Lojalny przyjaciel

1.2K 135 41
                                    

*Sam*

Byłam zniesmaczona tym co powiedział Chris. Chce wrócić do Blackwood, no i dobra! Tylko nie rozumiem dlaczego. Nie chciałam źle się o nim wyrażać, ale nie ma co ukrywać, że Chris jest potwornym tchórzem i nie poradzi sobie na wypadek gdyby spotkał wendigo. Z resztą kto by sobie poradził? Są nieprzewidywalne i choć trochę wiemy o walce z nimi to nie warto ryzykować. Nie warto, żeby Christopher ryzykował.

— Oszalałeś? — krzyknęła Jessica, podnosząc się z sofy.

— Chris, to niebezpieczne — zawtórowała jej Ashley.

— Możesz tam zginąć — upomniała go Em. Matt i Mike przytaknęli dziewczynom.

Wszyscy nawzajem przekrzykiwali się prosząc i grożąc Chrisowi. Ich głosy nie docierały do mnie jak normalne bodźce, lecz bardziej jakbym słyszała je przez ścianę. Wpatrywałam się tępo w blondyna, zastanawiając się dlaczego chce zapuścić się na teren North West Mines. Z którego, mogę się założyć, że nie wróci. Kopalnia jest ogromna i zawiła jak labirynt. A wendigo na pewno zna każdy jej zakątek.

— Po co chcesz tam jechać? — fuknęłam wściekle z mrożącym spojrzeniem skierowanym ku blondynowi. Wszyscy ucichli i zerknęli na mnie.

— Myślałem o tym co powiedziałaś, Sam — wyznał. — I muszę przyznać ci rację. Powinniśmy pochować Josha. Każdy człowiek na to zasługuje.

Wbiłam na chwilę wzrok w podłogę. Może to, co mówiłam wcześniej nie było zbyt sensowne? Ale przecież chyba o to chodziło Sarah. Żeby zapomnieć o Joshu powinnam się z nim chociaż pożegnać.

— Zwłoki na pewno zjadło już wendigo. — skwitowałam oschle — Nie jestem pewna czy jest po co tam wracać.

— Jeszcze dziś rano mówiłaś co innego. — Usłyszałam przy uchu szept Mike'a. Obdarowałam go przelotnym spojrzeniem. Wiem, co mówiłam.

— Właśnie nie, Sam. — zaprzeczył Chris. — Te całe wendigo robiąc coś w rodzaju ,,zapasów". — Narysował cudzysłów w powietrzu. — Często zapadają w hibernację, żeby nie musieć jeść przez wiele lat. A gdy się budzą są bardzo głodne. Wtedy właśnie przechowują ciała ludzi w starych kopalniach, piwnicach czy jaskiniach, by nie musieć wychodzić na polowania.

Zastanowiłam się chwilę nad jego słowami. Może to i miało jakiś sens, a już na pewno większy niż moja złośliwość. Tylko po prostu nie pasowało mi zachowanie Chrisa. Teraz chce się pożegnać z Joshem, chce go pochować, bardzo miło z jego strony. Szkoda, że obudził się nieco za późno. Gdzie był gdy zginęły bliźniaczki? Jak potraktował Josha miesiąc temu w Blackwood? Mike mówił mi o tym jak go uderzył. Josh zasłużył na karę, ale na pewno nie na to, żeby się na nim wyżywać.

— Sam? — Mike szturchnął mnie lekko w ramię. Wyrwana z zamyślenia spostrzegłam, iż wszyscy mi się przyglądają.

— Może masz rację Chris. Tylko ja... ja i Mike też zamierzamy pojechać do Alberty — oznajmiłam.

Zerknęłam na Mike, nieznacznie kiwnął głową. Cieszyłam się, że jest moim przyjacielem i niezależnie od tego jaką decyzje podejmę on zawsze jest po mojej stronie.

— No... możemy to zrobić razem. Co wy na to? — zaproponował Christopher, rozkładając dłonie.

— Co trzy głowy to nie jedna.
— potwierdził Mike.

— Cztery. Też się dołączam. — Emily wstała z fotela. — Uważam, że coś trzeba zrobić z tym miejscem — dodała, ukazując tajemniczy uśmiech.

— Znaczy? — zapytałam niepewnie.

— Mam pewien plan. Żeby raz na zawsze pozbyć się wendigo. — odparła i nieco wzruszyła ramionami. Jednak chyba nie miała zamiaru zdradzać nam tego planu.

 Until Dawn: O DeathDonde viven las historias. Descúbrelo ahora