13

936 55 5
                                    

- L-luke j-ja - westchnęłam a do moich oczu napłynęły łzy. - ja nie wiem.
Chłopak spuścił głowę ale po chwili podniósł ją
- spróbujmy. - poprosił.

Spojrzałam mu prosto w oczy. Zobaczyłam w nich tylko szczerość i nadzieje. Ale czy damy radę ? Przez cały czas odkąd się znamy drzemy ze sobą koty.

Od nienawiści do miłości - mówi moja podświadomość

- No to spróbujmy - szepnęłam i uśmiechnęłam się do niego nieśmiało. Poczułam jak mocniej ściska moją dłoń. Po sekundzie znalazłam się w jego objęciach. Przyłożył swoje usta do mojego czoła i delikatnie je pocałował.
Nagle do głowy wpadł mi genialny pomysł.
- Luke zagramy w pytania ? - zmarszczył brwi
- Jasne, ale tak zwyczajnie ? Chcem buziaka za każde pytanie na które nie odpowiesz lub skłamiesz.
- Okey - Zaklaskałam w dłonie - Jaka jest twoja pasja ?
- Taka jak twoja myszko - puścił mi oczko a ja szeroko otworzyłwm oczy ze zdumienia - Moja kolej. Od kiedy jeździsz ?
- Od kąd dowiedziałam się że Jake jeździ. Swoją drogą jutro miałam mieć rewanż z Nathanem. Ale Jake nie może latać - Luke się trochę zamyślił i odparł pewnie
- Pakuj się. Ide pogadać z Jake'm. - nie mogłam się ruszyć. Co mu chodziło po głowie ? - no już. Nie mamy całego dnia.
- emm jasne jasne - wydukałam i zaczęłam się pakować. A Luke wyszedł

Luke:

Postanowiłem że polece tam z nią. Widziałem w jej oczach taki zawód. Nie mogłem na to patrzeć dlatego teraz schodze na dół aby pogadać z jej bratem.

-Luke ? Nie jesteś z Mayą ?
- Musimy pogadać. Chcem z nią lecieć na ten rewanż - Jake przymrużył oczy na moją propozycje. Może być ciężko.
- Stary to moja mała siostrzyczka. Jeśli coś jej się stanie, choćby włos z głowy jej spadnie to będziesz miał problem ze mną. Rozumiesz ? - powiedział to takim głosem że aż mi krew zmroziło a po ciele przeszły ciarki. Przełknęłem gule w gardle i odpowiedziałem mu
- Nic jej nie będzie. Już ja się o to postaram. - te słowa chyba go przekonały. A ja zamierzam dotrzymać tych słów.
- To sie pakuj. Zgaduje że kazałeś jej już to zrobić ? - uśmiechnęłem się szeroko i przytaknęłem. Kiedy się obróciłem usłyszałem jeszcze raz jego głos.
- Nie zrań jej. Ona swoje już wycierpiała - te słowa sprawiły że stałem w bezruchu. Dopiero po chwili byłem w stanie iść dalej. Weszłem do pokoju Mayi i usiadłem wygodnie na krześle szczerząc się jak głupi do sera.

Maya:

Widząc go jak się uśmiecha wiedziałam że Jake się zgodził. Na prawdę nie wiem jak to się stało ! Nikomu jeszcze nie pozwolił lecieć gdzie kolwiek za niego. Jestem ciekawa co musiał powiedzieć mu Luke aby ten mu pozwolił. Zignorowałam swoją ciekawość i pakowałam się dalej. Po chwili mój chłopak się do mnie przytulił uniemożliwiając dalsze pakowanie.
- Musze napisać do Vit'a. - wyjęłam telefon z kieszeni i napisałam sms.

Vit: Jutro. 22;00. Wybrzeże. Tylko ja i Nathan.

Położyłam telefon na łóżku i dokończyłam pakowanie.
- Jedziemy do mnie. - powiedział Luke i wziął moją walizke. W sumie nie wiedziałam na ile jechaliśmy ale spakowałam się na tydzień. Poszliśmy na dół gdzie spotkaliśmy Jake'a. Powiadomiliśmy go że jedziemy do Luke'a i poszliśmy do samochodu. Siedząc już wygodnie w fotelu dostałam smsa od mojego rywala.

Nathan: Odważnie Maya. Czekam na Ciebie i Jake'a.

Wzdrygnęłam się na te słowa pokazałam wyświetlacz chłopakowi na co po jego ciele przeszły ciarki, zacisnął mocniej ręce na kierownicy ale jechał dalej nie komentując tego. Jechaliśmy w ciszy dopóki nie zatrzymaliśmy się na podjeździe jego domu. Wysiadłam i podeszłam do czekającego na mnie Luke'a. Chwyciłam jego dłoń i weszliśmy do domu. Skierowaliśmy się od razu do jego pokoju. Chłopak wyciągnął torbę i zaczął wkładać tam potrzebne mu rzeczy. Mogłam mu wtedy się bezwstydnie przyglądać. Jego mięśnie napinały się przy każdym najmniejszym ruchu. Jego rysy twarzy były mocno zarysowane. Włosy jak zawsze w artystycznym nieładzie.
- Zrób zdjęcie kochanie - parsknął śmiechem. Zdziwił się bo wyjęłam telefon i zrobiłam mu zdjęcie. Wygląda na nim ślicznie, tak słodziutko że można byłoby go użyć jako cukru do herbaty.
- Masz szczęście że mamy mało czasu. - zignorowałam jego słowa i usiadłam na jego łóżku grzebiąc w telefonie. Weszłam w galerię i wybrałam zdjęcie które przed chwilką zrobiłam. Przyglądałam mu się chwilę i ustawiłam na tapetę.
- Możemy ruszać skarbie - podszedł do mnie i złapał za ręke. Wsiedliśmy ponownie do samochodu i pojechaliśmy na lotnisko. Droga tam zajęła nam całe 3 godziny. W jej trakcie dużo rozmawialiśmy i śmialiśmy się. Dopadło mnie zmęczenie więc postanowiłam się zdrzemnąć. Obudziło mnie lekkie szturchanie i męski głos należący do mojego chłopaka.
- Kochanie. Już jesteśmy na miejscu.
- Mhmm - przeciągnęłam się i wysiadłam z auta. Wzięliśmy bagaże. A raczej Luke wziął bo uparł się że nie będe dźwigać chociaż walizka jest na kółkach. W każdym bądź razie Luke wziął wszystkie rzeczy i poszliśmy na samolot. Już w środku nie mogłam się wygodnie usadowić.

Fast! Fast!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz