12. Sekrety, bajeczki i bzdety

9.3K 677 15
                                    

Matt
      Przespała całą feralną noc i dzień. Martwiłem się. Nastał nowy poranek, a Alison się nie budziła. Serce i tętno miała prawidłowe. Wszystkie kości prócz lewej nogi miała całe, kilka siniaków i lekkie porysowanie na ramieniu. Jak na płeć piękną, nie żebym tu dyskryminował (przepraszam kobiety, które poczuły się urażone), sporo wytrzymała.
Nie wiedziałem co miałem  zrobić. Strasznie się o nią bałem.

Dlaczego ona się nie budzi?

Zamknąłem się z nią w pokoju i od tamtej nocy nie spuszczałem jej z oczu. Kontrolowałem jej bicie serca, czy przypadkiem nie zwalnia czy też nie przyspiesza. Zmieniałem opatrunki na skaleczonej skórze, aby uniknąć wszelkich niepotrzebnych powikłań.
Jej matce wcisnąłem bajeczkę, że niby była na szkolnym obozie i jako nauczyciel potrzebuję jej zgody. A gdy spytała o rzeczy odparłem, że wszystko jest na miejscu finansowane ze szkolnego budżetu. W końcu dyrektorka miała sporo kasy. Trudniej było się wykręcić, jak chciała z nią porozmawiać. Ale i też na to znalazłem sposób. Uczniowie teraz uczestniczą w zajęciach naukowych. A komórki na obozie są zabronione. Zrozumiała. Jednak doskonale wiedziałem, że prędzej czy później będzie chciała to sprawdzić.
A dyrektorce, podając się za jej krewnego powiedziałem, że wyjeżdża na parę dni. Szczerze mówiąc to zdziwiłem się, że przyjęli to tak łatwo. Bezpieczeństwo uczniów...

  Moi bracia zaś wyjechali załatwić sprawy w Wenezueli, odnośnie tego wypadku. Chcieli oświadczyć, iż zostałem zamordowany przez szpiega rady wyższych. Być może wtedy daliby nam spokój. Choć i tak nie wiedzieli, gdzie dokładnie mieszkaliśmy, Joseph wpadł na pomysł, żeby zameldować nas w radzie, w innym losowym stanie. Trochę z tym kłopotu... Ale jak będą chcieli się przekonać, czy naprawdę nie żyję to się trochę naszukają. Taka zmyłka dla rady starszych.
Czekałem, aż się zbudzi. Usiadłem na fotelu blisko łóżka, żeby mieć na nią oko.

Kasztanowe, długie włosy i delikatna, blada cera. Pamiętałem jej niebieskie, niczym niebo, tęczówki. Na jej szyi wisiał wisiorek z zawieszką w kształcie odwróconego liścia jakiegoś drzewa. Wziąłem go w dłoń, żeby bliżej się mu przyjrzeć. Przypadkiem lekko musnąłem ręką jej klatkę piersiową. Dziewczyna zaczęła się wybudzać z głębokiego snu. Cofnąłem rękę, żeby Bóg wie co, o mnie nie pomyślała. Wbiłem wzrok w jej oczy, którymi zdołała kilkakrotnie zamrugać nim całkowicie je otworzyła.

Alison
  Obudziłam się z okropnym bólem głowy, jeszcze większy ból czułam w lewej nodze. Rozejrzałam się po nieznanym, albo i znanym pomieszczeniu. Kurka, to jest ten przeklęty dom! Obok siebie ujrzałam chłopaka. Uważnie mi się przyglądał, czym mnie zestresował. Do głowy napłynęła fala ciepła, a po chwili przypomniała mi się tamta noc. Zabije mnie! Rozryczałam się jak małe dziecko, a do tego zaczęłam się drżeć jakby ktoś obdzierał mnie ze skóry. Bałam się i nie potrafiłam zapanować nad emocjami, które wzięły górę.
Spojrzał na mnie zszokowany i szybko zareagował przytykając mi usta swoją dłonią.

— Cicho, Alis nic ci nie zrobię. - jego pomrukujący głos mnie uspokoił, ale łzy sączyły się dalej. — Naprawdę nie musisz się musisz obawiać. - nie wiedziałam czy mówił tak, żebym się uspokoiła, czy mówił faktycznie prawdę. Zabrał dłoń dając mi chwilę do namysłu. Przetarłam ręką łzy i niepewnie spojrzałam na chłopka.

— Cz-czy t-ty chcesz mnie z-zabić? - zapytałam chcąc jak najszybciej wydostać się z tego domu. Chłopak zaśmiał się pod nosem i jakże pięknymi oczyma spojrzał prosto w moje.

— Nie mam zamiaru cię zabijać. - powiedział zbliżając się do mnie. Wystraszona starałam się nie ruszać. Znieruchomiałam i zamknęłam oczy. Byłam gotowa na wszystko. Bałam się go, jednak z drugiej strony budził we mnie dziwne uczucia. Nie potrafiłam sama siebie zrozumieć. Sprzeczności na każdym kroku.

HybrydaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz