Part 3

5.8K 363 154
                                    

Na ekranie pojawił się elf. Miał czarne oczy z czerwonymi tęczówkami ,ubrany był w zielony struj i długą, zwisającą na plecy czapkę.

Uderzał pięciami w ekran z którego zaczął wydobywać się dym. Chwyciłam za telefon i zbiegłam na dół po schodach tak szybko, że aż się za mną kurzyło. Zadzwoniłam do kuzyna z pytaniem czy mogła bym u niego przenocować. Trochę zdziwiła go tak nagła prośba bo zazwyczaj nie chciałam go odwiedzać nawet w ciągu dnia a tu nagle proszę o nockę (bez skojarzeń mi tu ;p ). Na moje szczęście się zgodził więc szybko do niego pobiegłam. Nawet nie oglądałam się za siebie bo byłam zbyt przerażona. Dobiegłam na miejsce w jakieś 25min. zapukałam do drzwi i po pewnej chwili stanął w nich trochę zmieszany Rafał (a tak w ogóle to ten kuzyn nazywa się Rafał). Był bardzo wysoki miał ponad 1,90m. Jest brunetem z zielonymi oczami i niewielką ilością piegów na nosie i policzkach. Studiuje na wydziale medycyny.

- Cześć... będziesz musiał pożyczyć mi jakąś piżamę bo nie wzięłam nic z domu. - Rzuciłam prosty z mostu dysząc ze zmęczenie.

- Noo dobra, ale może mi wyjaśnisz co cię tu sprowadza?

- Mamy nie ma w domu a ja oglądałam horror i teraz boje się być sama. - Wiem, to kłamstwo ale przecież mu nie powiem, że z komputera dobijał się do mojego pokoju skrzat w zielonym wdzianku. Pomyśli, że jestem walnięta czy coś w ten deseń.

- Nie spodziewałem się po tobie takiego napływu adrenaliny przez jakiś głupkowaty film.- Zaśmiał się wyglądając na naprawdę rozbawionego.

- Chłopie ja tu się trzęsę jak nie powiem co a tobie się na żarty zebrało!? - Po policzku spłynęła mi łza a on zrobił wielkie oczy. Ja nie żartowałam i chyba dopiero teraz ten półgłówek to zrozumiał. Podszedł do mnie i mocno przytulił.Nie przepadam za nim ale w tym momencie było mi to naprawdę potrzebne więc odwzajemniłam uścisk.

- Przepraszam, nie wziąłem sprawy na serio. - Głos mu natychmiastowo spoważniał. Wydawał się zupełnie innym człowiekiem. Może źle go oceniałam, nawet nie spędzaliśmy ze sobą zbyt wiele czasu więc nie wiem z kąt wzięła mi się ta zła opinia o jego osobie.

- W porządku. - Pociągałam nosem.

- Nic nie jest w porządku, zachowałem się jak dupek! - Trochę podniósł głos, słychać było jak starał się nie krzyczeć.

- Zawsze się tak zachowujesz. - Roześmiałam się lekko. Gdy mnie usłyszał trochę się uspokoił i też zaczął się śmiać.

- Jesteś okrutna! - Burknął patrząc na mnie jak zbite szczenie po czym zaczął mnie łaskotać. Łzy znowu zaczęły napływać mi do oczy ale nie ze strachu tylko ze śmiechu.

- Pro-proszę n-nie. Prze-stań mam już do- dość. - Ledwo wydukałam. Śmiech nie pozwałam mi się wysłowić.

- Noo Dooobra. - Zarzucił mnie na swój bark jak worek kartofli i wniósł do domu.

-Postaw mnie na ziemię, mam nogi więc mogę iść o własnych siłach! - Powtarzałam rozbawiona całą sytuacją uderzając lekko pięściami w plecy Rafała.

Wniósł mnie w ten sposób na górę i położył na łóżko. Powiedział że ten pokój może być mój tak długo jak będę go potrzebować. Podszedł do jednej z szafek znajdujących się w pokoju i wyciągnął dla mnie jedną ze swoich koszulek i krótkie spodenki.

- Niestety bielizny ci nie pożyczę... no chyba, że poprosisz. - Oznajmił z uśmiechem, znowu miał ten głupawy wyraz twarzy.

- Bez łaski. - Gdyby spojrzenie mogło zabijać to cwaniaczek leżał by już jak długi. - Powiedzieć ci coś szczerego?

- No dawaj, tylko bez przekleństw proszę.

- Gdy zachowywałeś się jak na twój wiek przystało to zdawałeś się o wiele fajniejszy. Można powiedzieć, że naprawdę cię polubiłam (jako rodzinę). - Nie usłyszałam niczego w ramach odpowiedzi. Uśmiechnęłam się szeroko i podeszłam przytulić się do chłopaka który odwzajemnił gest i na dobranoc dał mi buziaka w czoło. Odsunął się ode mnie i całą twarz miał w rumieńcach.

-Ty to jednak jesteś dziecinny. - Ze śmiechu zaczęłam turlać się po łóżku. - Nie masz dziewczyny?

-Nie! - Rafał jeszcze bardziej poczerwieniał, wyglądał jak zmutowany burak. Śmiałam się coraz głośniej, na co on odwrócił się na pięcie żeby jak najszybciej się ulotnić ale coś mu to nie wyszło. Ruszając przed siebie nie wycelował w otwarte drzwi, przywalił głową we framugę i wylądował plackiem na tyłku łapiąc się za bolącą głowę. Wtedy nie wytrzymałam. Myślałam, że ze śmiechu popuszczę. Wstałam i podeszłam do biedaka,pogłaskałam go i pocałowałam w bolące miejsce. Na co on zareagował lepiej niż się spodziewałam. Szybko się podniósł (myślałam że znowu w coś przywali) i wyleciał z pokoju jak oparzony. Tyle było go widać na ten dzień ;P

Wzięłam ubranie które przygotował dla mnie buraczek i poszłam do łazienki. Przebrałam się w te ciuchy i o dziwo podobało mi się to jak w nich wyglądałam. Dzięki Rafałowi zapomniałam o tym co stało się dzisiaj w moim domu. Weszłam pod pierzynę i po chwili zasnęłam.







My love Ben DrownedWhere stories live. Discover now