Nadszedł dzień Krwawego księżyca. Dzień, który miał pokazać, co czekało nas dalej. W tym dniu byłam zmuszona przełamać swoje lęki i wykazać się odwagą ratując osobę, na której mi zależało.
Znowu wybudziła mnie ta sama przepowiednia. Nie mówiłam o niej nikomu bo wiedziałam, że jeżeli ktoś się dowie będzie chciał mnie powstrzymać przed pchaniem się w paszczę śmierci. Każdy kto mnie dobrze znał, wiedział że nie należałam do osób lubiących się słuchać. Dlatego też, tak czy siak zrobiłabym co w mojej mocy, aby ocalić faceta, na którym tak mi zależało.— Alison? Ali-son... - zupełnie zignorowałam głos, który od jakiegoś czasu próbował mnie przywołać na ziemię. W końcu zirytowana osoba zaczęła mną potrząsać.
— Max?! Co się stało?
— To ty mi powiedz. Od dziesięciu minut nie reagujesz! Zacząłem się poważnie o ciebie martwić, Alison! ... To znaczy... - podrapał się nerwowo po karku — No wiesz..
— Gdzie Ange? - zapytałam udając, że nie słyszałam.
— W bibliotece. Alison, musimy poważnie porozmawiać... - powiedział.
— To coś ważnego? - obojętnie zsunęłam książki do torby i wyszłam ze świetlicy, w której od godziny siedzieliśmy całą klasą, gdyż jeden z nauczycieli niespodziewanie wyskoczył z informacją, że nasza lekcja jest odwołana z nieznanych nam przyczyn.
— Nawet nie wiesz jak - szedł równo ze mną.
— Więc mów - spojrzałam na niego poważnie lecz z odrobiną niechęci zatrzymując się niespodziewanie na środku korytarza.
— Nie tutaj - pociągnął mnie w swoją stronę rozglądając się, czy aby na pewno nikt nie widzi.
— Max, co ty wyprawiasz? - spojrzałam po raz kolejny na blondyna usiłującego zaciągnąć mnie siłą do męskiej szatni. —Max! Ma... - chłopak szybko wepchnął mnie do pomieszczenia i przymknął drzwi.
— Alison, posłuchaj. Proszę... - jego oczy wydawały się inne niż zwykle.
— Co jest tak ważne, że wepchnąłeś mnie w ten okropny smród?
— Z polecenia twojego ojca mam cię mieć na oku i w związku z tym jestem odpowiedzialny za to, co dziś się stanie - chłopak mówił cicho, aby jego słów nikt nie usłyszał poza mną.
— Co?! O czym ty bredzisz? - zrobiłam krzywą minę i już miałam odejść zostawiając chłopaka i jego głupie dowcipy, ale ten nie dając za wygraną skutecznie mnie unieruchomił. Chłopak naparł swoim ciałem na mnie przyciskając do ściany i tym samym uniemożliwiając mi ucieczkę. Dlaczego miałam wrażenie, że wszyscy traktowali mnie jak dziecko! Nie byłam porcelanową laleczką, żeby na każdym kroku mnie pilnowano! — Max, odwal się!
Próbowałam się wyrwać wampirowi, a nawet kopnąć go w krocze, ale każda kończyna była sprawnie unieruchomiona przez jego umięśnione ciało.
CZYTASZ
Hybryda
FantasyAlison to pełna niespodzianek nastolatka. Wraz z matką przeprowadza się do zupełnie nowego miejsca, gdzie szybko się odnajduje. Poznaje niezwykle urodziwego chłopaka z wieloma tajemnicami. Jak się okazuje Alison także jest chodzącą zagadką, o czym n...