jedenaście

1.8K 269 103
                                    

x 1 miesiąc do balu x

- Calum, daj spokój, musisz w końcu wyjść z tego pokoju. - Klamka zadrżała, kiedy Mali waliła w jego zamknięte drzwi.

- Nie muszę, jeśli się postaram! Pieprz się, Mali. Odejdź. Nienawidzę cię, wiesz dobrze, jak się czuję! - rzucił Calum, chowając twarz w poduszce.

Wiedział, że Michael przychodził. Dostał prostego smsa o treści 'przychodzimy z Lukiem'.

Nienawidził Luke'a za wysłanie mu snapa, który musiał być częścią jakiegoś znaku, ale jedyne co widział to 'bal' napisany czarnymi, błyszczącymi literami.

Nienawidził tego, że wiedział, że to dla Mali.

Nienawidził swoich oczu, które postanowiły zapełnić się łzami, kiedy tylko zamknął się u siebie w pokoju.

Chciał tylko zmienić się w trolla i zamieszkać pod mostem.

- Calum, posłuchaj mnie kutasie, i tak bym się nie zgodziła. Nie umawiam się z młodszymi, lubię starszych facetów - odpowiedziała Mali, ciągle szarpiąc za klamkę.

Calum westchnął, podnosząc twarz z poduszki i potarł oczy. Nie rozumiał, czemu go to tak martwiło, przecież to tylko Michael.

'Michael, którego kochasz' powiedziało jego ego.

Łagodnie klepnął się w oba policzki.

- Nie obchodzi mnie to, po prostu... ja tylko... Mali, proszę, daj mi spokój. - Calum pociągnął nosem, na co Mali westchnęła zza drzwi i odeszła, chociaż nie miała zamiaru poddać się tak łatwo.

Nie zamierzała pozwolić mu zostać w pokoju, wiedziała, co robił Michael i Calum musiał wyjść, żeby się na to zgodzić.

Przeszukując swoje szuflady w poszukiwaniu wsuwki do włosów, Mali usłyszała pukanie do drwi i Joy wydała z siebie 'aw', a Calum głośny jęk.

- Mamo, mamy mały problem - syknęła Mali, zbiegając po schodach, zatrzymując się na widok Michaela z dużym znakiem, kubełkiem kurczaków z KFC, który był udekorowany niebieskimi wstążkami i serduszkami, a on sam uśmiechał się nieśmiało.

Mali pomyślała, że Ashton byłby dumny.

Kiedy po raz pierwszy spotkała chłopaka, jego pierwszą kwestią było 'pracowałem w KFC'.

Był trochę dziwny, ale lubiła to w nim.

Uśmiechnęła się łagodnie i spojrzała na Joy, której oczy błyszczały z czułością.

- Mamo - powiedziała przez zęby, Joy spojrzała w górę i zauważyła Mali trzymającą wsuwkę i spojrzała w górę schodów. - Musisz wypędzić go z tej jaskini.

- Co masz na myśli, mówiąc 'wypędzić z jaskini'? - Luke spytał, kiedy Joy ruszyła w górę schodów.

- Cóż, zobaczysz. Może gdyby ten idiota nie powiedział Calumowi, że lubi mnie, nie mielibyśmy teraz tego problemu. - Mali wskazała na Michaela, który wyglądał na zdezorientowanego.

- O czym ty mówisz? Co on robi w tym pokoju? - spytał Michael, na co Mali przewróciła oczami, a Luke walnął go w ramię. Żadne z nich mu nie odpowiedziało.

Po jakiś dziesięciu minutach Joy zeszła na dół z Calumem podążającym za nią. - Nie mogę po prostu wrócić do pokoju? Lepiej pozwólcie mi stać się trollem, nie chcę tu być! - sapnął, wpatrzony w podłogę.

Miękki dźwięk kogoś przeczyszczającego gardło sprawił, że spojrzał w górę i sapnął, widząc Michaela uśmiechającego się do niego niepewnie, trzymającego znak i kubełek z kurczakami.

Calum zamarł, jego oczy błądziły pomiędzy Lukiem, który się uśmiechał, Mali, która nagrywała całą scenę i mamą, która obserwowała to zdarzenie z czułością.

- Wiem, że jesteś gejem, ale zabiorę cię prosto na bal. - Twarz Michaela pokryła się rumieńcem, kiedy powtórzył słowa ze znaku.

Calum przetarł swoje ciągle wilgotne oczy, usiłując odwrócić uwagę od swoich czerwieniejących policzków. - Żartujesz, prawda? Nie ma mowy, żeby to było dla mnie.

- Nie ma o czym mówić, misiu Cally. Czekałem na ten moment odkąd zalałem twój rysunek w pierwszej klasie. Mali powiedziała, że zrobi mi krzywdę, jeżeli się nie pospieszę, więc co powiesz, mój homoseksualny chłopcze? Pozwolisz mi się zabrać prosto na bal?

Calum po prostu się na niego gapił, jego serce biło w szaleńczym rytmie, kiedy powstrzymywał babski pisk, który tak czy siak miał wyjść na jaw.

- Czy ty właśnie nazwałeś go gejem? Michael, nie mówi się tak przy zapraszaniu kogoś na bal! - zadrwiła Mali, przewracając oczami, zastanawiając się, czemu Calum tak lubi Michaela.

- Przykro mi, okay? Nigdy nie zapraszałem kogoś na takie wydarzenie, przy okazji Calum błagam, odezwij się, powiedz tak, nie, cokolwiek! Wolałbym tak, bo tak jakby chciałbym, żeby twój słodki tyłek poszedł ze mną na bal - Michael błagał, podając mu kubełek kurczaków.

Calum zignorował swoją mamę zrzędzącą za przekleństwo i trzęsącymi się rękami chwycił kubełek. - Ale, ale myślałem, że lubisz Mali?

Michael wypuścił zniecierpliwione westchnięcie. - Calum. To chyba jasne, że lubię facetów i jasne, że nie lubię Mali i jasne, że chciałbym się z tobą umówić. Więc proszę, odpowiedz mi - wymamrotał, kiwając głową w stronę znaku.

Calum przygryzł wargę, miał nadzieję, że to wszystko nie okaże się tylko snem. To byłoby gorsze nawet od Michaela zapraszającego Mali. - Tak, jebany dupku, pójdę z tobą na bal - odpowiedział w końcu, zanim Michael zamknął go w uścisku. Calum schował swoją zaczerwienioną twarz w zgięciu jego szyi.

Jego twarz zaczerwieniła się jeszcze bardziej, kiedy Luke, Mali i jego mama zamruczeli (cóż, tylko Luke to zrobił) i wydali ciche 'aw'.

Michael wypuścił oddech, którego nie wiedział, że wstrzymywał i przytulił Caluma jeszcze mocniej. - Jezus, Calum, kocham cię - wymamrotał miękko, jego oczy rozszerzyły się, kiedy zdał sobie sprawę, co właśnie powiedział.

Miał wielką nadzieję, że Calum tego nie usłyszał.

++++++

AOFJOAPFJAPWFOKA TO W KOŃCU SIĘ STAŁO!! Dziko fangirlowałam tłumacząc ten rozdział, mam nadzieję, że jesteście z niego zadowoleni <3

Koniec podchodów, lecimy z tym koksem! *jest druga w nocy, nie oceniajcie mnie cri*

Do następnego x

Attached [Malum pl]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz