#7 HEART

3.4K 181 20
                                    

Robienie tatuażu bolało trochę Penny, ale wiedziała, że to było rzeczą nieuniknioną, a z czasem i tak miał odejść w zapomnienie. Była z siebie niezwykle dumna. To był najpewniej jej pierwszy i jedyny rysunek na ciele. Zrobiła sobie serduszko na małym palcu. Nie zamalowała jednak środka, ponieważ jej serce nie było pełne. Czegoś jej brakowało, ale nie była pewna czego. Jak tylko wróciła do domu wysłała zdjęcie Harry'emu, a potem udostępniła je na Twitterze.

Harry: Ładny ten twój tatuaż, ale jakiś taki mały jest.

Penny: Dla mnie jest wystarczający c;

Harry: Rozumiem. A czemu to serduszko jest puste?

Penny: Ponieważ czuję, że czegoś mi brakuje. Czuję, że nie jestem pełna.

Harry: Każdemu w życiu czegoś brakuje, ale w końcu to znajduje.

Penny: Sądzisz, że w moim przypadku też tak będzie?

Harry: Oczywiście, że tak.

Penny: To słodkie. Dziękuję.

Penny: Jesteś taki mądry. Chciałabym być tak jak ty.

Harry: Mądrość przychodzi z wiekiem.

Penny: U mnie raczej jej ubywa.

Harry: Nie przesadzaj, Penny.

Po raz pierwszy zwrócił się do niej po imieniu. Podobało jej się to, było dla nią pewnego rodzaju nowością, ponieważ rzadko kiedy podczas rozmów z nią ktoś używał tego krótkiego, ale dla niej niezwykle pięknego słowa.

Penny: Ale taka jest prawda. Mi jej nie przybywa, tylko ubywa.

Harry: Jakoś trudno mi w to uwierzyć.

Penny: Nie musisz wierzyć. Nie potrzebne mi to do szczęścia.

Harry: A jednak spróbuję uwierzyć.

Penny: Dziękuję.

Harry: Mogę ci zadać pytanie?

Penny: Oczywiście, że tak. Pytaj śmiało.

Harry: Masz chłopaka?

Penny: Nie, ale czekaj... Czemu o to pytasz?

Harry: Pytam, bo może właśnie tego ci brakuje. Może brakuje ci miłości.

Penny: Czy ja wiem. Miłość chyba nie jest dla mnie.

Harry: Czemu?

Penny: Bo tak. Ja nie potrafię kochać. Nie umiem powiedzieć komuś "Kocham Cię". To jest dla mnie zbyt trudne.

Harry: Każdy kocha na swój sposób.

Penny: To znaczy?

Harry: Zauważyłaś, jak wiele par kłóci się ciągle ze sobą?

Penny: Tak, ale możesz mi powiedzieć do czego tak właściwie zmierzasz?

Harry: Oni właśnie tak wyrażają sobie miłość.

Penny: Krzykiem? To jest chore.

Harry: A jednak. Po każdej burzy pokazuję się słońce.

Penny: Porównujesz kłótnie do burzy, a miłość do słońca?

Harry: Tak, zgadza się.

Penny: Czyli chcesz powiedzieć, że mimo ciągłych kłótni oni nadal się kochają?

Harry: Może tak to ująć.

Penny: No okay.

Harry: A i jeszcze jedno. Nie ważne ile razy powiesz komuś "Kocham Cię", ważne jest ile razy pokażesz temu komuś, że rzeczywiście tak jest.

Penny: Teraz już rozumiem.

Harry: Nadal uważasz, że miłość nie jest dla ciebie?

Penny: Niestety tak.

Harry: Może kiedyś zmienisz zdanie, kiedy trafisz na osobę, która cię pokocha.

Penny: Może, zobaczymy.

Co z tego, jeśli trafię na kogoś takiego skoro i tak prędzej, czy później będę musiała tego kogoś zostawić – pomyślała. Los potraktował ją zbyt srogo. Mimo to nie miała mu tego za złe. Wiedziała, iż każdemu jest dane, to co jest i nie można tego zmienić. Taka jest już kolej rzeczy.

Penny: A ty kogoś masz?

Harry: Nie.

Penny: Czemu?

Harry: Ponieważ żadna mnie nie chce.

Penny: Trudno mi w to uwierzyć. Jak żadnej dziewczynie może się nie podobać tak słodki i mądry chłopak?

Harry: No patrz, a jednak może. Większość dziewczyn woli sławnych chłopaków, a nie kujonów.

Penny: Nie martw się. Znajdziesz jeszcze swoją księżniczkę.

Harry: A ty znajdziesz swojego księcia.

Penny: c:

Napisała tylko uśmiechniętą buźkę, ponieważ na nic więcej nie było jej stać. Nie miała ochoty na kłótnie z chłopakiem. Nie chciała mu pisać, iż najpewniej nigdy nie znajdzie swojego księcia na białym koniu. Jej życie nie było bajką rodem z Disneya, jej życie przypominało bardziej dramat, romans bez miłości i ze smutnym końcem. Jej historia miała się zakończyć zbyt wcześnie. Jej książka miała się zamknąć przed właściwym zakończeniem. Miała się zamknąć przed Happy Endem.

Spojrzała na cyfrowy zegarek stojący na szafce nocnej. Pokazywał on czternastą, a to oznaczało, że nadszedł czas na wzięcie leków. Zeszła na dół do kuchni, która była pusta. Jej rodzice znowu poszli i zostawili ją samą. Tak bardzo chciała, żeby byli z nią w tych niekiedy trudnych dla niej chwilach. Chciała się razem z nimi śmiać oraz żartować. Chciała spędzić najlepsze dni jej życia razem z nimi. Ale wiedziała, że tak nigdy się nie stanie. Nalała sobie do szklanki wody, chwyciła za opakowanie i wysypała na swoją dłoń kilka tabletek. Połknęła je, wycierając pojedynczą łzę spływającą z jej policzka. Przywoływały one tyle złych wspomnień.

Od autorki: Mamy drugi rozdział dzisiaj. Jest on trochę dłuższy niż normalnie. Jak sądzicie co się dzieję z Penny? Myślicie, że jest to coś poważnego?

Dzisiaj prócz zdjęcia jest dołączony zwiastun opowiadania. Wykonałam go sama i byłoby mi miło, gdybyście powiedzieli mi, co o nim sądzicie.

Jutrzejszy rozdział powinien pojawić się, jak wrócę ze szkoły i odrobię lekcję, czyli najpewniej tak 16/17, bo lekcję kończę o 13.20, ale muszę jeszcze pójść do drukarni, więc trochę mi się zejdzie.

~Pauline~

twitter girl • h.s. ✔Where stories live. Discover now