34. Krwawy Księżyc

5.5K 508 31
                                    

   Nadszedł dzień Krwawego księżyca. Dzień, który miał pokazać, co czekało nas dalej. W tym dniu byłam zmuszona przełamać swoje lęki i wykazać się odwagą ratując osobę, na której mi zależało.
Znowu wybudziła mnie ta sama przepowiednia. Nie mówiłam o niej nikomu bo wiedziałam, że jeżeli ktoś się dowie będzie chciał mnie powstrzymać przed pchaniem się w paszczę śmierci. Każdy kto mnie dobrze znał, wiedział że nie należałam do osób lubiących się słuchać. Dlatego też, tak czy siak zrobiłabym co w mojej mocy, aby ocalić faceta, na którym tak mi zależało.

— Alison? Ali-son... - zupełnie zignorowałam głos, który od jakiegoś czasu próbował mnie przywołać na ziemię. W końcu zirytowana osoba zaczęła mną potrząsać.

— Max?! Co się stało?

— To ty mi powiedz. Od dziesięciu minut nie reagujesz! Zacząłem się poważnie o ciebie martwić, Alison! ... To znaczy... - podrapał się nerwowo po karku — No wiesz..

— Gdzie Ange? - zapytałam udając, że nie słyszałam.

— W bibliotece. Alison, musimy poważnie porozmawiać... - powiedział.

— To coś ważnego? - obojętnie zsunęłam książki do torby i wyszłam ze świetlicy, w której od godziny siedzieliśmy całą klasą, gdyż jeden z nauczycieli niespodziewanie wyskoczył z informacją, że nasza lekcja jest odwołana z nieznanych nam przyczyn.

— Nawet nie wiesz jak - szedł równo ze mną.

— Więc mów - spojrzałam na niego poważnie lecz z odrobiną niechęci zatrzymując się niespodziewanie na środku korytarza.

— Nie tutaj - pociągnął mnie w swoją stronę rozglądając się, czy aby na pewno nikt nie widzi.

— Max, co ty wyprawiasz? - spojrzałam po raz kolejny na blondyna usiłującego zaciągnąć mnie siłą do męskiej szatni. —Max! Ma... - chłopak szybko wepchnął mnie do pomieszczenia i przymknął drzwi.

— Alison, posłuchaj. Proszę... - jego oczy wydawały się inne niż zwykle.

— Co jest tak ważne, że wepchnąłeś mnie w ten okropny smród?

— Z polecenia twojego ojca mam cię mieć na oku i w związku z tym jestem odpowiedzialny za to, co dziś się stanie - chłopak mówił cicho, aby jego słów nikt nie usłyszał poza mną.

— Co?! O czym ty bredzisz? - zrobiłam krzywą minę i już miałam odejść zostawiając chłopaka i jego głupie dowcipy, ale ten nie dając za wygraną skutecznie mnie unieruchomił. Chłopak naparł swoim ciałem na mnie przyciskając do ściany i tym samym uniemożliwiając mi ucieczkę. Dlaczego miałam wrażenie, że wszyscy traktowali mnie jak dziecko! Nie byłam porcelanową laleczką, żeby na każdym kroku mnie pilnowano! — Max, odwal się!

 Dlaczego miałam wrażenie, że wszyscy traktowali mnie jak dziecko! Nie byłam porcelanową laleczką, żeby na każdym kroku mnie pilnowano! — Max, odwal się!

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Próbowałam się wyrwać wampirowi, a nawet kopnąć go w krocze, ale każda kończyna była sprawnie unieruchomiona przez jego umięśnione ciało.

HybrydaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz