szkolenie

111 8 6
                                    

Zapraszam na mojego instagrama :) : my.little.doggy

Wydech.
Wdech.
Wydech.
Siedzę w łazience na ziemi i kołyszę się do przodu i do tyłu. Zimne kafelki, aż mnie parzą. Jednak chłód mi nie przeszkadza. Dobrze zdaję sobie sprawę, że dotykając zarówno ognia jak i lodu można się poparzyć.
Przez kłamstwo można czuć się urażonym i zranionym.
Ale gdy pozna się prawdę wcale nie czuć ulgi.
Zastanawiam się czy nie wolałam trwać w nie wiedzy. Podobno omijanie pewnych kwestii jest bardziej bolesne niż poznanie prawdy, nawet tej okrutnej.
Ale mówią to ludzie, którzy nigdy tego nie doświadczyli. Myśliciele z dobrego domu, nie znający prawdziwego życia.
Niech wyjdą na ulice, niech spojrzą dalej. Życie jest okrutne i oni dobrze o tym wiedzą.
I co z tego, że wiedzą jak nie rozumieją?
Sama znajomość zasad nie zapewni ci dobrego rozwiązania.
Dopiero jak sparzą się, zrozumieją jacy byli ślepi.

Jestem potworem.

Mogłam posłuchać rady, którą dała mi tajemnicza postać. Przestań oddychać.
Oparłam czoło o ścianę. Chciałam przestać o tym myśleć, chciałam zapomnieć, ale nawet jeśli bym zapomniała, nie zmieni to faktu kim jestem, a raczej czym jestem.
***
- Amy, wstawaj - usłyszałam męski głos.
- Liam? - spytałam ospałym głosem, mój wzrok nie przyzwycził się do światła.
- chciałoby się - zaśmiał się.
Przetarłam oczy, uwalniając je z rozmazanego obrazu.
- a, to ty - westchnęłam cicho, gdy zobaczyłam klęczącego nade mną Ethana - miło cię widzieć żywego.
Zaśmiał się łagodnie, odwzajemniłam uśmiech, który nie trwał długo. Przypomniał mi się poprzedni dzień, w którym stałam się potworem.
Uchyliłam się przed dotykiem chłopaka, strącając jego rękę z mojego ramienia.
- nie powinieneś mnie dotykać.
Chłopak westchnął i spojrzał mi w oczy.
- Amy, damy sobie radę. - spróbował mnie pocieszyć.
- nie znasz prawdy, ja.. - zająknęłam zastanawiając się nad opowiedzeniem mu prawdy - ja jestem niebezpieczna.
-Amy, nie możesz tak o sobie myśleć. Nie po to przez trzy lata zajmowaliśmy się twoją sprawą, żeby zostawić cię teraz na pastwę losu. - zabrzmiało to tak, jakbgm była jego klientem, a on moim prawnikiem.
- nie wiesz do czego jestem zdolna. - odsunęłam się jeszcze bardziej.
- wiem co się stało. Liam mi opowiedział - westchnęłam cicho i zasloniłam twarz rękami.
-jestem potworem - wymamrotałam szeptem. Jedna samotna łza spłynęła mi po policzku i powędrowała do kącika ust, gdzie poczułam jej słony smak.
Chłopak usiadł po turecku, odsłonił włosy, które spadły na moją twarz i starł kolejną łzę, która bezwiednie poczęła swoją wędrówkę.
- to dar, nie powinnaś w ten sposób o nim myśleć - uniósł dwoma palcami moją brodę, bym spojrzała mu w oczy. - każdy jest wyjątkowy na swój sposób. Jak gwiazdy, każda świeci inaczej, czy słońce martwi się o to, że jest inna od reszty? Nie, wie że ją potrzebujemy i świeci dalej, nie przejmując się innymi. - spojrzałam na niego z powątpieniem - wiem, że nie jestem dobry w metaforach, ale wiesz o co mi chodzi.
- super, ale ja mogę zabić, rozumiesz? Nawet nie wiem jak to się dzieje, nigdy mi się to nie zdarzyło i..
Nie miałam słów żeby opisać co czułam. Tak beskresnie pragnęłam się obudzić z tego koszmaru, który zdaje się ma nieszczęśliwe zakończenie. Jak każda dziewczyna w głębi duszy pragnęłam, by moje życie było jak film, jak tani romantyk. Takie są najlepsze, szczęśliwe zakończenie z perspektywą na drugą część, na dalsze losy bohaterów.
Za to mam horror z udziałem mnie w roli głównej. Scenariusz napisany, ale role nie znane dla aktorów. Smutny dramat z bohaterem tragicznym.
Ale muszę być twarda. To mój film i ja jestem reżyserem, nie będą mi rozkazywać jak mam grać, od tego jestem ja.
Całe życie dawałam sobie radę i teraz nie pozwolę, by to wszystko zrujnowała prawda.
-będzie dobrze, okey? - Skinęłam głową, a on mnie przytulił.
Nie znałam go długo. Tak naprawdę to nie znałam go wcale. Ale gdy mnie przytulił czułam ciepło i zadowolenie. Czułam jakąś więź przyjaciół, mimo że nimi nie byliśmy. To bardzo głupie i zachowuję się jak niedojrzała dziewczyna, ale chciałam mu ufać, chciałam żeby móc powiedzieć do kogoś "hej" i nie bać się konsekwencji. Będę myślała o tym później, teraz chcę mieć tą chwilę, w której mogę się zatracić bez obaw.
Po chwili odsuneliśmy się od siebie.
- będzie dobrze - pocieszył mnie poraz kolejny. Skinęłam głową i posłałam mu lekki uśmiech.
- musimy teraz iść na szkolenie.
Nie pytałam już, na jakie szkolenie, bo i tak wiedziałam, że nie długo się dowiem.
Skinęłam powtórnie głową i wzięłam ostatni głęboki wdech.
Ethan wstał i podał mi rękę. Podciągnęłam się i skierowałam w stronę szafy.
Na dnie znalazłam w miarę wygodne spodnie, sportowe buty i biały podkoszulek, w które się ubrałam.
- czekam na dole przy schodach - rzucił chłopak i usłyszałam zamykane drzwi.
Spięłam włosy w luźny kok i wyciągnęłam pasma po bokach, aby nabrać więcej luzu w wyglądzie.
- będzie dobrze. - szepnęłam do swojego odbicia w lustrze.
Wyszłam na korytarz i skierowałam się w stronę schodów. Gdy zeszłam na dół Ethan spojrzał na mnie z lekkim zdziwieniem, ale tylko wzruszył ramionami i ruszył korytarzem.

Dzieci anioła (lustro)Where stories live. Discover now