Pierwsza wpadka!

495 17 0
                                    

                                Wstałam następnego dnia chyba ze dwie godziny wcześniej, a jestem typem śpiocha, więc to dla mnie wielki wyczyn, ubrałam się i uszykowałam, cały czas w głowie miałam jego uśmiech, umysł cały czas mi przetwarzał "Andrzej Wrona", pewnie pomyślicie, że jestem jakąś psychopatką ale to nie prawda, zastanawiałam się w co mam się ubrać, jak mam się umalować, z tego wszystkiego nawet zapomniałam zjeść, uszykowałam się szybko jak zawsze na ostatnią chwilę, bo resztę czasy poświęciłam na przemyślenia, które w sumie i tak mi nic nie dały, wybiegłam z domu, chciałam odetchnąć świeżym powietrzem ale oczywiście wciągałam same opary, jeszcze nie przyzwyczaiłam się do tego powietrza i chyba nigdy tego nie zrobię, w podskokach podążałam na moją poranną kawę, chyba pierwszy raz towarzyszył mi taki entuzjazm ale co się dziwić, kiedy tam doszłam nie było go jeszcze, wyjaśniłam to sobie tym, że to ja jestem za wcześnie, w sumie nie umówiliśmy się nawet na jakąś konkretną godzinę, usiadłam rozłożyłam książki, i zaczęłam przeglądać,informacje z poprzednich wykładów, czasem zastanawiałam się dlaczego to robię i doszłam do wniosku, że to pozwala mi się odstresować, ludzie grają w gry, oglądają seriale, piją alkohol a ja po prostu czytam sobie prawo karane. Kiedy dochodziła już godzina 7:30 wiedziałam, że nie przyjdzie a ja za 10 min muszę wstać i iść na uczelnie, nie lubię się spóźniać, a szczególnie nie lubię się spóźniać, na wykłady z prawa karnego, tak tak jestem nim strasznie zafiksowana. Nie przyszedł, w sumie czego ja się spodziewałam, przecież to nie ta liga a i tak miałam się nie zakochiwać, ale dla niego pewnie robiła bym wyjątek, pozbierałam swoje książki, dopiłam ostatnie łyki kawy i ruszyłam w stronę wyjścia, obok mnie przebiegła ładna, długonoga blondynka, rozejrzała się pośpiesznie po restauracji i udała się do mojego stolika, chyba też będzie na kogoś czekać, albo ktoś czekał na nią a ona jak Andrzej nie przyszła, może to też był chłopak z innej ligi, nie wiem i chyba nie chcę wiedzieć. 

                           

                        Kiedy doszłam na uczelnie wszyscy już tam byli, jak zwykle dogadywali mi, że nie potrafię przychodzić na czas, dla nich na czas to godzinę wcześniej a dla mnie na czas to 5 min przed czasem, weszłam na salę, rozsiadłam się i zraz po mnie wszedł mój ulubiony wykładowca i zaczynamy mój ukochany wykład, prawo karne, wiem powtórzyłam to już trzeci raz ale nie mogę się opanować, prawo karne poprawi mi zawsze humor, nawet gdyby walił się świat, chyba każdy z was ma taki własny sposób na odcięcie się od świata, kiedy wszystko już naprawdę idzie źle i nie macie siły na nic to coś przywraca was do życia, chociaż na chwilę, odwraca wsze myśli od tych złych chwil i pozwala wam się odprężyć. Przysiadł się do mnie chyba jeden z najbardziej znienawidzonych przeze mnie, chłopaków na moim roczniku, chciał mi chyba zepsuć ten piękny wykład ale to mu się na pewno nie uda, nie tym razem.                                                                                                                                                                       

 Adam: Co tam na samotnej wyspie?                                                                                                                                       Ja: Idź sobie, nie mam ochoty na ciebie patrzeć.- Rzuciłam mu spojrzenia ale idź sobie bo cię zniszczę ale rzadko mi takie coś wychodziło częściej po prostu, krzywo się na kogoś patrzałam.                                 Adam: Daj spokój, może poszli byśmy na jakąś kawę po wykładnie?                                                                       Ja: My razem, niedoczekanie twoje. A takie pytanko, o czym byśmy gadali na tej kawie?                              Adam: O prawie karnym, to oczywiste.                                                                                                                               Ja: No tak bo ty jesteś tak uzdolniony, że w ogóle nie możesz ogarnąć prawa karnego zapomniałam, może zmień kierunek na coś łatwiejszego, bo tu nie dajesz rady. 

Ponad chmurami! /ZakończonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz