Rozdział 7

9.6K 490 23
                                    


Sam:

Gdy się obudziłam wzięłam telefon i spojrzałam na godzinę. Ósma trzy. Próbowałam zasnąć, ale nie mogłam. Więc zeszłam na dół. Postanowiłam, że zrobię naleśniki.

Gdy skończyłam odstawiłam talerz z posiłkiem na wyspę, następnie poszperałam trochę w szafce i znalazłam to co chciałam czyli tace, kubki, talerze i co najważniejsze Nutelle. Jeszcze tylko z lodówki wyciągnęłam mleko, które wlałam do dwóch szklanek. Postawiłam je na tacy tak samo jak dwa talerze, naleśniki, Nutelle i sztućce. Po schodach dotarłam na piętro. Wraz z tacą szukałam pokoju, w którym może spać Luck. Po dwóch nieudanych próbach otworzyłam drzwi na końcu korytarza. - Bingo! - Pomyślałam.

Luck słodko sobie spał. Był w samych bokserkach! Przyznam, że słodko wyglądał, ale co z tego. Tace postawiłam na szafce nocnej obok łóżka, a następnie usiadłam okrakiem na tym głupku, chwyciłam za poduszkę i mocno walnęłam w twarz. Chłopak od razu się obudził. Był trochę zdziwiony i to bardzo mnie cieszyło.

- To był błąd. - Powiedział. - Zaraz tego pożałujesz. - Luck chwycił mnie w pasie, a następnie obrócił tak, że teraz to ja leżałam pod nim. Ten idiota zaczął mnie gilgotać.

- Luck przestań! - Krzyknęła rozbawiona.

- Jak ładnie poprosisz.

- Po moim trupie! (Haha)

Chłopak zaczął mnie jeszcze bardziej gilgotać.

- Proszę przestań! (Haha)

- Za buziaka!

- Chyba śnisz! (Haha)

- To chociaż w policzek. - Nagle przestał i zrobił minę smutnego pieska.

- Ugh... Niech ci będzie. - Dalej na mnie siedział, ale teraz jeszcze przyłożył policzek do mojej twarz. Zbliżyłam się do niego i już miałam go cmoknąć w policzek, ale ten głupi idiota obrócił twarz tak, że nasze usta się złączyły. Ugh... Jak on działa mi na nerwy.

- Jak ty mnie denerwujesz! - Rzekłam.

- Oj przepraszam, ale nie mogłem się oprzeć.

- Gdybyś wczoraj nie obronił mnie przed tym chujem to bym cię pobiła, ale teraz już nic nie mów tylko jedz naleśniki.

- Z tym chujem to jeszcze sobie porozmawiam, a za naleśniki dzięki. To moje ulubione danie.

Ja i Luck zajadaliśmy wspólnie naleśniki przy czym mieliśmy okazję porozmawiać, ale nie chcę zbytnio mu o sobie opowiadać, bo nie mam zamiaru się z nim zaprzyjaźniać.

- Nieźle gotujesz maleńka.

- Wal się. I nie mów do mnie maleńka.- Odpowiedziałam i ukroiłam kawałek naleśnika z Nutellą, a następnie to co znajdowało się na widelcu wepchnęłam do jego ust.

Po śniadaniu postanowiłam zmyć naczynia, a Luck chyba poszedł się wykąpać czy coś.

Luck:

Po śniadaniu poszedłem na górę wziąć szybki prysznic. Gdy się ubrałem zszedłem na dół do Sam i zobaczyłem jak zmywa. Dalej jest w moich ubraniach.

Poszedłem do niej i objąłem ją w pasie, a następnie mocno przytuliłem.

Sam:

- Co ty znowu robisz? - Zapytałam.

- Nie widać? Przytulam Cię.

- Czemu?

- Bo wiem, że tego chcesz?

- Haha jasne. Chyba w twoich snach. Puść mnie idę się ubrać. - Odepchnęłam go i pobiegłam na górę.

- Czekaj idę z tobą! - Usłyszałam głos chłopaka, który dochodził z kuchni.

- Chyba śnisz! - Powiedziałam rozbawiona i szybko zamknęłam drzwi od łazienki.

- Kotku wpuść mnie. - Luck pukał do drzwi.

- Odczep się zboczeńcu.

- Nigdy.

Szybko ubrałam spodnie, jego bluzę i rozczesałam włosy.

- Jeśli tak bardzo Ci zależy to choć. - Odkluczyłam łazienkę.

Luck wszedł do środka z nadzieją, że coś zobaczy, ale ja już ubrana minęłam go w drzwiach.

- No wiesz. Mogłem przecież ci pomóc.

- Nie trzeba było. Jestem dużą dziewczynką i potrafię się sama ubrać.

Zaszłam na dół i zaczęłam ubierać buty.

- Pa bokserki i bluzkę oddam ci kiedyś tam, a bluzę sobie zostawię, bo jest strasznie wygodna.

- Czekaj odwiozę cię.

- Przejdę się.

- Nie ma mowy. - Luck stał przy mnie z kluczykami w ręku.

Gdy stałam przed jego czarnym Mustangiem jakże miły i słodki dżentelmen otworzył mi drzwi.

Po kilku minutach znajdowaliśmy się pod moim domem.

- Pa. - Rzekłam.

- A buziak na do widzenia?

- Już dzisiaj i tak sobie na dużo pozwoliłeś. - Powiedziałam wychodząc z samochodu, a następnie zamykając za sobą drzwi.

Weszłam do domu. Poszłam do swojego pokoju i odblokowałam telefon. Super kilka nie odebranych połączeń od Belli i Jamesa. Ciekawe gdzie oni wczoraj byli? I jeden SMS:

Od "Nieznany":

- "Jeszcze tego pożałujesz!"

Mam na niego wyjebane. Nie boję się go.

________________________________________

Tak wiem, że długo czekaliście na rozdział, ale nie było mnie w domu i nie miałam jak go dodać.

Co myślicie o tym rozdziale? :D

Tylko nie to!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz