-rozdział 30-

255K 11.7K 11.6K
                                    

OTO JAMIE CAMPBELL BOWER W ROLI TYLERA, KONIECZNIE NAPISZCIE CO SĄDZICIE I PRZECZYTAJCIE NOTATKĘ POD ROZDZIAŁEM ŻEBY DOWIEDZIEĆ SIĘ WIĘCEJ.

Dosłownie wbiegliśmy do budynku szpitala. Gdy tylko usłyszałam od recepcjonistki "piętro 2" pobiegałam w stronę schodów. Nawet nie oglądałam się za siebie, ale domyślałam się, że Tyler biegnie gdzieś za mną. Byłam przerażona, ale zarazem zdenerwowana. Ile sił w nogach pokonywałam schodki. W pewnej chwili stanęłam przed wielkimi drzwiami, nad którymi widniał napis "ODDZIAŁ OPERACYJNY". Bez wahania pchnęłam drzwi i znalazłam się w środku. Biegłam przez naprawdę długi korytarz, aż w końcu byłam w małym holu. Chyba nie muszę opisywać jak wyglądał cały budynek. To okropnie przerażające miejsce, które wcale nie kojarzy się z niczym dobrym.

Rozejrzałam się, a moje oczy spoczęły na sylwetce Isaac'a, potem Zach'a, Jackson'a i Scott'a. Oddychałam szybko i głęboko przez zmęczenie jak i emocje. Isaac widząc mnie wstał i podszedł.

- Obiecałeś - powiedziałam zawiedzionym głosem. Patrzyłam głęboko w jego szare oczy, które zostały kompletnie pozbawione emocji.

Zacisnęłam szczękę, a łzy stanęły w moich oczach. Zaciskałam mocno pięści. Isaac przeczesał nerwowo ręką włosy.

- Naomi... - mruknął chcąc podejść do mnie bliżej.

- Ty dupku! - gdy się zbliżył popchnęłam rękoma jego klatkę piersiową.

Chłopak zachwiał się lekko. Byłabym w stanie nawet go uderzyć. Obiecał. Obiecał, że wszystko będzie dobrze. Najwidoczniej, takie słowa nie mają dla niego żadnej wagi.

Mimowolnie po moich policzkach popłynęły łzy strachu i zawiedzenia. To nie były żarty. A co jeżeli coś stałoby się mojemu bratu? Miałam cholernie dość, tej popieprzonej sytuacji, gdzie wszyscy mnie oszukują, ale gdy coś złego działo się osobie, którą kocham jak brata, nie mogłam pozostać obojętna.

- Jesteś pieprzonym dupkiem, obiecałeś! - krzyknęłam desperacko rzucając się na niego, ale zanim zdołałam napastować go z całej siły pięściami, co zamierzałam zrobić, ktoś złapał mnie za ręce i przytrzymał.

- Naomi uspokój się - usłyszałam koło ucha głos Zach'a.

- Puść mnie do cholery! - zaczęłam się szarpać w skutek czego złapał mnie jeszcze mocniej.

- Skarbie - odezwał się nagle Tyler, który jak się okazało jednak przybiegł za mną. Z emocji zapomniałam o całym innym świecie.

Miałam ochotę rozszarpać Isaac'a. Może potem bym tego żałowała, ale taka byłam. Działam pod wpływem emocji, chwili, a akurat wtedy gotowałam się od środka. Granica mojej wytrzymałości pękła, a fakt, że Isaac złamał obietnicę sprawił, że nienawidziłam go wtedy z całego serca.

- Chodź ,usiądź ze mną - powiedział Tyler.

Oddychałam głęboko i morderczym wzrokiem patrzyłam na Isaac'a, który stał obok z rękoma w kieszeni. Pieprzony dupek, nawet nie wyrażał skruchy, przez to, że perfidnie nie dotrzymał obietnicy i pozwolił skrzywdzić Dylana.

Dylan miał rację, on nie ma ani grama uczuć, ani kawałka serca w tej zimnej skorupie.

Kiwnęłam głową i nie chcąc dłużej patrzeć na Isaac'a usiadłam na jednym z krzeseł. Po obu stronach mnie znaleźli się Zach i Tyler. Schowałam twarz w dłoniach, które podparłam na kolanach. Czyjaś ręka gładziła moje plecy ale to wcale nie pomagało. To był jakiś okropny koszmar.

Panowała grobowa cisza, a ja w tym czasie wytarłam łzy. Przestałam płakać. Podniosłam się, najprawdopodobniej cała czerwona, ale to nie miało znaczenia.

ZŁAMALIŚMY ZASADYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz