Ja i Bel pojechałyśmy do mnie, bo musimy się przygotować. Jest prawie godzina szesnasta, wiec mamy jeszcze trochę czasu. Postanowiłam że ubiorę krótkie spodenki i biały, koronkowy crop top.Do tego zrobiłam lekki makijaż i wyszłam z łazienki, żeby pokazać się mojej przyjaciółce. Całoś wyglądała mniej więcej tak:
- Wyglądasz zajebiście! - Krzyknęła moja kochana wariatka.
- Dzięki.
- Na pewno Luck'owi się spodoba. - Oczywiście musiała wszystko spieprzyć.
- Oj już przestań z tym całym Luck'iem!
- O jejku nie znasz się na żartach. - Odpowiedziała.
- Nie ważne. Chodź jedziemy do ciebie, bo ty też musisz wyglądać zajebiście żeby mieć większe szanse na poderwanie Jamesa.
- Okey! - Krzyknęła uradowana.
Wyszliśmy z pokoju. W salonie na kanapie siedziała mama.
- Mamo ja i Bella jedziemy do niej, a później idziemy na plażę.
- Dobrze, ale wróć przed północą. - Cmoknęłam mamę w policzek i wraz z przyjaciółką powędrowałyśmy do jej samochodu.
Po dziesięciu minutach byliśmy pod domem Bel.
Weszliśmy do środka. Pani White była w kuchni i robiła kolacje. Poszliśmy się nią przywitać.
- Hej mamo. - Powiedziała Bella.
- Dzień dobry pani White.
- Hej dziewczyny, akurat zdążyłyście na kolacje.
- Gdzie tata?
- Musiała zostać dłużej w pracy.
Kolacja była pyszna. Zresztą jak zwykle dania pani White są wyborne.
Najedzone poszliśmy do pokoju przyjaciółki.Minęło dziesięć minut, a Bell dalej nie wie co ubrać. Grzebiac w jej rzeczach zauważyłam czarna sukienkę.
- Załóż to. - Powiedziałam i rzuciłam przyjaciółce ciemny materiał.
- To nie taki głupi pomysł - rzekła uradowana.
- O kurwa. - To zdanie wydostało się z moich ust.
- Co? - Zaśmiała się.
- Wyglądasz mega! Tylko jeszcze jeden detal. - Podeszłam do niej i namalowałam jej kreski.
- Perfekcyjnie. - Rzekłam.
- Jej... Jak myślisz spodoba się James'owi?
- Oczywiście, że tak. Mój brat oszaleje na twoim punkcie. Pewnie tak jak każdy chłopak na plaży.
- Jej... Kocham Cię Sam.
- Ooo... Ja Ciebie też Bell.
Zeszłyśmy na dół. W salonie siedzieli rodzice Belli.
- My wychodzimy. Wrócę przed północą. - Ja i Bella wyszłyśmy z domu i ruszyłyśmy w stronę plaży.
Po pięciu minutach znajdowałyśmy się na miejscu. Spojrzałam na zegarek, który wskazuje dwudziestą pierwszą siedem. Impreza się jeszcze dobrze nie zaczęła, a już kilka osób było najebanych. Tłum ludzi tańczył do zajebistej muzyki, którą puszczał Mark, nasz szkolny DJ.
Bella zauważyła Jamesa i Lucka obok baru i oczywiście od razu chciała do nich iść.
Luck:
- Luck co jest? - Powiedział mój przyjaciel, który wyrwał mnie z moich myśli, myśli o niej.
- Nic. Co ma być?
- Od meczu zachowujesz się jakoś dziwienie.
- Wydaje ci się.
- Już wiem. Czy to chodzi o nią? - Wskazał palcem na...
________________________________________________________
Tak wiem, że długo mnie nie było i że rozdział jest krótki i chujowy.
Sorki :(
Kolejny rozdział pojawi się za kilka dni :)
Plis napiszcie jakiś komentarz.
CZYTASZ
Tylko nie to!
Teen FictionCzy Sam może być z najlepszym przyjacielem jej brata? Czy miłość z dzieciństwa przetrwa w nastoletnim życiu? Dowiecie się gdy przeczytacie :D Miłego czytania :) Opowiadanie zawiera przekleństwa. Czytasz na własną odpowiedzialność. :) #41 miejsce w d...