Rozdział 14 - W końcu to powiedziałam

Start from the beginning
                                    

- Nie, ale nie sądzę, że powinnam.

- Naprawdę?- odparła sarkastycznie.- Chelsea, pokazał ci swoje sekretne miejsce pierwszego dnia, kiedy cię poznał. Nie sądzisz, że powiedziałby ci o niej coś więcej do tej pory?

Wzruszyłam ramionami.

- Dokładnie. Uwierz mi, nie ma żadnej wyjątkowej dziewczyny. Nie wiem co chodzi mu po głowie, ale nie podoba mu się żadna inna dziewczyna. Każę Harry'emu dowiedzieć się o niej czegoś więcej- powiedziała.

- Nie!- prawie krzyknęłam.- Nie mów Harry'emu. Wiesz, że nie potrafi dochować tajemnicy, szczególnie jeśli chodzi o jego kumpla z zespołu. Nie chcę, żeby Zayn się dowiedział. Właściwie to, nie chcę mówić nikomu!

- Ale, Chelseeeeaaa, w taki sposób dowiemy się więcej!- błagała.

- Nie, Ruby. Mówię serio! Nie mów Harry'emu ani nikomu innemu!- ostrzegłam ją.

- Ugh! W porządku! Wygrałaś! A co z Dani i El? Jesteśmy z nimi dosyć blisko. My w sumie znamy ich sekrety. Myślę, że powinny wiedzieć.

Wzruszyłam ramionami.

- Taa, myślę, że im powiem.

Zayn's POV

Zapukałem do drzwi dziewczyn. Otworzyła Ruby.

- Malik! Wejdź!- przywitała mnie.

- Hey, Rub!- przytuliłem ją i wszedłem do środka. Poszedłem do salonu i usiadłem na kanapie.

- Too, jak długo planujecie zostać w Bradford?- zapytała, siadając koło mnie. Miała na twarzy najszerszy z szerokich uśmiechów, ale nie wiedziałem dlaczego.

- Ymm, trzy dni, a co?

Wzruszyła ramionami.

- Nic. Możecie zostać dłużej, jeśli chcecie- powiedziała.

I właśnie w tym momencie pojawiła się Chelsea. Miała na sobie prostą jasnofioletową sukienkę, dżinsową kurtkę i czarne conversy. Boże, wyglądała ślicznie.

Pocałowałem ją w policzek.

- Gotowa?

Przytaknęła.

- Taa, chodźmy.

Przytuliliśmy jeszcze Ruby na pożegnanie i wyszliśmy. Droga była długa, ale nie nudziłem ani przez chwilę. Śpiewaliśmy dużo, opowiadaliśmy sobie kawały. Nieźle się bawiłem. Kochałem fakt, że była w stanie sprawić, że cieszyły mnie najmniejsze rzeczy na świecie.

Przyjechaliśmy do Bradford pod wieczór. Wszedłem do domu, ale powiedziałem Chelsea, żeby została za mną i nie wychylała się zza drzwi.

- Maaaamooo, dzieeeewczyyynyyy, gdzie jesteście?- wykrzyczałem po wejściu do środka.

Safaa pojawiła się pierwsza, biegnąc w moim kierunku.

Zaśmiałem się i schyliłem, żeby złapać ją w ramiona.

- Cześć, mój mały aniołku. Jak się masz?- zapytałem, kiedy się od siebie odsunęliśmy.

Przytuliła mnie ponownie.

- Jak zawsze. Tęskniłam za tobą.

- Aww, ja też za tobą tęskniłem- powiedziałem, całując ją w policzek.

W tym momencie przyszła Waliyha i również ją przytuliłem.

- Hej, Wal. Jak się masz?- zapytałem, całując ją w czoło.

- Hej, bad boy'u. Tęskniłam za tobą. Nie zadzwoniłeś rano, więc myślałam że już nie przyjedziesz- powiedziała, kiedy się od siebie oderwaliśmy.

- Obiecałem ci, że przyjadę. Dotrzymuję swoich obietnic, pamiętasz?- odparłem, uśmiechając się.- Gdzie są mama i Doniya?

- Tutaj, młodszy braciszku- Doniya odpowiedziała, śmiejąc się idąc wzdłuż holu.

Zawtórowałem jej i przytuliłem ją oraz mamę.

- Zayn, maleństwo, jak tam u ciebie?- mama zapytała, głaszcząc mnie po plecach.

- Dobrze, mamo, ale nie nazywaj mnie już maleństwem.

Wszyscy zaśmiali się na mój komentarz. Byłem zażenowany, że Chelsea teraz wie, że moja mama wciąż nazywa mnie "maleństwem".

- W każdym razie, Safaa i Waliyha, mam dla was niespodziankę- powiedziałem, uśmiechając się.

Twarz Safay się rozpromieniła.

- Naprawdę? Jaką niespodziankę?

Wyszedłem i przyprowadziłem Chelsea zza drzwi.

- Cześć!- powiedziała, machając do nich.

Cała czwórka stała w holu z szokiem wymalowanym na twarzy.

It Was Meant To Be | Tłumaczenie // z.m (w trakcie edycji)Where stories live. Discover now