I

19.7K 798 291
                                    

Autor: Paimpont

Tytuł oryginału: Twist in Time

Link do oryginału: s/6021134/1/A-Twist-in-Time

~~~*~~~

Biuro Dumbledore'a nie zmieniło się ani o jotę. Wysokie, łukowate okna były otwarte i słodka woń wiosny unosiła się w pomieszczeniu, a delikatne, srebrne instrumenty wirowały pod wpływem lekkich powiewów wiatru. Regały były wypełnione antycznymi, oprawionymi w skórę tomami, a duże, drewniane biurko pokrywały stosy pożółkłych pergaminów. Harry zerknął z ciekawością na ten leżący na wierzchu – okazał się przepisem opatrzonym alchemicznymi dopiskami na marginesach, pozwalającym przygotować "Pieczoną Alaskę" - czymkolwiek ona była.

To było tak absurdalne - to, że pokój wciąż tutaj był, niezmieniony, podczas gdy sam Dumbeldore odszedł! Jak kruchy papier na biurku mógł przeżyć człowieka? Nawet wstrętny kamienny gargulec, który pilnował drzwi przetrwał dłużej niż największy czarodziej wszech czasów. Jak to możliwe?

Gargulec również wykształcił pewne poczucie absurdu tej sytuacji - gdy Harry próbował się tu dostać, ten milczał jak głaz, trwając nieruchomo, podczas gdy Potter wyrzucał z siebie wszystkie hasła, które tylko przyszły mu do głowy: kwachy, cytrynowy sorbet, karaluchowy blok, dżem malinowy – wszystko bezskutecznie, dopóki nie westchnął zdesperowany:

- Słuchaj, nie mam już pojęcia jak brzmi hasło – a wtedy gargulec odsunął się na bok, pozwalając mu wejść.

Harry rozejrzał się po pomieszczeniu zdezorientowany. Coś musi tu być, jakaś wskazówka, podpowiedź, która pomoże mu odkryć co powinien robić dalej. Dumbledore musiał mu coś zostawić. Spojrzał na ciężkie, dębowe biurko z licznymi, małymi szufladkami. Czy zaglądanie do biurka martwej osoby podpada pod wykroczenie? Potter zawahał się przez moment, otwierając jednak po kolei szuflady. Cóż za dziwaczny zbiór przedmiotów zawierały! Na wpół skończony manuskrypt zapisany eleganckim pismem Dumbledore'a mówiący o produkcji sumeryjskiego piwa, mugolski paszport na nazwisko „Alfred Dunn" ze zdjęciem uśmiechniętego dyrektora, ogromna kolekcja kart z czekoladowych żab (łącznie z super-rzadkim Enmerkarem z Uruk, jak zauważył), słój z połową makreli zatopioną w przeźroczystym płynie i opatrzony etykietką: „syrena, dolna połowa", mała obdarta broszura o tytule „Zapomniane przepisy na dżem z Zhangzhung", fałszywa tarantula oraz... Co to było? Coś złotego w tyle szuflady, wciśniętego między tubkę Mantykorowej Pasty do Zębów a fotografię podpisaną imieniem Uri Geller...

To był zmieniacz czasu! Ale przecież wszystkie zostały zniszczone podczas walki w Ministerstwie Magii, prawda? Zaraz... co, jeśli to był ten sam zmieniacz czasu, którego używała Hermiona na trzecim roku, podczas którego uratowali Syriusza i Hardodzioba? Zwróciła go po wszystkim – ale gdzie i komu dokładnie? Harry nigdy nie zapytał. Założył po prostu, że został zwrócony do Ministerstwa Magii i zniszczony razem z pozostałymi.

Tak, to był ten sam zmieniacz czasu, skomplikowany złoty mechanizm na delikatnym łańcuszku. Najwyraźniej Hermiona oddała go Dumbledore'owi, zakładając, że ten przekaże go Ministerstwu.

Zmieniacz czasu! Harry opadł na krzesło dyrektora, ściskając delikatny instrument w dłoni. Mając go mógłby przywrócić Dumbledore'a! Mógłby cofnąć się w czasie i powstrzymać Snape'a przed zabiciem dyrektora. Nie, chwila, mógłby przywrócić Syriusza! Swoich rodziców... Zakręciło mu się w głowie od tych wszystkich możliwości. Gdzie powinien zacząć? Do którego czasu powinien wrócić, by uratować wszystkie niewinne ofiary Voldemorta? Do samego początku oczywiście, do czasu zanim Tom Riddle stał się Voldemortem... Do czasu, w którym był on jedynie jednym z wielu uczniów, tak jak on sam. Tak, to było to! Mógłby cofnąć się w czasie i zabić młodego Toma Riddle'a! Jednak ile obrotów powinien wykonać złoty mechanizm, by tego dokonać? Obrócił Zmieniacz Czasu w rękach. Nagle zauważył skrawek papieru zapisany drobnym, eleganckim pismem, który ktoś doczepił do urządzenia. Zmrużył oczy, ledwie będąc w stanie odczytać słowa: „42 to dobra liczba, Harry!"

Potter uśmiechnął się do siebie.

- Dziękuję, dyrektorze! – Wyszeptał. Odliczył ostrożnie obroty zmieniacza czasu, a pokój zawirował wokół niego.


~~~*~~~

No i pierwszy rozdział nowego opowiadania!
Następne rozdziały zaczną się pojawiać w przyszłym tygodniu.
Miłego ;)


Harry Potter - Zaplątanie w czasieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz