08

938 38 3
                                    

Lekko się stresowałem tym naszym spotkaniem. Mam nadzieję, że mi uwierzyła. Nie napisałem do Justyny o której przyjdę, ale Misiek powiedziałam, że już wróciła do domu. Dlatego zacząłem się zbierać. Pojechałem samochodem.  Przez całą drogę planowałem jak może wyglądać nasze spotkanie. Najgorszym senariuszem dla mnie będzie, jeśli Tyśka będzie chciała się ode mnie oddalić. Podjechałem pod dom. Zadzwoniłem pod drzwi.


-Siema stary. Ja do Tyśki. - powiedziałem.

Misiek się odsunął i mnie przepuścił. Poszedłem na górę, zapukałem ale nie usłyszałem nic. Postanowiłem wejść. Nikogo w nim nie było. Na początku się przestraszyłem, że stchórzyła i sobie gdzieś poszła, ale po chwili drzwi do pokoju się otwarły. Weszła Tyśka w samym ręczniku i mokrych włosach. Leżałem na łóżko, a ona najwidoczniej mnie nie zauważyła, bo podeszła pod toaletkę i zaczęłam suszyc włosy. Wstałem i ruszyłem w jej stronę.


Justyna

Wróciłam z pracy, mega wykończona. Marzyłam tylko o gorącym prysznicu i wygodnym, cieplutkim łóżku. Ale przypomniałam sobie,że Bartek ma dzisiaj przyjść. Bałam się tego spotkania, byłam bardzo zestresowana. Nie wiedziałam co z tego wyniknie. Po myślałam, że mam jeszcze trochę czasu i poszłam pod prysznic. Spłukałam ciało, po czym owinęłam się w ręcznik i spojrzałam na zegarek. Szybko poszłam do pokoju i zaczęłam suszyć włosy, bo bałam się że zaraz może przyjść Bartek.Nagle poczułam lekki, ciepły pocałunek na odkrytym ramieniu, lekko drygnęłam, ale zobaczyłam w lusterku Kurasia. Nagle poczułam jego oddech nad uchem.

-Bardzo seksownie wyglądasz- wyszeptał.A na moim ciele pojawiła się gęsia skórka.Pocałował mnie w policzek i odwrócił przodem do siebie, lustrując moje ciało bez skrępowania.Nagle przypomniałam sobie,że jestem w samym ręczniku i czym prędzej podbiegłam do szafy, zgarnęłam jakieś przypadkowe rzeczy i pobiegłam do łazienki. W niej się przebrałam w dresy i krótki top, bo tylko to wziełam. Wyszłam z łazienki i pokierowałam się do pokoju. Weszłam do niego. Kuraś siedział na łóżko i spojrzał na mnie i poklepał miejsce obok, co oznaczało, że chciał żebym siadła koło niego. Trochę bałam się siedzieć koło niego tak blisko, ale po krótkiej, duchowej walce z samą z sobą, zgodziłam się i usiadłam na wcześniej wspomniane miejsce. Przez dłuższą chwilę się nie odzywaliśmy.

-To o czym chciałeś rozmawiać? - zapytałam. Tak naprawdę wiedziałam,ale chciałam jakoś rozpocząć rozmowę.

-Nie udawaj, że nie wiesz... - powiedział.-O nas. 

Podniosłam głowę i spojrzałam centralnie w jego oczy.Jednak po chwili ją spóściłam.

-Posłuchaj mnie Tyśka.. podobasz mi się.. - powiedział, a mi od razu zrobiło się ciepło. Boże, byłam naprawdę szczęśliwa,że ja jemu też się podobam.- Spójrz na mnie.. - podniósł mi podbródek.. 

-Bartek, ja cię przepraszam. Porozmawiamy jutro? Jestem taka zmęczona, dzisiejszy dzień był naprawdę męczący, proszę.. porozmawiajmy jutro - powiedziałam , patrząc mu prosto w oczy.Westchnął głośno, zrezygnowany. Już miał wstawać, ale coś go zatrzymało. Spojrzał mi głęboko w oczy, i zaczął przybliżać swoją twarz do mojej, zatrzymał się o milimetrową odległość. Spojrzał na moje usta, a później znowu w oczy.

-Przepraszam, jeśli przestraszyłem się tym co powiedziałem- po czym pocałował mnie w policzek. Wstał i już miał wychodzić, gdy powiedziałam.:

-Bartek.. - odwrócił się- zostaniesz na noc? - zapytałam i dopiero wtedy do mnie dotarło to co mu zaproponowałam.

-Jesteś tego pewna? - zapytał

-Jakbym nie była, to bym nie proponowała nie? - uśmiechnełam się, żeby rozluźnić sytuację, która była mocno krępująca.Odwzajemnił uśmiech. Później Kuraś poszedł się umyć, a ja wziełąm coś szybko z szafy Miśka i połozyłam te rzeczy na półce i się położyłam. Nie wiem kiedy, odpłynełam do krainy Morfeusza.


Bartek


Naprawdę, szczerze się zdziwiłem na to co zaproponowała mi Tyska. Ale zarazem bardzo się ucieszyłem. Kazda chwila z nią to skarb. Po przysznicu, poszedłem do pokoju. Zauwazyłem na półce ubrania, przebrałem się i ułożyłem się obok Tyśki, która już dawno spała.Nagle się poruszyła i położyła się na mnie.. pewnie nie świadomie. Uśmiechnąłem się szeroko.

-Jesteś moim skarbem wiesz? - zapytałem, chodź wiedziałem że tego nie słyszy.- Naprawdę mi się podobasz i mam nadzieję, że cię nie strace. - po tych słowach pocałowałem ją w czoło. Wtuliłem się jeszcze bardziej. Po czym sam zasnęłem.

-

-

-

-

-

-

-

-


-


-


I next ;) 

Wolny dzień, więc jest i rozdział! 


Nie wiem, czy dodam w weekend, ponieważ mam zaowdy ( ^^) i sama nie wiem czy się wyrobie! Postara się, ale nie obiecuje! :**

Kocham was Skarbki! ;>>







Volleyball  Bartosz KurekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz