I Left A Milion Dollars In The..

118K 6.6K 6.7K
                                    

   - Hej! Dziś obchodzimy Narodowy Dzień Życzliwości. Weź ulotkę i nieś miłość wszystkim dookoła. Jedynie dzisiaj możesz.. - urywam, widząc, że osoba do której mówię nie jest zbytnio zainteresowana ( albo w ogóle) i odchodzi, pochylona nad swoją komórką.

Wzdycham i zrezygnowana siadam przy stoliku, który, ja i kilku innych członków klubu Sprawiedliwości Społecznej, rozłożyliśmy wcześnie rano na korytarzu szkolnym, dzięki czemu bez przeszkód możemy roznosić ulotki i rozpowszechniać miłość wśród ludzi.

Ale jakoś średnio nam to wychodzi.

Ze znużeniem omiatam wzrokiem korytarz i zauważam idącą w moim kierunku osobę, której obecność sprawia, że uśmiecham się szeroko i wstaję z krzesła.

   - Co to jest? - pyta Blake, podchodząc do naszego stolika, bierze ulotkę że stołu i ogląda ją z każdej strony.

   - Dziś jest Narodowy Dzień Życzliwości więc próbujemy zaangażować ludzi w naszą małą kampanię i szerzyć w nich świadomość tego, że miłość i dobro są między nami.

   - Brzmi lamersko - odpowiada Blake, odkładając kawałek papieru, spogląda na mnie ze zmieszaniem i mówi: - Nie jesteś zmęczona po wczorajszym?

   - I to jak. - Wzdycham i schylam lekko głowę, czując jak rumieniec wkrada się na moją twarz gdy przypominam sobie zdarzenia z ostatniej nocy.

Cieszy mnie, że Blake nie udaje, że nie wie nic o naszym wczorajszym "spacerze" i nie wygląda jakby żałował tego, że przyprowadził mnie do swojego miejsca. Nie wiem co bym zrobiła gdyby dzisiejszego ranka znów był wrednym i chamskim Blake'iem.

   - Nie wyglądasz jakbyś była.. - komentuje.

   - Hej! - Uśmiecham się do przechodzącej obok nas dziewczyny, podchodzę do niej i wyciągam ulotkę. - Dzisiaj jest Narodowy Dzień Życzliwości i.. - przerywam, widząc że odchodzi. Wzdycham ciężko i odprowadzam wzrokiem znikającą za rogiem sylwetkę dziewczyny. - Nikogo to nie obchodzi - mówię, spoglądając na Blake'a. - Rozdaliśmy tylko pięć ulotek. Dwie z nich posłużyły komuś za idealny materiał na papierowe samolociki, a reszta jako papierki na zużyte gumy.

Blake przez dłuższą chwilę patrzy na mnie w milczeniu, po czym wzdycha z rozdrażnieniem.

   - No dobra. Pomogę ci zrealizować to całe 'coś tam' i dam swoim znajomym kilka ulotek - mamrocze. - Tylko przestań mnie już dręczyć.

   - Ale ja nie prosiłam cię..

   - Błagałaś mnie swoim wzrokiem, widziałem to - mówi, biorąc kilka ulotek ze stołu i wkłada je do tylnej kieszeni dżinsów. - Robię to dla ciebie. Widzisz? - dodaje i odchodzi.

                                                                                                * * *

   - Klaso! Proszę o ciszę! - Po pomieszczeniu roznosi się doniosły głos pani Clark. Wszyscy natychmiast milkną i skupiają swoją uwagę na nauczycielce.

Nieźle,co?

Z panią Clark nie można zadzierać. Sieje ona postrach wśród młodzieży i studentów naszej szkoły. Między innymi przez to, że stosuje dziwne metody dyscyplinarne i takie tam.

   - Mam nadzieję, że zapoznaliście się z moim e-mailem dotyczącym waszej pracy klasowej. Wiem, że większość z was olewała szkołę i naukę przez ostatnie dwa tygodnie, ale to  zmieni się na moich lekcjach.

Po jej słowach uczniowie, jak można się domyślić, nie są zbyt zadowoleni i kręcą głową albo mamroczą coś do siebie.

   - Będziecie pracowali w parach. Jak już zresztą wiecie. - I to wystarcza, by po klasie rozniósł się chaotyczny i głośny szum rozmów. Przeważnie pracuję sama na lekcjach pani Clark, ale skoro teraz dobrze dogaduję się z Blake'iem mam nadzieję, że będziemy razem w parze.

Living With The Bad Boy PL ✔️ [ tłumaczenie PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz