Rozdział 4

87 8 4
                                    


- Tak jest – odpowiedział komputer. Ziemia była coraz bliżej, 10 metrów, 7 metrów, 5 metrów nagle silniki się odpaliły, a Megan ostro skręciła, zawijając, aby nie uderzyć w ludzi patrzących z niedowierzaniem i strachem na całą sytuację. Udało się, leciała w górę.

- Ufff... - odetchnęła. Przeleciała nad całym miastem, obserwowała ludzi chodzących po parku, zrobiła slalom między wieżowcami, oraz salto.

- To, jest super! – krzyknęła z zadowoleniem.

- Vik, zanotuj, poprawić sprawność silników – zarządziła Megan.

- Oczywiście proszę pani – odpowiedział komputer.

- Znajdź częstotliwość radia policyjnego i ustaw – zarządziła po chwili namysłu.

- Gotowe – powiedział po sekundzie komputer. Radio przez jakiś czas było cicho, a kiedy już się odezwało, padły słowa:

- Bank został okradziony, na ulicy od kina, do teatru. Przestępca ma broń!

- Lecimy w stronę tego banku – powiedziała dziewczyna.

- Ale którego? – zapytał komputer.

- Jest tylko jeden między kinem, a teatrem! – stwierdziła Megan.

- Oczywiście proszę pani – powiedział komputer.

- Przygotuj broń – zarekomendowała dziewczyna.

- Tak jest – odpowiedziała Vik. Zbroja przyśpieszyła i dziewczyna w sekundę dotarła na miejsce. Kiedy unosiła się obok banku, zobaczyła jak drzwi się nagle otwierają, a z nich wybiega jakiś facet ubrany w fioletowo-żółty kostium, z paskiem do którego przyczepione są jakieś zielone bańki. Dziewczyna podleciała blisko i wylądowała przed nim.

- Oj... Nie ładnie tak rabować bank – powiedziała.

- A co cię to obchodzi! Spadaj! – powiedział mężczyzna w dziwnym przebraniu próbując ją ominąć. Megan chwyciła go za rękę w której miał skradzione pieniądze. Zabrała mu worek pełen banknotów i rzuciła go na bok.

- Ej! Sama się o to prosiłaś! – powiedział rozzłoszczony i uderzył w zbroję. Gwałtownie zabrał rękę i jękną z bólu, a dziewczyna wydawała się nawet nie zauważyć ciosu. Uderzyła go tak, że odrzuciło go w pobliskie krzaki.

- Tylko na tyle cię stać? Ojj... Słabiutko – powiedziała z nutką drwiny.

- No, to zobaczymy co powiesz na to! – powiedział odczepiając z pasa jedną kulkę i rzucając w dziewczynę. Kulka trafiła tuż pod nogi Megan.

- No, cela to ty raczej nie masz – stwierdziła. Zielona bańka momentalnie wybuchła lepką pianą.

- Vik! Skan! – zarządziła dziewczyna nie mogąc ruszyć się z miejsca. Zbroja cała oblepiona była glutowatą mazią.

- To dość nietypowy materiał, bardzo lepki, oraz ciężko go rozerwać im większy opór, tym bardziej się wzmacnia – stwierdził komputer.

- No to świetnie... Jak ja mam to zniszczyć? – pytała sama siebie.



No, więc obecnie to na tyle ;) Co sądzicie? Co będzie dalej? :)




MEGAN - nowa bohaterkaTahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon