- Z-znamy się? - Wyjąkał. Gdy wymawiał te słowa, jego policzki trzęsły się na wszystkie strony, co wywołało u Payne'a niekontrolowany wybuch śmiechu. Naughty Boy wzbudzał w nim tylko obrzydzenie.

- Ty nie znasz nas, ale my znamy ciebie. I szczerze - nie za bardzo cię lubimy.

- Co ja wam takiego zrobiłem? - Liam zauważył jak Shahid co chwila ogląda się do tyłu, jakby szukając wyjścia. Przezornie chwycił go za bluzę i przyparł do ściany. Po jego lewej szybko stanął Louis, zagradzając tym samym Naughty Boy'owi jedyną drogę ucieczki.

- Nam akurat nic nie zrobiłeś, ale Zaynowi już tak. A ja... - Słysząc kaszlnięcie Louisa, szybko się poprawił. - My mamy zamiar dopilnować, byś więcej go nie skrzywdził.

- Nic mu nie zrobiłem!

- Tylko wepchnołeś mu ten ociekający tłuszczem język do gardła i nie potrafiłeś zrozumieć, że "nie" znaczy "nie". Nie potem mu groziłeś. Wiesz, że Zayn się ciebie boi?

- Ale on tego właśnie chciał.

- Chciał przyjaźni, ale ty najwyraźniej nie potrafisz tego zrozumieć. - Przycisnął Shahida mocniej. Pora była skończyć to przedstawienie.

- Mam tu kij. - Podniósł go tak, by tamten mógł doskonale mu się przyjrzeć. - Jeśli dowiem się że jeszcze kiedykolwiek spotkałeś się, rozmawiałaś, pisałeś z Zaynem lub narzucałeś mu się w jakikolwiek inny sposób, to ten kawał drewna wyląduje na twojej twarzy. Zrozumiano?

Naughty Boy potrząsnął potakująco głową, a w jego oczach pojawiły się łzy. Liam był pewny, że nie stanowi już problemu.

- Liam pora iść. - Louis zrozumiał swój błąd i zakrył usta dłonią, ale było już za późno. Shahid sporzał na niego zdziwiony.

- Liam? Sam Liam Payne? Człowiek, który zamienił życie Zayna w gówno? - Zaśmiał się wrednie, a jego podwójny podbródek zatrząsł się jak galaretka. - I ty śmiesz robić mi wykłady jak Zayn cierpi przeze mnie? Hipokryta.

- Po pierwsze, jak dla ciebie pan Payne. Po drugie, jeśli Zayn dowie się o naszym spotkaniu, to włoże ci ten kij baseballowy w dupe. Jasne? - Shahid ponownie skinął głową. - Nie zbliża się do Zayna już nigdy więcej. - Liam puścił Naughty Boy'a, a ten cieżko oddychając, dalej opierał się o ścianę.

Louis i Liam odwrócili się i wymienili porozumiewawcze spojrzenia. Już chcieli opuścić uliczkę, gdy usłyszeli za sobą stłumiony szept Shahida.

- To wszystko przez Malika. To wszystko przez tą tempą szmatę.

Słysząc te słowa, Liam wypuścił z rąk kij, który z łoskotem uderzył o bruk. Niewiele myśląc, dopadł Shahida i zanim tamten zdążył jakkolwiek zareagować, uderzył pieścią prosto w jego skroń. Nieprzytomny grubas z bukiem upadł między puste butelki po wódzie, a Liam odwrócił się do Louisa, rozcierająć obolałą dłoń.

- Louis... - Próbował wyjaśnić, ale przyjaciel mu przerwał.

- Nic nie mów. Należało mu się. A teraz spadamy zanim się ocknie, bo jeśli usłyszę ten jego piskliwy głosik jeszcze raz, to nie ręczę za siebie. A jeśli ja go dopadne, to bez karetki się nie obędzie.

Liam roześmiał się, objął Tomlinsona i razem ruszyli do zaparkowanego dwie ulice dalej Maserati Gran Turismo - ozdoby kolekcji Payne'a. W środku Liam zauważył, że jego matka próbowała połączyć się z nim aż 15. Po ich wczorajszej kłótni nie dzwoniłaby z byle powodu. Postanowił do niej oddzwonić.

- Słucham?

- Co się stało, mamo?

- Pamiętasz jak wczoraj wspominałam ci, że wciąż szukamy odpowiedniego artysty, który namalowałby nasze portrety do galerii rodziny?

- Pamiętam. Od ponad roku nie pozwalałaś mi o tym zapomnieć.

- Byłam ostatnio na kolacji u rektora Londyńskiej Akademii Sztuk Pięknych i wśród jego obrazów wypatrzyłam jeden szczególnie intrygujący. My mojemu zdziwieniu namalował go jeden z obecnych studentów uczelni. Sam rektor nazwał go jednym z najbardziej obiecujących młodych artystów ostatnich paru lat! Skontaktowałam się z nim, a wczoraj po naszym incydencie zjadłam z nim kolację i zaproponowałem zlecenie, a on je przyjął.

- To świetnie. - Liam próbował brzmieć radośnie, nie chciał jeszcze bardziej pogorszyć swoich relacji z matką. Postanowił udawać zainteresowanie. - A jak się nazywa?

- No tak jakoś indyjsko... Albo arabsko. Już wiem! Zayn Malik.

Telefon wypadł mu z rąk i z trzaskiem upadł na podłogę. Zayn i jego rodzina? Zapowiadało się ciekawie.







Cyber Sex || ZiamWhere stories live. Discover now