V

10.7K 593 784
                                    

myśli Harry'ego

~~~*~~~

Wychodząc z klasy Harry usłyszał za sobą kroki.

- Black! Hej, Black!

Dwóch chłopaków szło za nim, jeden wysoki i ciemnowłosy, o rozkapryszonym spojrzeniu oraz drugi, dobrze zbudowany blondyn z zimnymi, niebieskimi oczami.

- Hej, Black, chcemy z tobą chwilę pogadać.

Ciemnowłosy chłopak zmierzył go powoli spojrzeniem.

- Jestem Lestrange, a to jest Avery. Obaj jesteśmy z Tomem w Slytherinie.

Avery i Lestrange. Znam wasze nazwiska – wasi przyszli synowie zostaną śmierciożercami. Czego ode mnie chcecie?

Avery odezwał się przyciszonym głosem:

- Black, Tom poprosił nas o zaproszenie cię na... na spotkanie dziś w nocy.

- Co za spotkanie?

Avery rozejrzał się by mieć pewność, że nie zostaną podsłuchani.

- Cóż - właściwie, to rodzaj sekretnej społeczności. Tylko wybrani wiedzą, że istnieje.

- Co to za społeczność?

- Nazywamy siebie Rycerzami Walpurgii. Wszelkie inne informację są tylko dla wtajemniczonych. Tom uznał, że wyglądasz na kogoś, kogo moglibyśmy zaprosić na test.

- Test?

- Tak, potencjalni kandydaci są sprawdzani nim wyjawi się im jakiekolwiek sekrety. To ściśle wyselekcjonowany grupa, jedynie dla uczniów z właściwym pochodzeniem i talentem. Zazwyczaj, przyjmujemy jedynie ślizgonów, ale patrząc na to, że jesteś Blackiem...

Jakże uroczo. Co to, Kółko Młodych Śmierciożerców?

Harry niezbyt się przejmował Rycerzami Walpurgii, ale to było rzeczywiście kuszące - dowiedzieć się czegoś o przyszłych śmierciożercach i ich sekretach.

Kiwnął głową.

- Wchodzę w to – stwierdził krótko.

Dwóch ślizgonów wydawało się usatysfakcjonowanych.

- Tak myślałem, że wyglądasz odpowiednio – powiedział Lestrange.

- Spotkaj się z nami o północy przy wejściu do pokoju wspólnego ślizgonów, wyjdziemy stamtąd.

Harry spędził wieczór desperacko próbując odnaleźć się w tych nieznajomych czasach. Który to rok? W powietrzu czuć chłód. Wygląda na koniec roku, ale którego?

Marta wciąż żyje, więc Tom nie zdążył znaleźć Komnaty Tajemnic ani uwolnić bazyliszka. Wciąż nie popełnił swojego pierwszego morderstwa, morderstwa na swoim ojcu. W takim razie to musi być piąty rok Toma. Nie dowiedział się jeszcze o Horkruksach. Może mógłbym jakoś powstrzymać tego głupca Slughorna przed mówieniem mu o nich...

Zaraz, to ja byłem właśnie na Eliksirach piątego roku? Myślałem, że nie uczyliśmy się o Wywarze Żywej Śmierci aż do szóstego roku? Och, zresztą, pewnie standardy się zmniejszają... Przypomniał sobie niejasno, jak ledwie piśmienny wuj Vernon narzekał na spadek poziomu edukacji i uśmiechnął do siebie lekko. Myślę, że wszędzie jest tak samo.

Obiad w Wielkiej Sali był teraz zarówno znajomy, jak i dziwnie nowy. Dumbledore siedział przy stole nauczycielskim, ale miejsce dyrektora było zajęte przez dziwnego, małego czarodzieja w purpurowych szatach i z kędzierzawą, siwą brodą. Był też profesor Binns, wyglądający zupełnie tak samo, chociaż może trochę solidniej. Natomiast ten malutki profesor z dzikimi, brązowymi włosami był z pewnością dużo młodszą wersją Flitwicka? Jednak wszyscy pozostali nauczyciele byli zupełnie obcy.

Harry Potter - Zaplątanie w czasieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz