21 XII

761 101 9
                                    

Dziewiątego dnia świąt, moja prawdziwa miłość dała mi...

Nowy aparat do robienia selfie.

- Harry, wstawaj! - wrzasnął Louis wbiegając sztywno do sypialni, po czym wskoczył na chłopaka. - Wstawaj, to będzie ciężki dzień!

- Ugh - jęknął w poduszkę. - Jest niedziela, ludzie śpią w niedzielę.

- Właściwie, ludzie chodzą do kościoła w niedzielę.

- Nie chcesz mnie zaciągnąć do kościoła, prawda? 

Louis zaśmiał się. 

- Skarbie, spłonęlibyśmy tam. Teraz rusz się, coś specjalnego czeka na ciebie w kuchni - zachichotał i uciekł z pokoju. 

- Jeśli to kolejny kot, Louisie Tomlinsonie, to przysięgam na Boga... - usiadł i przetarł oczy, następnie wstał i szybko przebierając nogami dostał się do garderoby po skarpetki. Gdy już bezpiecznie je założył (jak i parę bokserek), poszedł do kuchni, gdzie zastał Louisa siedzącego przy stole z wielkim uśmiechem na twarzy. 

- Dzień dobry, słońce.

Harry jęknął w odpowiedzi i usiadł na przeciwko niego.

- Po co wyciągnąłeś mnie z łóżka? Zazwyczaj śpisz dłużej ode mnie.

- Wiem, ale to nadzwyczajne. Proszę - popchnął w jego kierunku bardzo ubogo zapakowany prezent, uśmiechając się do Harry'ego z wzajemnością.

- Jeszcze nie ma świąt.

- Uznajmy to, za wcześniejszy prezent. Otwórz go!

Harry westchnął, ale zdarł papier z pudełka, nie chcąc walczyć ze swoim chłopakiem w tej bezbożnej godzinie. Gdy go rozpakował i odrzucił papier na bok, zatrzymał oddech na widok tego, co trzymał w dłoni. 

- Nowy aparat? 

- Twój jest zepsuty, a było w nim tyle wspomnień, przez co byłeś taki smutny... Więc chciałem stworzyć nowe. Myślałem o tym, żebyśmy pochodzili dziś po mieście i zrobili sobie kilka selfie i zdjęć naszych ulubionych miejsc, żebyśmy mogli zrobić zeszyt, czy coś, gdzie moglibyśmy trzymać te fotografie. Zawsze byłyby już naszym wspólnym wspomnieniem.

- Jesteś za dobry dla mnie - powiedział Harry ze łzami w oczach. 

- Wiem, teraz się ubierz i wychodzimy. Nie będę czekał. Idź do pokoju, wyjmij go z pudełka i włącz. Nasze pierwsze selfie będzie w moim ulubionym miejscu. 

Harry parsknął doskonale wiedząc, o czym mówi. 

- Zwłaszcza ostatnia noc - wziął aparat pod pachę. - Tak bardzo cię kocham, dziękuję. 

- Nie ma za co, teraz idź! - pocałował Harry'ego i pobiegli do sypialni, a reszta dnia była już  niewyraźnymi zdjęciami. 

***

Wesołych świąt! Czekałam na dzisiejszy wieczór, żeby dodać te ostatnie rozdziały. Życzę wam dużo szczęścia, zdrowia i miłości. I więcej fluffu! xx


12 Days of Christmas // Larry // TłumaczenieWhere stories live. Discover now