-rozdział 2-

304K 14.7K 15.7K
                                    

Nagle wpadłam na pewien pomysł. Gdy zrobiłam mu już kawę w swoim ukochanym kubku zapominając o mojej herbacie stałam oparła o blat podczas gdy on siedział na krześle po przeciwnej stronie popijając napój.

Oczywiście broń leżała zaraz koło jego ręki. "W razie czego..." jak to stwierdził.

Jednak moim planem było pod pretekstem wyjścia do łazienki zadzwonienie do Zacha.

- Muszę do łazienki.

Jego wzrok automatycznie skierował się na mnie. Na początku jego przerażające szare oczy dokładnie mi się przyjrzały.

Chociaż ja miałam wrażenie, że przeszywają moją duszę na wylot.

Ew, dziwne uczucie.

- W takim razie muszę iść z tobą... -zaczął chwytając pistolet w swoją dużą dłoń z widocznymi przez skórę żyłami.

- Hola hola - przerwałam mu wystawiając ręce w geście obronnym - chyba już mi się odechciało.

Posłałam mu ironiczny uśmieszek, który odwzajemnił wracając na swoje miejsce. Nasze uśmieszki zniknęły po niecałej sekundzie.

Wróciliśmy do punktu wyjścia. Ja z grymasem na twarzy patrzę jak waćpan zadowolony z siebie popija kawę.

A to miał być spokojny wieczór...

- Miałeś powiedzieć mi kim jesteś. Zrobiłam ci kawę...

- Mhm - mruknął kiwając głową - jestem Isaac.

No tak, Isaac! Przecież to Isaac!
Ale jaki Isaac?!

- Powinnam cię znać? - zapytałam.

- To zależy - mruknął - mnie wszyscy znają.

- No popatrz w takim razie jestem wyjątkiem - prychnęłam.

- Nie zaprzeczam - wzruszył obojętnie ramionami.

- Okej, zadam pytanie inaczej. Czego tu chcesz?

Ze wszystkich sił próbowałam opanować złość, która we mnie buzowała. Ten koleś wbił mi do domu i uwięził w kuchni grożąc spluwą!

- Właściwie od ciebie niczego nie chcę - powiedział - zgaduję, że ty jesteś kolejną laską do pieprzenia Zach'a?

- Słucham?

Gdybym coś piła na 99% bym się zakrztusiła.

Nie dziwi mnie stwierdzenie "laska do pieprzenia Zacha" bo wiem, że mój brat jest z tego typu chłopców, którzy zmieniają dziewczyny jak rękawiczki, nie bawią się w związki. Jedyne co oczekują to dobry seks.

Ale ustalmy fakty. Skoro zna Zach'a, czyli mojego brata i wie jak wyglądają jego relacje z dziewczynami to dlaczego nie wie o nim podstawowej rzeczy takiej jak hm... że ma do cholery siostrę?!

- To kim ty właściwie jesteś? - spytał.

Teraz to on był zdezorientowany.

- Jestem jego siostrą do cholery! -wrzasnęłam.

Cały ten czas traktował mnie jak szmatę bo myślał że nią jestem. Świetnie. Skoro teraz już wie kim naprawdę jestem może mnie puścić.

- Siostrą? - niedowierzał - woaaah nieźle. Skąd miałem wiedzieć skoro nie było mnie tu dwa lata?

Oh... a ja zamieszkałam z bratem dopiero pół roku temu.

- Dobra, szczerze mówiąc w dupie mam ile cię nie było. Ale takie rzeczy jak kim jestem, chyba wypadało ustalić zanim mierzyłeś do mnie spluwą co?

- Ja mam w dupie to kim ty jesteś. Czy jego szmatą, czy siostrą. Rób to co ci karzę, a nikt nie ucierpi.

Wytrzeszczyłam oczy. On będzie mi mówił co mam robić w moim domu?!

O nie, tego za wiele!

- Wiesz co... ty... w ogóle wiesz kim jesteś? Dupkiem! O tak dupkiem! Jesteś dupkiem bo wbijasz do mojego domu i grozisz mi spluwą! I jeszcze się rządzisz! Wiesz co ci powiem? Pieprz się!

- Tu? Teraz? - zaśmiał się doprowadzając mnie tym do szału.

Nie wytrzymałam i nie zważając na to co się stanie ruszyłam na korytarz. Zastrzeli mnie czy nie? W dupie to mam, miałam odpocząć, a nie użerać się z jakimś... ugh nawet nie wiem jak go nazwać! Przystojny dupek!?

Zdenerwowana przemierzałam korytarz, a gdy chciałam zakręcić na schody i przechodziłam koło drzwi poczułam jego dłoń na moim nadgarstku.

Moje serce niemal stanęło. Jego dłoń była taka... ciepła i duża.

Odwróciłam się gromiąc go spojrzeniem. Oczywiście w drugiej ręce nie zabrakło broni.

- Ej wyluzuj trochę, jeszcze możemy się pogodzić. Wybaczę ci nazwanie mnie dupkiem.

Wtedy niczym wybawienie drzwi od domu uchyliły się gwałtownie- to zawsze robi Zach.

Spojrzał na nas. Ja z ulgą wypisaną na twarzy obok Isaaca, który trzyma mój nadgarstek no i... broń.

- Co do kurwy... - mruknął Zach.

Isaac natychmiast puścił moją rękę odsuwając się.

- Też się cieszę przyjacielu, że cię widzę po dwóch latach niezmiernej tęsknoty - powiedział ironicznie Isaac i specyficznie (zauważyłam, że często to robi) unosząc prawą brew.

- A tak. Na powitanie postanowiłeś przelecieć moją siostrę? - oskarżył go Zach.

- Cco? - jąknęłam na samą myśl o tym.

Ale zaraz czemu mój brat od razu pomyślał, że Isaac chciał się ze mną przespać? Może ma powody aby myśleć, że jego przyjaciel robi to z każdą laską? Oh skoro to przyjaciele to pewnie mają taki sam stosunek do kobiet. Zaliczyć = zostawić.

- Stary co ty! Jej bym nie tknął! -obronił się Isaac.

A słowa "jej bym nie tknął" obiły się o mój umysł. Po prostu... zabolały mnie. Sama nie wiem dlaczego...

Nie chciałam dłużej rozmawiać z żadnym z nich. Bez słowa wbiegłam na górę i weszłam do pokoju mocno trzaskając za sobą drzwiami.

Rzuciłam się na łóżko, a kilka łez poleciało po moich policzkach.

Nie dziw się, że nikt cię nie chce nawet dotknąć gruba świnio.

ZŁAMALIŚMY ZASADYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz