebie.

Uśmiecha się do mnie nieśmiało.

- Cóż, dziękuję, że sprawiłaś, że było miło.

- Z pewnością nie chciałam sprawić, by było nudno. - Chichoczę. - Poza tym lubię cie i dobrze się czuję w twoim towarzystwie.

Przez chwilę stoi w milczeniu, widocznie się nad czymś zastanawiając.

- Nic dziwnego, że Blake cię lubi.

Sztywnieję na jego słowa. Wspominanie o Blake'u w tym momencie sprawia, że czuję się co najmniej niezręcznie.

- Zakładam, że masz na myśli, że lubi mnie jako koleżankę. Uwierz mi, na początku nie znosił mojego towarzystwa. - Wzdycham. - Dopiero po trzech tygodniach zaczął mnie tolerować.

- Huh - odpowiada Jack, unosząc brew.

- Yep. - Kiwam głową i wychodzimy z kina w milczeniu. Po chwili chłopak się odzywa.

- Bardzo cię lubię Bronte - oznajmia. Czuję jak zaczyna mi się przewracać w żołądku. Jasna cholerka! Naprawdę mam nadzieję, że nie zamierza zrobić tego co myślę, że zamierza zrobić. - Jesteś super i z przyjemnością bym się z tobą umawiał - dodaje z małym uśmiechem. - Ale..nie sadze, że to uczucie jest odwzajemnione. - Wzdycha do siebie i kontynuuje. - Zawsze wiedziałem, że lubisz Blake'a, to było oczywiste. Chyba myślałem, że być może jest jakaś szansa, że coś między nami będzie jeśli pójdziesz ze mną na randkę, ale nie sadze, że tak się stało. - Spuszcza wzrok, po czym z powrotem na mnie spogląda z napięciem.

Czuję napływ różnych sprzecznych emocji. Smutek, poczucie winy, radość i żal. Źle mi na sercu z tym, że zwodzę Jack'a w ten sposób. Nie chce go ranić.

Jednak równocześnie mam ochotę wyskoczyć w powietrze i dziękować niebiosom za słowa jakie padły z jego ust i za jego wyrozumiałość.

- Przepraszam. - Wzdycham. - Jesteś świetnym gościem i miło się z tobą spędza czas, ale tak jak mówiłeś, nadal czuję coś do Blake'a. Przepraszam, że cię zwodzę.

- W porządku - odpowiada cicho. - I nie przejmuj się Bronte. To tylko jedna randka. - Śmieje się. - Poza tym to ja cię namówiłem.

- Cóż, i tak miło spędziłam czas. Fajnie było cie bliżej poznać - zapewniam go.

Rozjaśnia się na moje słowa, a uśmiech wkrada się na jego twarz.

- Cieszę się i mam nadzieję, że uda ci się z Blake'iem. Świetna byłaby z was para.

Wydymam policzki i wzdycham.

- Tak, kierunek którym teraz zmierzamy nie wróży tego, że w najbliższym czasie będziemy się spotykać.

Jack milknie na chwilę, jednak po chwili się znów odzywa.

- Mogę dać ci radę? - oferuje, na co kiwam głową. - Nie za bardzo znam Blake'a, ale wiem, że nie jest typem osoby, która wyraża swoje emocje. Myślę, że powinnaś wziąć sprawę w swoje ręce i powiedzieć mu co czujesz.

- Elle powiedziała dokładnie to samo - mówię z uśmiechem. - Jestem jednak co do tego trochę niepewna.

- Nie bądź. Zaprzepaści szansę jeśli cię odrzuci - mówi Jack. - Ale możesz wyznać mu swoje uczucia i nie pozwolić, by znalazł sobie nową dziewczynę.

Uśmiecham się do niego z wdzięcznością, podczas gdy rośnie we mnie nowa determinacja.

I wtedy wszystko poszło z górki.

Po rozmowie z Elle i zachęcie Jack'a, czuję się natchniona i zdeterminowana do wyznania Blake'owi swoich uczuć. Tu i teraz.

Jednak to nie był dobry pomysł.

- Zostań tu. Ja pójdę do samochodu - mówi chłopak, znikając w ciemnościach ulicy.

Moje determinacja nie maleje, gdy widzę jego oddalającą się sylwetkę. Wyciągam telefon i wybieram numer Blake'a. Po kilku sygnałach odbiera.

- Hej Bront. Wszystko w porządku? Chcesz żebym po ciebie przyjechał? Czekaj. Czy Jack ci się narzucał? - Pytanie po pytaniu pada z jego ust, jednak nie odpowiadam na żadne z nich.

- Lubię cię. Bardzo - mówię. Adrenalina płynie w moich żyłach, a serce mocno wali. Zamierzałam to zrobić i teraz nie zrezygnuję. - Zawsze cię lubiłam, ale nigdy ci tego nie powiedziałam, ponieważ bałam się tego co możesz sobie pomyśleć i nie chciałam niszczyć naszej przyjaźni. - Biorę głęboki wdech. - Prawdopodobnie nie odwzajemniasz moich uczuć, a ja prawdopodobnie sprawiłam, że między nami będzie teraz niezręcznie, ale nie mogę tego dłużej ukrywać. Naprawdę cię lubię. - Słowa tak szybko padają z moich ust, że nie zdziwiłabym się gdyby nie zrozumiał co mówię.

Między nami zapada długa cisza, a ja czekam na jego odpowiedź. Jednak po tak długiej chwili zdążam zdać sobie sprawę z tego co właśnie powiedziałam. Oznajmiłam Blake'owi że go lubię.

Kurde kurde kurde kurde!

- Taa - mamroczę. - To wszystko. Do widzenia!

- Czek..

Ale zdążyłam się już rozłączyć.

Living With The Bad Boy PL ✔️ [ tłumaczenie PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz